***
Budząc się, z spuchniętymi oczami od płaczu . Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Katie, jej idealną twarz opartą o kanapę, spokojnie śpiącą. Przejechałam palcem po jej czole, usuwając kosmyk jej płonących włosów. Uspokajała mnie, nawet po gwałcie, niemal dźgnięciu w szyję i odurzeniu. Paliła ze mną, piła ze mną i imprezowała ze mną; ale ona też płakała razem ze mną. Nie wiem, co czuję, ale kiedy na nią patrzę, widzę tylko doskonałość. Poruszyła się lekko i otworzyła oczy. Spojrzała na mnie, a w jej oczach dostrzegłem błysk bólu.
"Czy wszystko w porządku?" – zapytała, wciąż trzymając moją dłoń.- Już dobrze. Powiedziałam z uśmiechem. Nie byłbym tak zrelaksowana, gdyby jej tu nie było. Zmarszczyła brwi.
"Kate!" Zawołał znajomy, wściekły głos. Przewróciła oczami.– Po prostu idź, Kate. Uśmiechnęłam się. Nie chciałam, żeby odchodziła, ale wiedziałam, że musi. Powoli wstała i wyszła z pokoju. Niedługo potem usłyszałam ciężkie, ale delikatne kroki. Nie Billa.
– Angelina, tak? Obróciłam się. Tom stał tam z uśmiechem na jego twarz. Kiwnełam mu głową. "Mogę usiąść?" cicho zapytał.
"Tak." Mój głos się załamał. Był tak bardzo podobny do Billa. "Co się stało?" Powiedział zaniepokojony. Nie odpowiedziałam mu, po prostu zakryłam swoje nagie ciało prześcieradłem, upewniając się, że nic nie widać. Myślę, że zrozumiał.
– Tak mi przykro, on jest chory. - szepnął biorąc mnie za rękę. Jego dłonie były grube, ale ciepłe i miękkie. Uśmiechnął się, pocierając kciukiem mój palec. "On jest." Powiedziałam, łzy napłynęły mi do oczu.
- Jesteś ranna... - spojrzał na moją posiniaczoną twarz. "Gdziekolwiek indziej?" Obrócił moją dłoń, jakby ją sprawdzał.– Nie, tylko ślad na brzuchu. Powiedziałam, naciskając na siniaka pod moimi żebrami. Po prostu siedział, oddychając ciężko. Wyglądał na wściekłego, ale jednocześnie bardzo zranionego.
„Gdybym mógł coś zrobić, żeby to powstrzymać, zrobiłbym to. Ale...Bill dowodzi. Takie są zasady. Potrząsnął głową i westchnął– W porządku, Tom. Podniósł wzrok po tym, jak wypowiedziałem jego imię. "Rozumiem". To absolutnie nie była jego wina i chciałam, żeby o tym wiedział. Wstał, a ja wstałam, wciąż trzymała na sobie prześcieradło.- Powinnaś się ubrać, zaraz musimy wychodzić. dodał ,uprzejmie.
Skinęłam głową. Szłam za nim, niewiarygodnie obolała. Powód przyprawił mnie o mdłości. Chciałam zmyć skórę brzytwą i kwasem. Szłam korytarzem, prawie wymiotując wchodząc do pokoju. Zapach spalonej heroiny wciąż unosił się na moim ubraniu. Westchnęłam.
„Dasz rade". szepnęłam do siebie. Weszłam i zamknęłam drzwi, zamykając je, abym móc się przebrać. Ubrałam bieliznę, spodnie i stanik. Moja koszula nie nadawała się już do użytku, była tam szafa, otworzyłam ją. Było pełno kobiecych ubrań. dosłownie roztrzaskany na podłodze. W środku była mała komoda- Cóż, teraz jestem tylko ja.
„Zabija ich, za każdym razem coraz wolniej". Słowa Katie zaczęły wracać, powoli stawały się coraz głośniejsze w mojej głowie, przez co bez wahania zatrzasnąłem szufladę. Milczałam, tylko łza zakręciła mi się w oku. Otworzyłam następną szufladę, znalazłam dużą koszulę. Była biała i pokryta graffiti. Ta na pewno należała do Toma. Założyłam ją, a potem buty i kurtkę. Odwróciłam się i poszłam otworzyć drzwi. Otworzyłam je i wyszłam na korytarz. Przeszłam kilka metrów, aż zostałam wbita w ścianę i nawet nie byłam już na fazie.
– Powiedziałeś, kurwa, Tomowi? Bill splunął mi w twarz. Nie spojrzałam na niego.
"Spójrz na mnie." Warknął. Złapał mnie za twarz, zmuszając do spojrzenia na niego, mój oddech był zrelaksowany, moje ręce opierały się o ścianę. Nawet nie walczyłam. Spojrzałam na niego pustymi oczami. Jedyne, o czym mogłam myśleć, to to, jak bardzo chciałam strzelić mu prosto między jego wspaniałe oczy. Uderzył mnie w twarz. Popchnął mnie trochę, a potem puścił i cofnął się.
– Dlaczego mi nie odpowiadasz? Powiedział, zbliżając się ponownie.
- Nie masz nic do powiedzenia? Nawet po tym, jak ukradłem ci dziewictwo? Mówi uśmiech na twarzy. Moja twarz pozostała niezmieniona, ani jedna łza nie spłynęła mi z oczu ani słowo nie wyszło z moich ust. Po prostu bez wyrazu. Chwycił moje ramiona i przygwoździł mnie. Przycisnął swoje usta do moich, ja nawet się nie rozpłakałam. Nie zamierzałam walczyć ani się poddawać.– Dlaczego nie walczysz? Powiedział po oderwaniu się.
*(BILL'S POV)*
Jej kłótnie mnie wkurzały, tak samo jak jej drobne uwagi. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo to kocham, dopóki nie przestała. W jej oczach nie ma nic, nawet wściekłości. Znowu mi nie odpowiedziała. Nawet nie odepchnęła pocałunku. Po prostu oddychała, ale była zrelaksowana. Czy ją złamałem? Zrobiłem to, żeby zamknąć jej wielką gębę, i na litość boską, zadziałało. Teraz żałuję, że to zrobiłem, chcę, żeby walczyła. Chcę, żeby na mnie krzyczała. Chcę, żeby mnie biła i wyzywała. Uderzyłem ją w twarz i przycisnąłem jej głowę do ściany. Nadal brak reakcji..
"Dobra." Powiedziałem, cofając się. "Gustav idzie zabrać cię do samochodu. "Wytłumaczyłem wszystko, co zrobiła, to odwróciła wzrok i cicho przeszła obok mnie. Spojrzałem na tył jej głowy. Poczułam ukłucie winy w żołądku, kiedy powoli odeszła.
***
CZYTASZ
Satan Reincarnate-TŁUMACZENIE#1
Fanfiction!!KSIĄŻKA NIE JEST MOJA JA TYLKO TŁUMACZE!! STARA WERSJA Dziewczyna, świeżo po liceum. Pochodząca z Nowego Yorku przeprowadziła się do wielkiego, zatęchłego miasta L.A. zupełnie sama. Chciała uciec od swojego toksycznego domu. Niedługo po tym, jak s...