★ CHAPTER 11 - Cruelty Past.

256 14 31
                                    

Włochy - Sycylia, Palermo, Willa Kaijiego.
[ 2033 - 17 maj , godzina 02:51 ]

                           | POV : Ash Clarke |
                         
Ja oraz Kaiji spojrzeliśmy na nasze artefakty, które się pojawiły obok nas. Wciąż odczuwałem ogromny ból w gardle z trudem łapiąc oddech. Mimo to, uczucie powoli mijało, a w ramionach Kaijiego się czułem bezpieczniej niż kiedykolwiek.. nigdy się tak nie czułem. Zawsze na moim kroku towarzyszyło mi zagrożenie, uczucie bezpieczeństwa jest dziwne, jednak z odpowiednią osobą.. komfortowe.

Po chwili, delikatnie się odsunąłem od Kaijiego mówiąc zachrypnięty.
- Diablo. Chciałbym zostać na chwilę sam. - Ledwo wstałem o własnych siłach, a Kaiji ze mną. - Będę na balkonie. Potrzebuję się przewietrzyć. - Powolnym krokiem szedłem w stronę balkonu. Kaiji szybko mi otworzył okno bym wszedł.
- W porządku.. przynieść ci coś? Wodę, picie? - Spytał dość troskliwie.
- Nie. Nie chcę. - Wszedłem na balkon przymykając okno za mną. Oparłem się rękoma o barierkę patrząc w niebo. Niebieski księżyc był wyblakły, a zawsze się tak pięknie świecił. Błyszczące gwiazdy każdej nocy, nagle zniknęły. Niebo nie było tak majestatyczne jak zawsze. Czyżby gwiazdy oraz księżyc odwzorowaly stan bogów?

Włochy - Sycylia, Palermo, Willa Kaijiego.
[ 2033 - 17 maj , godzina 03:24 ]

Wciąż patrząc w księżyc oraz niebo wdychałem coraz bardziej chłodne nocą powietrze. Odświeżało mnie jak nic nigdy, szczególnie po takim bólu mi zadanym przez Akire oraz Boga De Rune.
Był delikatny wiatr na zachód, moje włosy delikatnie latały na lewo oraz prawo.
Wziąłem głęboki wdech i wydech dotykając delikatnie swojej rany na szyi.
- Th! - Lekko syknąłem odsuwając palec od szyi. Nagle usłyszałem dźwięk otwierającego okna.
- Nie dotykaj tego lepiej. - Kaiji do mnie podszedł.

Tak samo jak ja oparł się o barierkę i patrzył zafascynowany w niebo. Staliśmy w ciszy przez dobre 2 minuty. W końcu się odezwałem.

- Bardzo mnie ten chuj oszpecił? - Spytalem.
- W jakim sensie?
- Ta rana. Jest obrzydliwa.. Oszpeca mnie. - Spojrzałem na niego.
- Według mnie.. dodaje ci uroku, Sulten Satan. Wygląda ciekawie, inaczej.. oraz pasuje do twoich oczu. - Delikatnie się uśmiechnął, a ja zachichotałem.
- Bo się jeszcze zarumienię. - Przybliżyłem się delikatnie do niego, nasze ramiona się stykały.
- Jesteś śpiący, Ash?
- Nie. Po tym co dziś się działo to chyba nie zmrużę oka na dobre dwa dni. Jeszcze.. mój dawny przyjaciel mi chodzi po głowie. Nie daje mi to spokoju. - Powiedziałem dość zmieszany na myśl o Elskerze.
- Co się stało? Jeśli mogę wiedzieć. - Powiedział dość spokojnie.
- Nie wiem czy chce to komukolwiek mówić. Jest to dla mnie ciężki temat. - Spojrzałem na niego lekko poddenerwowany.
- Również jestem legendą, Ash. Jeśli to coś z tym związane to nie musisz tego przede mną ukrywać.
- Teoretycznie jest powiązane.. Ale niekoniecznie. - Odpowiedziałem.
- Chętnie cię wysłucham. - Powiedział ściągając swoją przepaskę z oczu.
- Zdziwię cie jeśli powiem, że kiedyś byłem w kimś zakochany? - Cicho się zaśmiałem na co Kaiji faktycznie trochę otworzył szerzej oczy.
- Faktycznie.. Trochę. - Odwrócił zakłopotany wzrok.
- To świetnie bo ten "dawny przyjaciel" to mój były chłopak z dzieciństwa. - Powiedziałem bez emocji. Zauważyłem po minie Kaijiego lekkie zdegustowanie. - No co? Jesteś homofobem, że tak się wstydzisz? - Spytalem dość irotycznie.
- Ash, jak miałbym być homofobem kiedy dosłownie się pieprzyliśmy u ciebie w domu? - Spytał się on dość zdezorientowany.
- No wiesz.. Parę innych chłopaków też mnie jechali, że jestem homo, a później sami mnie błagali bym im obciągnął. Już nic mnie nie zdziwi w tych kwestiach. - Wzruszyłem ramionami. - Ale.. Trochę chyba odbiegliśmy od tematu..
- Em.. Racja. - Kaiji się delikatnie zarumienił.
- Działo się to w lesie koło mojej wioski.. Gdzieś 6 lat temu, wtedy była noc i duża śnieżyca. Ja, ten chłopak oraz dwie dziewczyny wracaliśmy z wioski obok, która nas dzieliła lasem. - Widziałem, że Kaiji słucha z zaciekawieniem. - Cóż.. wtedy. Powiedzmy, że nie miałem tak świetnej kondycji jak aktualnie. I się stało. - Od razu mi podpadł nastrój i spuściłem głowę w dół. - Trzech starych mężczyzn. Mieli nożyce, noże, strzykawki. - Zrobiłem głęboki wdech i wydech. - Mieliśmy 13 lat.

THE LEGENDS ★ boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz