Smok chronił mnie przed czymkolwiek co by się miało stać.. Stał za mną obserwując mnie oraz pół żywego Akire.
Trzymając w moich trzesących się dłoniach miecz Kaijiego przyglądałem się Akirze. Chyba pora to zrobić i wszystko zakończyć.. Zamachnąłem mieczem w górę i przebiłem nim całe ciało Boga. Ostatnimi siłami złapał miecz próbując go wyrwać z swojego ciała, jednak na marne. Trzymałem najsilniej jak tylko mogłem, wbijając go coraz bardziej w klatkę piersiową Akiry.. miecz stawał się coraz cięższy.. zmieniał też swój kolor. Z przeźroczystego błękitu na biało-czarny kolor z dodatkami czerwieni. Akira wrócił do swej ludzkiej formy, a ja szybko wyrwałem miecz trzymając go w swoich dłoniach.
Demon padł tracąc przytomność, a ja rzuciłem miecz na ziemię. Smok przybliżył swój pysk do mnie, a ja ponownie go pogłaskałem.- Dziękuję. - Powiedziałem cicho.. a smok się rozpłynął w pył. Padłem osłabiony obok miecza próbując zachować przytomność z wielkim trudem. Do budynku wbiegła masa policji, antyterrorystów oraz wojska, którzy zostali zatrzymani przez żółtą barierę. Spojrzałem za siebie i ujrzałem Boga De Rune.
- Gratuluję, Sulten Satan. - Chwycił mnie za ramię i pomógł wstać chwytając jednocześnie miecz, który.. został gdzieś teleportowany. Każdy uczeń znów zaczął robić zdjęcia mnie oraz mojego ojca. W końcu to niezbyt codzienny widok by zobaczyć na własne oczy Boga. Reszta natomiast miała trochę pokory i się ukłoniła.. w wolnej dłoni wytworzył małą kule energii, którą rzucił w niebo, które przywróciło się do dawnego stanu.. niebiesko-biały księżyc pośród pięknej zorzy polarnej.
- Tato..? Gdzie jest..?
- Miecz jest w bezpiecznym miejscu. - Wciąż mnie trzymając podszedł do Akiry, który zdążył odzyskać przytomność.
- O kurwa. - Powiedział cicho spoglądając na Idrisa, który tulił Kaia. Egipcjan po prostu spuścił wzrok w dół wzdychając.. co widocznie zabolało demona.
- Akira Belial. - Rzekł Bóg. - To co żeś zrobił.. było pogwałceniem wszelkich praw wszystkich czterech wymiarów. Nie zasługujesz na litość. - Zacisnął on swoją dłoń w pięść, a Akira został z każdej strony zaatakowany żółtymi pnączami, które wypalały mu skórę. Następnie po prostu wyparował.
- Idziemy, synu. Jesteś w ciężkim stanie. - Powiedział idąc ze mną do wyjścia, jednocześnie niwelując barierę. Masa dziennikarzy również wbiegła, robiąc zdjęcia, nagrywając cała sytuację i przykładając mikrofony. Ja nie miałem siły na cokolwiek, a De Rune po prostu wszystkich ignorował idąc do wyjścia. Przed naszymi nogami zauważyliśmy kosę Shiro, ostatnimi siłami ją chwyciłem i trzymałem w rękach.
Powolnym krokiem wyszliśmy z budynku z ciągnącym się za nas tłumem ludzi.˚₊· ͟͟͞͞➳❥ Włochy, Palermo - Willa Kaijiego.
[ 2033 - 17 czerwiec - godzina 10:11 ]
| POV : Kai Graves |
Oglądałem w salonie telewizje. Strata ojca.. te wszystkie zdarzenia odcisły wielkie piętno na mojej psychice.
- Tutaj, twoja kawa. - Fraus do mnie podszedł podając czarną kawę.
- Dziękuję.. - Chwyciłem kubek i postawiłem na stół, nagle się pojawiły wiadomości.- Minął tydzień od tragedii z udziałem legend, demonów oraz bogów. Wciąż nie wiadomo gdzie się znajduje aktualnie jedyna żywa legenda Sulten Satan, czyli Ash Clarke. Uczeń szkoły, w którym się rozegrała cała masakra. Ostatnio go widziano z jego "ojcem", czyli Bogiem De Rune, który poraz pierwszy się objawił ludzkości. Czy to koniec tej całej historii? - Po tym zdaniu przełączyłem na jakikolwiek inny kanał, który nie mówił o tym temacie.
- Jesteś w stanie prowadzić dalej tą mafię? - Spytał Fraus, a ja wziąłem łyka kawy.
- Nie mam pojęcia. Chyba muszę.. na razie całą robotę załatwia Celeste, Idris oraz parę innych najbardziej zaufanych pracowników ojca. Na samą myśl o moim tacie.. widzę ten widok.. jak na Asha spadają rozczłonkowane części jego ciała.
- Eh. To wszystko moja wina.. gdybym tylko się dowiedział co planuje Akira od samego początku, mógłbym powiedzieć Ashu i Kaijiemu. A teraz..
- Nie obwiniaj się. Nawet jakbyś im powiedział to nic by to nie zmieniło.
- Właśnie by zmieniło.. mogli by bardziej obmyślić plan jak powstrzymać Shiro i obezwładnić Akire. Jestem do niczego. - Syknął Fraus na co go delikatnie przytuliłem.
- Nie jesteś. Zostałeś przy mnie.. ciągle tutaj siedzisz tylko próbując mi poprawić humor. - Delikatnie się uśmiechnąłem czując jak bardzo uwielbiam Frausa.. został przy mnie, jest najbliższą mi osobą.. będąc przy nim czuje, że wszystko się poukłada. Jednak delikatnie się zmartwiłem myśląc o Ashu.
- Huh? - Fraus spojrzał na mój ponownie smutny wyraz twarzy.
- Wiesz.. może i mi się uda ogarnąć i wszystko poukładać.. ale bardziej się boję o Asha.
- Już tydzień nie wychodzi z pokoju?
- Tia.. może z dwa razy umył swe ciało.. jeśli już to wychodzi w nocy, gdy myśli, że każdy śpi. Wtedy zazwyczaj idzie do jakiegokolwiek sklepu po paczkę szlugów. Chyba też nie sypia.. słyszałam również z pokoju jakby z kimś rozmawiał.. ale wątpię by był to De Rune.
- Nie dziwię mu się. To dla niego też okropna strata. Aż dziwnie się czuje mówiąc tak o Clarke.. uh. - Odparł. Nagle obydwaj usłyszeliśmy schodzenie z schodów.
- Dobrze wiem, że mówicie o mnie. - Powiedział zaspany Ash. Wszedł do kuchni i nalał sobie zimnej wody do szklanki, po czym ją powoli pił. Miał czerwone oczy, rozczochrane i tłuste włosy, jakaś pogniecioną koszulkę Kaijiego, ale to nie było najgorsze. Mój ojciec miał sporo blizn, na rękach, kostkach, nogach, udach.. praktycznie wszędzie. Niektórych wręcz pamiętałem rozmieszczenie. Na Ashu zobaczyłem rany w tych samych miejscach ciała, na których miał blizny mój ojciec.. jakby chciał odwzorować jego rany z przeszłości.
- Ash? - Spytałem podchodząc do niego, co również zrobił Fraus.
- Czego? - Dopił szybko szklankę wody i dał na blat.
- Um.. - Próbowałem cokolwiek do niego powiedzieć, jednak ten mnie wyminął.
- Tak kurwa myślałem. - Złapałem go za nadgarstek.
- Poczekaj.. - Odwrócił się w moja stronę. - Kiedy ostatnio.. się pożywiłeś?
- Th.. Chuj wie. Powinienem w sumie pożreć czyjąś duszę.. ale i tak mnie to nie obchodzi. Jedyne co teraz potrzebuje to pieniędzy.
- Huh? Po co? - Spytałem zdezorientowany.
- Wyjeżdżam. Do Moskwy.
- Do Moskwy?
- Mam dość tego spierdolonego miejsca. Miałem tam wyjechać w zimę z twoim ojcem.. potrzebuję spokoju od tego wszystkiego. Tam se ułożę nowe życie. Tylko.. nie mam własnych pieniędzy. A nie mam sił iść do pracy. - Odparł zmęczony całą tą wypowiedzią.
- Wiesz, Ash.. jeśli tak bardzo chcesz wyjechać. Ja ci będę dawał pieniądze. Mafia mojego ojca liczy parędziesiąt milionów euro.. te parę tysięcy miesięcznie to będzie nic. Ja sobie poradzę.. problem w tym, że nie wiem czy ty to udźwigniesz. Ale skoro wyjazd do Moskwy będzie mógł tobie pomóc w znalezieniu spokoju.. pomogę ci.
- Oh. - Odparł szybko. - Dzięki. - Ruszył spowrotem w stronę pokoju Kaijiego, a ja westchnąłem.
- Faktycznie.. wygląda trochę okropnie. - Powiedział Fraus, a ja walnąłem go mocno w ramię lokciem. - Ał..
CZYTASZ
THE LEGENDS ★ boyxboy
Romance"Moje życie powinno być normalne, zwykłe. A Bóg je skaził uczyniając mnie zwierzęciem, dla którego liczy się dojście do doskonałości. Jestem żywą legendą dla tego świata." Projekt dwóch Bogów.. Uczynić dwie skażone duszę najbardziej potępionymi ist...