8. Spójrz na mnie...

802 16 1
                                    

(macie Felka kartofelka na pocieszenie) (rozdział może być trochę smutny)

================

- Jak było w szkole?- zapytał Michael.

Z tego co pamiętam wrócili dziś do pracy, więc odebrać miał mnie jeden z nich. Najwidoczniej padło na Mika.

- Bardzo spoko.- odpowiedziałam wsiadają do samochodu.

- Czyli nie było tak źle jak się spodziewałaś?

- Nie, nawet przyjaciół znalazłam.- uśmiechnęłam się.

- Cieszę się- on też się uśmiechną- Resztę opowiesz jak będziemy z chłopakami.

Ruszyliśmy z podjazdu, całą drogę się już nieodzywaliśmy. Kiedy byliśmy już pod domem stało już tam auto reszty. Wyszliśmy z pojazdu i skierowaliśmy się do wejścia. Mike otworzył poczym przywitaliśmy się z resztą.

- Jak było pierwszego dnia szkoły?- zapytał od razu Ash.

- Lepiej niż się spodziewałam.- powiedziałam zdejmując buty.

- Nawet se przyjaciół znalazła.-chłopak uśmiechną się mówiąc to.

- O, jakich? Mili są?- spytał Luke.

- Kate, Emila i Theo. Chłopacy są o rok starsi- wszyscy skrzywili się gdy to powiedziałam- No co? Są mili, a Kate przyjaźni się z nimi od szóstej klasy.

- Chodzi o to że to chłopcy.- powiedział Calum.

- Jasne- przewróciłam oczami- Dobra, idę na górę.

- Nie zjesz obiadu?- zdziwił się Ashton.

- Nie, zjadłam w szkole.- gówno prawda, nie zjadłaś, a kanapki wyżuciłaś- pomyślałam.

- To zejdź za chwilę na dół. Obejrzymy jakiś film.- zadeklarował Mike.

- Okay.

Ashton pov:

Teraz jestem prawe pewien że się głodzi. Okay, okay dobrze się kryje i gdyby pierwszego dnia normalnie jadła to nadal uważał bym że wszystko w porządku. Jeszcze te zakupy, jak zakrywała nadgarstki- pomyśłam. Będzie trzeba jeszcze zobaczyć czy się tnie. Tylko jak to zrobić, to jest największy problem. Przecież nie przyjdę do Jej pokoju i nie powiem "podwiń rękawy bluzy", albo coś w tym stylu. To by ją tylko wystraszyło. Jak nadarzy sie najlepszy moment na zaczęcie tego tematu, zrobię to.

W trakcie jedzenia rozmawialiśmy o tym trochę. Kiedy tematy zeszły na inne rzeczy Michael przekonał nas żebyśmy zamiast oglądać film pograli na konsoli. To znaczy nie przekonywał, zaproponował na co wszyscy się zgodzili.

Szybko posprzątaliśmy po jedzeniu i poszliśmy do salonu. Mika zaczął odpalać grę, a Cal zawołał Ivy na dół.

Ivy pov:

Kiedy zeszłam na dół zamiast włączonego filmu, zobaczyłam ekran startowy PS'a. Zdziwiłam się lekko, lecz nie zadawałam pytań.

- Zmiana planów, gramy w fifę.- powiedział Mike.

- Okay, tylko ostrzegam, nie umiem grać.- odpowiedziałam.

- Spoko, nauczymy cię.- uśmiechnął się.

Usiadłam obok Ashtona i wzięłam pada od Michaela. Chłopak zaczął mi tłumaczyć jak grać.

- Kumasz?

- Chyba tak.

- To gramy.

Mike zaczął mecz. Po lewej stronie miałam Asha, a po prawej Luka, sama siedziałam po turecku. Jak czegoś nieogarniałam prosiłam Luka o pomoc, co Mike uznawał za oszustwo. Ogólnie cały czas było śmiesznie. Pierwszą rundę przegrałam, potem grali chłopacy.

Adopted by 5sos ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz