Silence is the best revenge

332 18 2
                                    

(Bills POV)

Wspiąłem się na siedzenie kierowcy samochodu, Angelina niechętnie wślizgnęła się na tylne siedzenie. Patrzę na nią w lusterku, a jej twarz nadal nie wyraża żadnych emocji. Wyglądała w milczeniu przez okno, nie słyszałem nawet jej oddechu. Jedynym ruchem były jej złote włosy które powiewały przez klimatyzacje. Jej twarz wciąż była poplamiona czarnymi śladami łez, co wywołało u mnie retrospekcje. Ja też zacząłem czuć się chory.

"Jesteś gotowa?" Spojrzałem na nią.

Cisza.

Niespodziewanie wcisnąłem gaz, powodując, że szarpnęła się do przodu, ale nadal nic nie powiedziała. Byłem coraz bardziej zły i coraz bardziej zaczynałem tęsknić za jej bezczelnymi uwagami. Myślałem o tym, jak bardzo byłem zdegustowana myślą o tym, co zrobiłaby jej Stacy, ale zrobiłem coś gorszego. Pamiętam sposób, w jaki delikatnie sięgała do mojego buta podczas płaczu, jej miękkie oczy były pełne smutku i strachu. pomyślałem o zdradzie, którą musiała poczuć, kiedy zdała sobie sprawę, co zamierzam zrobić, po tym, jak ją uratowałem po raz pierwszy. Pędziłem coraz szybciej, ledwo ścinając zakręty. Zbielały mi kostki wokół kierownicy. Czułem do siebie ten sam wstręt, co do Stacy, i przyprawiało mnie to o mdłości. Po prostu patrzyłem na drogę. Minęło kilka minut, a ja agresywnie wjechałem na pusty parking, nawet nie dbając o to, by wyprostować samochód.

Wyskoczyłem, a ona powoli wyczołgała się obok mnie, cały czas patrząc w dół. Złapałem ją za nadgarstek i pociągnąłem za sobą. Potknęła się kilka razy, ale nie obchodziło mnie to na tyle, żeby się obejrzeć. Inni jeszcze nie przybyli, co, jak wiedziałem, ją zdenerwowało, chociaż tego nie widziałem. Weszliśmy do opuszczonego budynku - (nasze obecne miejsce zamieszkania) i rzuciłem ją na jeden z rozkładanych foteli.„Pieprzona rozmowa". Powiedziałem, pocierając palcami skronie, kiedy patrzyłem na nią z góry, wciąż nic nie mówiąc.Jęknąłem i pochyliłem się, by przytrzymać ją za ramiona."POWIEDZ COŚ!" Krzyknąłem jej prosto w twarz, potrząsając jej ramionami. Nadal nic.Jej milczenie było zdecydowanie najlepszą zemstą. Spojrzała tęsknie w stronę otwartych drzwi.— Nawet o tym nie myśl. Pociągnąłem nosem.Wciąż patrzyła, jakby mnie nawet nie słyszała. Usiadłem naprzeciwko niej i wybrałem numer do Toma.„Jesteś prawie na miejscu? Co, do cholery, zajmuje ci tyle czasu?" Powiedziałem, wciąż patrząc na Angelinę. – Mamy klientów... – warknąłem."Właśnie napotkaliśmy małą... komplikację." Przerwał. „Będziemy tam wkrótce, wyjeżdżamy teraz". Tom powiedział niespokojnym tonem. Rozłączył się, zanim zdążyłem zapytać.„Przynieś mi piwo". Powiedziałem do Angeliny. Wskazałem na  małą lodówkęWstała i powoli podeszła, patrząc w ziemię. oglądałem ją uważnie, sposób, w jaki podskakiwał każdy lok, sposób, w jaki powiewały jej długie rzęsy, sposób, w jaki jej usta były idealnie zarumienione. Przykucnęła, otwierając lodówkę. Wstała z piwem i podała mi je w milczącej dłoni. Zamiast wrócić na swoje miejsce, stanęła kilka metrów od drzwi. Po prostu wyglądała. Nie  próbowała uciec, jak zwykle.– Gdzie byłaś, Angie. mamrotałem do siebie. Tak jakby już jej tam nie było. Zacząłem mniej jej nienawidzić i bardziej za nią tęsknić.Usłyszałem ryk samochodu Toma, cztery pary stóp tupiące w naszą stronę. Tom wszedł pierwszy, potem Gustav, Georg i na końcu Katie. Przechodząc obok, potarła ramię Angeliny i posłała jej przyjazny uśmiech. Angelina nadal się nie ruszała. Wyglądała na naprawdę nieobecną."Oni są tutaj." – powiedział surowo Georg. Wyprostowałem się, odwracając wzrok od Angie.Wyciągnąłem z kieszeni klucz, ściskając również pistolet. Otworzyłem szafkę po mojej lewej stronie i wyjąłem mały sejf. Zdjąłem bransoletkę i rozpiąłem ją. Klucz był w mojej bransoletce, więc nikt oprócz mnie nie mógł go otworzyć. Otworzyłem sejf i wyjąłem dwie torby z wnętrza. Otworzyłem je, upewniając się, że wszystko nadal tam jest.— Masz wszystko? Słyszałem, jak Tom mówił. Podniosłem wzrok, by spotkać się z jego identycznym spojrzeniem."Tak, mam to." Odwróciłem się do Katie. „Gdzie jest Gustav?" Zapytałem,zdziwiony.Wskazała przeciwny kierunek. Rozmawiał z Angie, zwłaściwie odpowiada. Oglądali film. To sprawiło, że mójserce boli jak się to ogląda."Gustav!" Krzyknąłem. "Oni są tutaj!"Szybko powiedział coś do Anga i podbiegł.„Katie, idź dopilnuj, żeby Angel nie uciekła". Skinęłam głową w kierunku Angeliny, patrząc na czarny lakier odpryskujący z moich paznokci."Tak kochanie." Powiedziała, zużyta.Patrzyłem, jak siada obok niej, angażując się w film.Nasza czwórka wybiegła na zewnątrz w kierunku dwóch obcych samochodów zaparkowanych.  Trzymałem w ręku Crystal Meth i pistolet i patrzyłem, jak powoli wysiadają z samochodów."Bill!" Ktoś krzyknął wyczekująco.„Przestań pieprzyć Sam, daj mi moje pieniądze". Powiedziałem, trzymając torby w powietrzu, zwisając je w jego polu widzenia.„Dobrze. Pozwól mi tylko upewnić się, że wszystko jest na miejscu". Wdrapał się do środkatorby, zadowolony.Machnął ręką na trzech mężczyzn.— Oto pieniądze, chłopcze. Powiedział jakiś starszy facet.Chwyciłem torbę i zajrzałem do środka."Dzięki stary!" Powiedziałem, ściskając jego dłoń. Wymienialiśmy się torbami i wszyscyobrócił się."Zróbcie to." Powiedziałem do pozostałej trójki, stojącej za mną.Strzelili każdemu mężczyźnie dwa razy w plecy, przez co wszyscy upadli na kolana, plując krwią.Z samochodu wyszło jeszcze dwóch mężczyzn, strzelając z pistoletów w dłoniach. Ukryliśmy się i po kilku minutach wszyscy nie żyli. Podszedłem do Sama i wyrwałem mu z rąk torebkę Meth.– Ty mała... suko. Zakaszlał."Ugh." szydziłem. 

— Zamknij się, kurwa. Powiedziałem, śmiejąc się trochę, strzelając mu w czaszkę. Nadepnąłem na jego szczękę, wystarczająco mocno, by usłyszeć trzask.

"Czy to naprawdę było potrzebne?" – skarcił się Gustav.

„Dla porządku". Powiedziałem, robiąc to ponownie.Gustav przewrócił oczami i odszedł.Odwróciła]em się i napotkałam wzrok Angeliny. Szok, widoczny w nich. Utrzymując kontakt wzrokowy, upuściłem torbę i zapaliłem papierosa. Wzięłam głęboki wdech, po czym go wypuściłem. Chciałem tylko, żeby znów ze mną porozmawiała. Doprowadza mnie do szału i nie wiem co zrobić, żeby w końcu się odezwała. Groziłem już Katie, to może nie zadziałać dwa razy. Odwróciłem się i dalej paliłem.

(Angelina POV)

Patrzyłam, jak wdepnął w twarz starszego mężczyzny, uśmiechając się lekko. Wyglądał jak dzieciak w świąteczny poranek, a ja teraz zapominałam każdą dobrą myśl, jaką kiedykolwiek o nim miałam. Odwrócił się, by na mnie spojrzeć, upuszczając torebkę z czymkolwiek, i wyciągnął papierosa. Zaciągnął się, nie przerywając kontaktu wzrokowego, po czym odwrócił się. Chciałam podejść do niego, wyrwać mu to z ust i przyłożyć do czoła. Chciałam go uderzyć i podrapać, i powiedzieć mu, jak bardzo jest smutnym, małym chujem. Tak bardzo tego chciałam, ale wiedziałam, że tęskni za moją uwagą i nie poddam się mu."CHOLERA!!!" Katie jęknęła. Oglądała niebezpieczeństwo i szczerze mówiąc nie wiem, jak ona rozumie, co się dzieje..„Hej, Angie. Chcesz jednego?" Powiedział, trzymając paczkę Marlboro.

Uśmiechnęłam się szeroko. 

"Tak dzięki." Włożyłam papierosa do ust, a on go zapalił. wdychałam dym i czułam się tak dobrze.

***

Satan Reincarnate-TŁUMACZENIE#1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz