- Będzie w porządku - Mefistofeles trzymał Sarę na rękach, a dziewczynka patrzyła na niego zaaferowana podziwianiem swojego nowego, ekscentrycznego opiekuna. Przed chwilą się zbudziła, oglądając teraz swoimi ciekawymi świata oczkami otaczające ich posępne kamienice i obserwując przechodzących ludzi, wyglądających, stosownie do otaczającej ich aury, okropnie zgorzkniale. W tle rozległ się huk wybuchu, co sugerowało, że w Piekle znów rozpoczął się jakiś partyzancki ruch oporu. Cudownie, że musi się to dziać akurat w momencie, gdy eskortuje dziecko do nowego domu. - Cóż, może nie teraz, ale ogólnie będzie w porządku - pocieszył małą.
Piekło jest to nie tylko przeciwieństwo Nieba, miejsce znienawidzone przez anioły i klechów. Jest to cała metropolia, zasilana pracą niewolniczych rąk dla mafijnych bossów i szemranymi układami wojska z obecną władzą. Składa się z pałaców szlachty i kilkunastu potężnych pieców, w których pali się kler. Miejscami jest trochę jak w dużej saunie.
Widać tu alkoholizm, seks, sadyzm i narkomanię, a wszystko to można zaobserwować podczas spacerem jedną z setek wąskich alejek.
Dzieci w Piekle, w tym Sara gdy już trochę podrośnie, zajmowałyby się pewnie internetem i pornografią, ale ponieważ nie mogą bo zwykle żyją bez dostępu do prądu, to zwykle włóczą się samopas, niszczą mienie publiczne i prywatne, a w przerwach od dewastacji i chuliganerii idą do rodziców uczyć się „prawdziwego życia".
Dorośli natomiast jako prawdziwe życie rozumieją zwykle imprezy, seks, używki 24h na dobę, 7 dni w tygodniu, czasem jakaś lewatywa dla zabawy, jakieś małe party swingersów z sąsiadami... No do wyboru, do koloru.
Może dlatego tak wiele osób po zasłyszeniu o prawdziwej naturze Piekła nagle chce do niego wejść. Ateista, satanista, metalowiec, pan Mietek spod osiedlowej Żabki i tym podobni. Przeludnienie stało się realnym zagrożeniem. Nawet jeśli ministerstwo PR-u Nieba, znanego jako podrzędny i niebywale nudny ośrodek wypoczynkowy, trwającą tysiące lat antykampanią próbuje zdyskredytować Piekło... Skutki są mierne.
Diabły są zwyczajnie lepsze niż jakieśtam przeciętne i nudne anioły. A przynajmniej tak powtarzał sobie właśnie jeden z tutejszych monarchów.
Zatem Piekło wbrew obiegowej opinii nie składa się tylko z pałacu Szatanka, zwanego Pandemonium, i kilku czy kilkunastu pieców odlewniczych. Jak już zostało ustalone, mamy tam trochę ulic, jakieś knajpy, centra rozrywkowe i szeroko rozwinięty rynek dla sadomasochistów. Jeśli ktoś lubi te klimaty, to zamiast na pośmiertne tortury dostanie wejściówkę do klubu BDSM i będzie łączył przyjemne z pożytecznym.
Panie po obejrzeniu Greya odnalazły w Piekle nowe, lepsze życie.
Żeby było jasne, wspomniane Pandemonium nie należy już do Szatana. Zostało najpierw podzielone między braci, a potem zaanektowane przez mafię. W efekcie pan Szatan mieszka teraz w melinie, a nie w pałacu, czego to jego ukochana małżonka Lilith tylko pozornie była w stanie mu to przebaczyć. Z poziomu ziemianki została zdegradowana do domowej mamuśki i gospodyni niewielkiej przestrzeni kuchenno - sypialniano - życiowej. Wyszła za króla, a skończyła z menelem.
Trzeba jej jednak oddać, że mimo znacznego pogorszenia sytuacji finansowej... Wciąż dzielnie obstawała przy swoim, wspierając męża na tyle, na ile można wspierać bezrobotnego alkoholika.
Ale wracając do tematu - Piekło w wyobrażeniu Lucyfera i jego bandy miało stać się wielopoziomowym, doskonale wentylowanym, całkowicie samowystarczalnym konstruktem mieszkalno-rozrywkowym, który miałby sprostać zamieszkującemu go społeczeństwu, które jest tak zróżnicowane pod względem etnicznym, wyznaniowym i światopoglądowym.
To było założenie. W rzeczywistości znaczna większość kamienic zasadniczo jest w gruzach, a sporo osób zwyczajnie koczuje na ulicach, a wszystko przypomina bardziej dawną warszawską Pragę w połączeniu ze slumsami, niż supernowoczesne dubajskie czy szanghajskie dzielnice.
CZYTASZ
Boska herezja
RomanceRomanse to ciężka sprawa, a romanse diabelsko - anielskie to już taki kaliber, że nawet osoby tworzące paski do Trudnych Spraw nie wytrzymałaby psychicznie tych dramatów. Miłosne perypetia dotykają każdego. A miłość podobno nie zna granic. Ani kilo...