˚₊· ͟͟͞͞➳❥ Włochy, Palermo - Willa Kaijiego.
[ 2033 - 10 czerwiec - godzina 21:00 ]
| POV : Ash Clarke |
To ten dzień.. w którym moje życie oraz życie Kaijiego się waha na huśtawce.
To już nie będzie zabawna oraz romantyczna walka mnie i Kaijiego.. a człowieka z bóstwem. Abstrakcyjne aż. Zwykły człowiek, który terroryzował miasto będzie je teraz bronił przed Bogiem. Bardziej niż o siebie, bardziej się boję o Kaijiego, nie chcę go stracić.. zamordowałbym Akire gdyby mu tylko włos z jego głowy spadł..Byłem w łazience, ubierałem się i kończyłem swój makijaż, w końcu o 22 już się zacznie impreza. Przed wszystkimi uczniami, którzy mnie brali za zwykłą męską kurwę pokaże swoje prawdziwe oblicze. Oblicze okrutnej legendy.. Sulten Satana.
- Kaiji! - Krzyknąłem, a mężczyzna od razu wszedł do łazienki.
- Coś się stało?! - Wbiegł przerażony.
- Zapnij mi gorset.
- Eh.. - Westchnął podchodząc za mnie i dopinając guziki w gorsecie oraz zasuwając zamek. Szczerze się do niego uśmiechnąłem.
- Dziękuję! - Odparłem nakładając puder na twarz.
- Ślicznie dziś wyglądasz, Ash.. - Cicho powiedział zarumieniony.
- Zawsze ślicznie wyglądam, skarbie. - Cicho się zaśmiałem. Spojrzałem na niego przypatrując jak on się przygotował na swoją walkę.. miał ubrane zwykłe luźne spodnie, a na torsie niezapiętą koszule, przez którą można było zobaczyć jego ciało.
- Nie ubierasz żadnego podkoszulka? - Spytałem.
- I tak się zniszczy, pewnie. Nie ma sensu.. - Wzruszył ramionami.
- Heh. - Dałem dłoń pod jego rozpięta koszule na pierś. - Uważaj na siebie. Proszę. - Powiedziałem cicho.
- Zawsze jak mówisz jakieś zwroty grzecznościowe to się zaczynam zastanawiać czy Shiro ci nie zrobił prania mózgu.
- Za to jak ty ich nie mówisz, a twoje libido rusza w górę to już jestem pewny, że miałeś robione pranie mózgu.
- Widzisz? Niby okropny przywódca mafii, a mam kulturę. - Cicho się zaśmiał tuląc mnie. - Jak
przeżyjemy.. będziemy razem? - Spytał.
- Już jesteśmy razem, Kaiji. - Złączyliśmy swe usta w krótkim, jednak namiętnym pocałunku.Dokończyłem nakładać puder na swoją twarz i z Kaijim zeszliśmy na dół, gdzie czekał na nas Kai ubrany w koszulę z krawatem. Mimo, że to bal głównie przystosowany pod osoby z piątych klas, za zgodą rodzica niepełnoletni również mogli przyjść. Z tego co wiem Kai się umówił na bal z Frausem.. Mam nadzieję, że ich nie zmiecie z planszy, przynajmniej Kaia. Jak na matkę kurwę, Kai jest bardzo podobny do ojca.. może nawet i lepiej, że tak.
Wyszliśmy z willi i wsiadaliśmy do auta Kaijiego.
- Tato? - Zaczął Kai.
- Tak? - Odpowiedziałem jednocześnie z Kaijim zaczynając się śmiać.
- Ehh.. - Westchnął Kai. - A co jeśli.. coś wam się stanie? - Spytał zestresowany.
- Kai, jadę się napierdalać by właśnie ciebie ochronić. Dam sobie radę, Ash również. - Odpowiedział wyjeżdżając z posesji. - Jak Shiro tylko zaatakuje, schowaj się w bezpiecznym miejscu z tym Frausem. Twoje zdrowie jest dla mnie najważniejsze.
- Boję się, tato. Nie chcę cię stracić.. mimo, że przejąłeś mafię po dziadku w wieku 14 lat.. ja nie potrafię! A mam 16.. - Spuścił głowę. - Jesteś moim wsparciem, nie dam sobie rady.
- Nawet jak nam się nie uda.. Ja w ciebie wierzę synu. Uczyłem cię i szkoliłem, a Celeste ci pomoże we wszystkim. W końcu jest dla ciebie jak starsza siostra.
- Racja.. dziękuję tato. - Odpowiedział z uśmiechem Kai.˚₊· ͟͟͞͞➳❥ Włochy, Palermo - Opuszczony Las.
[ 2033 - 10 czerwiec - godzina 22:00 ]| POV : Kaiji Graves |
Przed szkołą pożegnałem się z moim synem oraz Ashem. Z tyłu głowy miałem myśl, że to może być ostatni raz gdy zobaczę, dotknę i usłyszę osoby, które są dla mnie najważniejsze. Jednak zostałem zdeterminowany do samego końca.
Odjechałem sprzed bram szkoły i jechałem w kierunku starego lasu, który podobno jest nawiedzony.. przez to, że często tutaj były porywane dzieci. Nikt się tutaj nie zapuszcza, więc dla Akiry to idealne miejsce na walkę.
CZYTASZ
THE LEGENDS ★ boyxboy
Romance"Moje życie powinno być normalne, zwykłe. A Bóg je skaził uczyniając mnie zwierzęciem, dla którego liczy się dojście do doskonałości. Jestem żywą legendą dla tego świata." Projekt dwóch Bogów.. Uczynić dwie skażone duszę najbardziej potępionymi ist...