2. Ashton Irwin

921 19 1
                                    

Wstałam o ósmej, ŚWIETNIE. Miałam jeszcze 6 godzin żeby się przygotować. Poleżamłam jeszcze godzinę, a potem wyciągnęłam potrzebne rzeczy z walizki, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Gdy się ogarnęłam wróciłam do pokoju i do pakowałam resztę rzeczy. Była 12:30. Jeszcze 2 godziny. Nie wiedziałam co mam robić, więcej odpaliłam sobie moją playliste na Spotify, i tak spędziłam półtorej godziny. Po tym czasie telefon i słuchawki włożyłam do kieszeni i szybko sprawdziłam czy wszystko spakowałam. Kiedy skończyłam była 14:25. Dobrze że mieszkam na piętrze gdzie jest pani dyrektor. Złapałam za uchwyt walizki i wskoczyłam na deskę. Po drodze minęłam Sophie i jej paczkę. Wyśmiewali mnie gdzie tak pędzę z tą walizką i próbowali przewrócić. Kiedy dotarłam pod gabinet dyrektorki sprawdziłam godzinę. 14:30. Wzięłam głęboki wdech i zapukałam.

- Wejść. -usłyszałam zza drzwi. Weszłam, a ona kontynuowała- myślałam, że będę musiała tam do ciebie przyjść. -powiedziała ostro. Ja tylko stanęłam przy ścianie, gdy zobaczyłam że nie ma nikogo innego, iż ja i pani dyrektor. Nagle drzwi do pomieszczenia się otworzyły i usłyszałam głos:

- Przepraszam za spóźnienie. - Nie. To się nie dzieje. Co ru robi Ashton Irwin?! Nie słucham 5 seconds of summer na co dzień, ale.. JAK?!! Byłam w za dużym szoku żeby usłyszeć o czym rozmawiają ale ocknęłam sie gdy usłyszałam odchżąknięcie
Pani dyrektor, I rękę przed sobą. Od wzajemniałam uścisk.

-Przepraszam. - powiedziałam cicho. Wspominałam że jestem trochę nieśmiała?

- Nic nie szkodzi. -zaśmiał się cicho I puścił moją rękę- Widzę że wiesz kim jestem, ale dla formalności. Mam na imię Ashton Irwin.

- Ivy Evans.-szepnęłam.

- Od teraz Irwin. -uśmiechną się- Możemy już iść, poznasz chłopaków. Chyba że chcesz się z kimś pożegnać?

- J-jest jedna osoba.

- Okay to daj walizkę i idziemy. -Ashton wziął moją walizkę i skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Poszliśmy oczywiście w stronę pokoju pani Scott. Zapukałam, a gdy usłyszałam zaproszenie do wejścia nacisnęłam klamkę.

- Dzień Dobry, ja się przyszłam tylko pożegnać.

- Ivy, chodź tu do mnie. -rozłożyła ramiona żeby mnie przytulić. Kiedy do niej podeszłam i mnie przytuliła szepnęła do mnie- Bądź sobą. Nie bój się mówić do nich, mimo że to mężczyźni. Będzie okay. -ścisnęła mnie mocniej, a potem puściła i popchnęła lekko w stronę Ashtona. Następne słowa też skierowała do niego.

- A ty. Bądź dla niej dobry. Ty jak i chłopaki. Ona jest dobrą dziewczyną, ale skrytą w sobie.

- Jasne, prze pani. Idziemy? Reszta na pewno czeka. -skinęłam głową i pomachałam na pożegnanie pani Scott. Kierowaliśmy się w stronę wyjścia gdy ktoś pociągną mnie za ramię i przygwoździł do ściany. Sophie...

- Proszę, Evans. Pochwal się, coś mu- tu wskazała na Ashtona- nagadała, że cię adoptował? - nic jej nie odpowiedziałam. Wiedziałam że 5sos to jej idole.

- ODPOWIADAJ JAK DO CIEBIE MÓWI!!! -krzyknęła głośniej niż się spodziewałam i mocno mną potrząsnęła.

- Puść ją- warkną Ash.

- Bo co!? -w tym momencie on złapał ją za ramię i mocno szarpnął. Ona odleciała w tył do Clay'a, a Ashton wskazał głową na wyjście i się tam skierował. Ja podniosłam deskę z podłogi, bo przy ataku Sophie mi spadła, i poszłam za nim.

- ZEMSZCZĘ SIĘ!- było słychać Jej krzyk od tyłu.

Szliśmy w kierunku samochodu. Ashton otworzył bagażnik i włożył tam moją walizkę, a potem zauważył moją deskę. Wziął ją i zapytał:

- Umiesz jeździć?

- T-tak.- odpowiedziałam cicho.

- Fajnie.- powiedział i skierował się w stronę drzwi od samochodu. Otworzył mi z tyłu od strony kierowcy, a sam zajął miejsce z przodu. W aucie było jeszcze trzech chłopaków, ale nie przyglądałam się im.

- Dobra, przedstawię ci resztę.- zaczął Ash, jakby czytał mi w myślach- Ten z kolczykiem w wardze, obok mnie to Luke. Z tyłu od okna, to Calum. A obok ciebie siedzi Michael.- Każdy z nich po kolei uśmiechał się do mnie i machał ręką.

- Do domu mamy 3 godziny drogi, bo mieszkamy w Sydney.- powiedział Luke.

- Jak chcesz możesz pójść spać.- powiedział Ashton, wyjeżdżając z podjazdu. Pokiwałam głową. Wyjęłam z kieszeni słuchawki i telefon. Podłączyłam je, i włożyłam w uszy. Puściłam moją ulubioną playliste na Spotify. Na pierwszą piosenkę puściło mi się ''She looks so perfect'', świetnie. Michael chyba to zauważył, ponieważ kiedy zaczęło lecieć to popatrzyłam się na szybę nie wyłączając urządzenia. Uśmiechnął się do chłopaków i co powiedział, ale nie słyszałam co. Cicho sobie podśpiewywłam, Kiedy nagle usłyszałam ponowne odtwarzanie piosenki. Zdjęłam słuchawki i usłyszałam głośne śpiewanie tej samej piosenki w radiu i na żywo przez zespół. Po sekundzie Michael mnie szturchną żebym zaczęła śpiewać z nimi. Niechętnie to zrobiłam, i tak przez następną godzinę śpiewaliśmy różne piosenki (niekoniecznie ich autorstwa). Po tym czasie zrobiłam się senna i po prostu z powrotem założyłam słuchawki do tego kaptur i oparłam głowę o szybę. Oni chyba zauważyli, że zamierzam spać więc ściszyli muzykę. Musze przyznać że było dość fajnie. Myślą o poprzedniej godzinie szybko zasnęłam, słuchają muzyki.

__________
Hej, dzień dobry, dobranoc. Zależy o której to czytasz.
Jak wam się podoba drugi rozdział. Dla mnie? Najgorsza jest konfrontacja z Sophie, a tak to nawet spoko.
Miło dnia, nocy, czy innej pory o której to czytasz.

Słów- 831

Adopted by 5sos ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz