Kiedy się obudziłam leżałam schowana w czyjejś szyi. Pierw mi to nie przeszkadzało, ale po chwili na mój nos spadł włos tego kogoś i zaczął drażnić, a gdy otworzyłam oczy i zdałam sobie sprawę w czyjej szyi leże od razu odskoczyłam do ściany.
- Yymmm.- mruknął Ash który też się obudził.
- Co jest kur...- nie zdążyłam dokończyć bo on magicznie się rozbudził i mi przerwał.
- Nie przeklinaj.- powiedział szybko.
- Co tu się tu stało?
- W nocy usłyszałem z twojego pokoju płacz, a jak przyszedłem zobaczyłem ciebie płaczącą i rzucającą się na łóżku. Kiedy się obudziłaś odskoczyałaś ode mnie, a ja koło ciebie usiadłem i zacząłem uspokajać. Potem nie chciała iść z powrotem spać więc zostałem z tobą i tak zasnęliśmy.- wytłumaczył, a potem wstał widząc moją niechęć do rozmowy.
- Widze cię za chwile na dole, na śniadaniu.- dodał zanim wyszedł.
Kiedy wyszedł też wstałam i podeszłam do szafy żeby się ubrać. Wybrałam bojówki, jakąś koszule i rozpinaną bluzę. Zanim wyszłam z pokoju jeszcze rozczesałam włosy i włożyłam telefon do jednej z kieszeni spodni. Kiedy schodziłam na dół zobaczyłam że chłopaki już siedzą, a Ash kładzie na stół talerz z naleśnikami.
- Siadaj.- rzucił do mnie Michael.
Siedzielimy tak jak wczoraj, czyli ja obok Asha. Tym razem postanowiłam zjeść, mimo że wciąż nie miałam ochoty. Nałożyłam sobie jednego naleśnika i posmarowałam go dżemem (który był już tam wcześniej położony). Kiedy tak sobie jadłam Nagle przemówił Ash.
- Od przyszłego tygodnia idziesz do nowej szkoły.- wypalił, a ja zaczęłam się krztusić przeżuwanym jedzeniem. Ash zaczął mnie lekko klepać po plecach, kiedy się przestałam dusić popatrzyłam na niego i powiedziałam:
- Okay, gdzie?- wszyscy zaczęli się śmiać- No, co? Ciekawa jestem.
- Dobra możesz być ciekawa, ale jak pierw się dusisz, a potem z udawaną powagą pytasz gdzie będziesz chodzić to, to jest śmieszne.- powiedział przez miech Michael.
Przez chwilę się uspokajali, a gdy skończyli Ash zabrał głos:
- Od poniedziałku pójdziesz do nowej szkoły. Nie jest daleko, ale mimo to cię tam będziemy zawozić. Dziś pojedziemy na zakupy, ponieważ wiem że nie masz nawet plecaka czy długopisu...
- Mam nawet ponad jeden długopis czy ołówek, ale kredki nie są do szkoły.- przerwałam mu.
- Co?- zapytał Cal.
- Mam dużo ołówków i długopisów, bo lubię rysować i jak wezmę jeden czy dwa to nic się nie stanie.-wytłumaczyłam.
- Dobra i tak nie masz plecaka, piórka czy nawet zeszytów, więc jedziemy dziś na zakupy.
- A przy okazji kupimy ci parę nowych ubrań. Twoja walizka była strasznie lekka.- dodał Luke.
- Nie potrzebuje nowych ubrań, mam ich dużo.
- Ta, lekka walizka plus od wczoraj nosisz jakie bluzy z bojówkami.- skomentował Mike. Zawstydziłam się i spuciłam głowę.
- Ej, co jest?- zapytał Ash.
- Nie, nic.- zaprzeczyłam szybko i na niego spojrzałam- Mogę iść do pokoju?- dodałam.
- J-jasne, możesz iść.- zgodził się Ash. Szybko wstałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Zrobiło mi się trochę smutno, mimo że nie mieli skąd wiedzieć jaki mam styl ubioru. Kiedy wpadłam do pokoju pierwsze co zrobiłam to wyjęłam słuchawki z szafki. Potem podeszłam do biurka i przesunęłam klawiaturę i monitory, a potem wyjęłam z szafki nad komputerem kartki, ołówki, długopis, kredki i pisaki. Ustawiłam wszystko na biurku, a potem podłączyłam słuchawki do telefonu i założyłam na głowę. Włączyłam moją playlistę, złapałam za ołówek i zaczęłam rysować. Na odstresowanie graffiti, napis Do Not Panic.
CZYTASZ
Adopted by 5sos ||
FanfictionIvy Evans ma 14 lat kiedy dowiaduje się że została adoptowana przez znany zespół. Chłopacy od pierwszego dnia podejrzewają, że Ivy ma problemy. Radzenie sobie ze sobą samym, poznawanie nowych ludzi, walczenie z własnymi problemami... To czeka młodą...