Tytuł pewnie brzmi zagadkowo — nic w tym dziwnego... ponieważ zaskakuje nawet mnie. Tym razem postanowiłam nauczyć się malować na tablecie graficznym. Początkowo próbowałam opanować tę umiejętność tradycyjnie, ale przez na brak czasu oraz przestrzeni, postanowiłam dać szansę malarstwu w Kricie.
Początkowo szło mi bardzo opornie. Całe życie tylko rysowałam, malowanie mnie przerastało — ale grzebiąc w temacie, dowiedziałam się, co tak naprawdę sprawia mi trudność. Tym czynnikiem okazało się tworzenie kształtami zamiast liniami, czego wcześniej nie brałam pod uwagę.
Dzięki poradnikom znalezionym na YouTube postanowiłam wypróbować podstawową metodę nauki malarstwa cyfrowego — przedstawianie większych obrazów tylko w dwóch odcieniach, bez żadnych kresek. Mniej więcej na tym polega ten rozdział, znajdują się tu różne ćwiczenia posortowane w kolejności powstawania.
Zaczynamy od... jakiejś abominacji. Trudno mi określić ten portret jakoś sensowniej. Nie wykonałam żadnego szkicu, po prostu chciałam narysować to "na żywca", w dość krótkim czasie. Czy efekt jest zadowalający? Niezbyt. Za to mogłam przećwiczyć cieniowanie twarzy.
Tak, mówiąc ogólnie, to ćwiczenie jest też świetne do nauki cieniowania twarzy — identyczną radę widziałam kiedyś na Pintereście. W moim przypadku to zdecydowanie działa, uczy wrażenia rzeźbienia rysów.
Zaletą powyższej pracy jest to, że choć nie jest zbyt dobra i wciąż składa się z tylko dwóch odcieni, to oczy wyszły świetnie. Mimo braku podobieństwa do zdjęcia referencyjnego, dobrze przećwiczyłam tu miejsca padania światła na powiekach.
Postanowiłam też poćwiczyć więcej podstaw... czyli zwykle bryły malowane tą samą techniką, co wcześniej. Tutaj jednak pojawiła się pewna istotna różnica — narysowałam szkic przed wykonaniem reszty pracy.
Podobny "obraz" wykonany tak samo, jak powyżej.
I ostatnia bryła. Nie mam za dużo co w tej sprawie dodawać.
O, to mój najświeższy obraz wykonany w sposób, z którego jestem bardzo zadowolona. Nie jest może idealny — usta wyszły dziwnie, cień pod nimi zbyt czarny, a oko z tyłu źle umiejscowione — ale efekt końcowy bardzo mi się podoba dzięki czerwonemu tłu.
Jest tu również trochę rzeczy do poprawienia. Przede wszystkim sposób nie pasują mi te przypadkowe maźnięcia na twarzy. Cienie powinny po prostu być bardziej zmieszane, bez takich silnych odcięć (widoczne zwłaszcza na czole), ponieważ kobieta wygląda w ten sposób na brudną.
Postaram się udoskonalić ten sposób malowania. Mimo to jestem zadowolona z tak dobrego efektu.
Ostatnia praca, czyli gruszka, która wygląda mało gruszkowato. Ta praca, wyjątkowo i o dziwo, ma obrys, co wynika z faktu, iż bardzo trudno było mi ją rysować. Cieniowanie też nie wyszło, zwłaszcza tekstura. Owoc wygląda na dziwnie pogięty zamiast takiego o zdefiniowanym kształcie, co nie jest efektem, który zamierzałam osiągnąć. Przez to mimo ciekawego wyglądu ten rysunek nie jest zbyt poprawny.
I w sumie na tym można skończyć moją malunkową przeprawę — będę ćwiczyć tę technikę dalej, poprawiać niektóre rzeczy, które już się u mnie sprawdziły... Ale to wszystko na spokojnie. Dam sobie czas.
CZYTASZ
Sztukoksiążka, czyli artbook
AléatoireZbiór szkiców, a czasem też innych efektów ekspresji twórczej. × Publikowane od kwietnia 2023 roku.