14. Biegi

504 17 2
                                    

Poniedziałek 9:45

Dziś jest poniedziałek, co równa się z tym, że na drugiej lekcji mamy sprawdzian z WF'u. Siedzę z Kate i innymi dziewczynami z klasy w szatni, żartują o tym jake biegi są okropne. Kiedy zadzwonił dzwonek wszystkie wyszłyśmy z szatni i skierowałyśmy się na hale. Nauczycielka chłopaków powiedziała, że oni biegną pierwsi, bo mają więcej metrów do przebiegnięcia. Nam nasz Wuefista kazał się rozciągnąć i przygotować do biegu.

Właśnie! Zapomniałam wspomnieć. Marie i Grace są dziś w szkole... Ale, rozmawiają tylko ze sobą, a kiedy obok nich przechodziły szeptały coś do siebie, i spróbowały podstawić mi nogę.

- Ivy chodź - usłyszałam głos mojej przyjaciółki.

- Idę - odpowiedziałam, a następnie zaczęłyśmy rozgrzewkę.

Chwilę później znudziło nam się to, więc poszyłyśmy rozmawiać z innymi dziewczynami.

- Chyba wy będziecie biegać pierwsze - powiedziała dziewczyna z równoległej klasy.

- Czemu?- spytałam.

- Bo teraz biegną chłopcy z waszej klasy, a z naszej czekają - powiedziała. Spojrzałam w tamtą stronę. Miała rację, chłopcy z mojej i Kate klasy dopiero kończyli bieg, a reszta się przygotowywała.

- Racja - potwierdziła czerwono-czarno włosa dziewczyna.

- Help, ja nie chce - oparłam głowę o jej ramie.

- Przeżyjesz - odpowiedziała mi.

- Mówi osoba, która przed chwilą niechciała wyjść z szatni - powiedziałam, a ona walnęła mnie w ramię mówią:

- Zamknij się.

Postanowiłyśmy jeszcze chwilę się porozciągać. Kątem oka widziałam jak Grace i Marie, która stały z boku i oczymś rozmawiały. Chyba zauważyły, że na spoglądam, bo brunetka pokazała mi środkowy palec. Przewróciłam na to oczami i wróciłam do ćwiczeń. Po paru minutach siedziałyśmy znów na ziemi dalej rozmawiając.

- Ej, teraz my - powiedział po chwili Kate.

- To chodź - powiedziałam i wstałam z ziemi.

- Powodzenia - powiedziała jedna z dziewczyn.

- Dzięki - odpowiedziałam.

- I nawzajem - dodała Kate.

Ruszyłyśmy na start, chwilę później Pani zeczęła mówić:

- Musicie zrobić pięć kółek dookoła hali. To nie są wyścigi, więc biegnijcie na swoje możliwości, byle tylko przebiec pięć kółek.

- Gotowe - zaczęł nauczyciel, na co wszystkie podeszłyśmy do startu.- Trzy, dwa, jeden!- ruszyłyśmy ze staru na dźwięk gwizdka.

Większość dziewczyn ruszyła sprintem, lecz Ja starałam się biec truchtem. Czemu? Kiedyś słyszałam, że lepiej na początku biec "wolniej" lub utrzymując to samo tępo biegu, ponieważ wtedy mniej się męczy. Chyba miałam racja, bo na początku trzeciego kółka Większość z tych dziewczyn lewdo biegłą, albo chodziła. Kate na początku biegła obok mniej, ale przy trzecim była gdzieś z tyłu.

- Dawać, dawać! Biegniemy - krzyczał nauczyciel prawie cały czas, co jakiś czas krzycząc imię jakiejś dziewczyny.

- Ivy, biegnij! To twoje ostatnie kółko! - usłyszałam nagle głos Pani wuefistki.

Przez zmęczenie niezauważyłam, że jestem na ostatnich metrach. Podniosłam głowę i mimo zmęczenia zaczęłam biec szybciej. W momencie kiedy przekroczyłam linie końcową padłam na ziemię. Obróciłam się na plecy i głęboko oddychałam ze  zmęczenia. Leżą tak słyszałam co jakiś czas, jak inne dziewczyny kończą bieg. Podniosłam się do siadu, a chwilę później zobaczyłam rękę przed sobą. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Kate. Złapałam się jej dłoni i wstałam z parkietu.

Adopted by 5sos ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz