Oto więc przyszedł moment na powrót do prac stylizowanych. Pojawią się tu również postacie z mojego uniwersum, nad którym wciąż pracuję, opowieścią jeszcze w pierwszym tomie... Czyli Pamiętliwych płótnach z mojego drugiego profilu.
Można więc zacząć od dwóch prostych prac stamtąd, z czego na jednej źle napisałam imię głównego bohatera (XD). Choć to bardziej zamysł do ilustracji niżeli całkowite przedstawienie go.
Ale koncept bohaterki, która pojawiłaby się dopiero w domknięciu tej historii... Cóż. Nie będę zdradzać za dużo.
Powinien być to Qinqiang, nie zaś "Qinqang", ale już trudno. Rysowanie z refki. Ta praca podoba mi się dużo bardziej od Lihuy, choć była ciężka pod względem oświetlenia. Finalnie całkiem ją lubię, w tym efekt włosów na rękach (jakkolwiek to brzmi).
Cała strona prezentuje się tak, użyłam tu tylko cienkopisów Micron. Widzę tu pewne błędy/nie w pełni dobrze narysowane proporcje, jednak to tylko motywacja do dalszej nauki. Przez te dwie strony starałam się poćwiczyć rysowanie dłoni (to w kolejnym rozdziale).
Ta praca jest mniej powiązana z tamtym uniwersum, choć znów pojawia się tu Lihua (i Zoja w czarnych włosach). Po prostu znalazłam fajną refkę. Coś nie wyszło z wielkością postaci zwłaszcza względem tła, również pierwszy raz od dawna próbowałam tu akwareli. Jednak bawiłam się dobrze, praca całkiem mi się podoba — głównie pod względem kolorystyki.
Chyba muszę zainwestować w taśmę malarską.
Już nie Lihua, a Kalina. (Калинка, малинка, Калинка моя...). Tak, w zamyśle miały być podobne. Znów z rękami coś nie wyszło, buty oraz użycie akwareli również umarło. Mimo to efekt końcowy całkiem mi się podoba.
Guozhi. Jego morda to... Mhm... Nie będę tego komentować. Coś nierówno i nieproporcjonalnie xD. Ale ciało, ubranie, jest okej. Narobiłam się nad tym. Oczy specjalnie są takie bez życia. Efekt końcowy też zadowala.
Muszę wreszcie wziąć się za rysunek Qinqianga w podobnym stylu, co powyżej. Po prostu wykonywałam je na wyjeździe, dość szybko i przyjemnie, a w domu mam możliwość skupić się na czymś bardziej wymagającym.
Ta twarz XDDD. Wzrok mordercy albo tysiąca mil... Ale sukienka jest śliczna, tylko z kieszonkami coś zjebałam. Znajduje się tu również podpis z profilu fanfickowego, ponieważ nie wykluczam, iż ten bazgrołek będzie również tam wstawiony.
Używałam tu markerów alkoholowych, ale tylko jako płaski kolor. Widać, że brak mi w tym sprawy, ale słyszałam, iż to medium może pasować do mojego stylu. Kto wie, może faktycznie tak jest, muszę tylko więcej poćwiczyć. Póki co jednak wygląda to tak, a ja lepiej odnajduję się w efekcie dawanym tylko przez moje kochane cienkopisy...
No i to wyjechanie markerem bardzo mnie boli T^T. A ukryte dłonie to tylko efekt refek, z których korzystałam!
Najbardziej i tak do gustu przypadł mi rysunek Qinqianga — muszę wrócić do częstszego rysowania go, zwłaszcza przy bogatym charakterze. Lubię również Mykołę, czterdziestolatka, którego jeszcze nie rysowałam, choć na to zasłużył. Widać tu również nawiązania i zainteresowanie punk rockiem, planuję wykonywać ilustracje związane z piosenkami, które jakoś mnie poruszają.
Oczywiście cały czas powinnam ćwiczyć realizm i staram się to robić, zwłaszcza z twarzami. O wyzwaniu mającym nauczyć mnie portretów chętnie napiszę wraz z kolejnymi rozdziałem znów dotyczącym mojej nauki.
CZYTASZ
Sztukoksiążka, czyli artbook
Ngẫu nhiênZbiór szkiców, a czasem też innych efektów ekspresji twórczej. × Publikowane od kwietnia 2023 roku.