Włochy - Sycylia, Palermo, Dach Klubu "GO GO".
[ 2033 - 18 maj , godzina 00:01]| POV : Ash Clarke |
Biegłem przez dachy ogromnych korporacji w stronę tego Klubu. Jako iż klub miał ponad 4 piętra, gdyż byl on połączony z hotelem oraz kasynem był dość wysoki, a na dach z klubu wiedziałem, że nie ma bezpośredniego wejścia. Więc postanowiłem sprawdzić swoją kondycję biegnąc po dachach innych budynków. Na dachu, gdzie był ogromny świecący się bilbord z logo klubu zauważyłem ciemną postać. Był to bez wątpienia Kaiji.
Wskoczyłem na dach, amortyzując swój upadek.
Od razu wstałem wyjmując lampę. Kaiji odwrócił się w moim kierunku z uśmiechem.- Ash. - Wciąż się uśmiechał do mnie. - Tym razem to ja byłem przed czasem.
- Diablo. Porozmawiajmy. - Chciałem do niego podejść, dopóki z ziemii nie ujawiły się kolce blokujące moją drogę. Szybko odchyliłem głowę nie chcąc dostać ostrymi szpikulcami.
- A cóż to za zmiana.. Ty chciałbyś rozmawiać? To ciebie zawsze pchnęło do walki. - Cicho się zaśmiał.
- Nie chcę z tobą walczyć. - Powiedziałem przecinając swoją lampą szpikulce, które zniknęły. - Przynajmniej.. Teraz.
- Ohh? A czemu~? Mam taką ochotę na walkę z tobą! Chce cię pokonać! - Patrzył na mnie pustym wzrokiem.
- Oszalałeś. - Powiedziałem szybko.
- Ty również. Obydwaj oszaleliśmy.. ale ja.. - Wyjął papierosa i go podpalił swoim palcem. - Zrozumiałem do czego jestem zdolny. Czemu się do mnie nie przyłączysz?! Pokonamy bogów, sprzeciwimy się im!
- ... Czy ty wiesz co gadasz?! - Krzyknąłem zbulwersowany.
- Wiem, jestem tego pewny. - Ułamkiem sekundy pojawiłem się za nim, próbując zaatakować, jednak bezskutecznie. Pstryknął palcami, a niebieska energia mnie podtrzymała przez co wisiałem w powietrzu.
- Kaiji.. Co się z tobą dzieje?! - Próbowałem się jakkolwiek ruszyć.
- Skrzywdziłeś mnie.. - Powiedział, a z jego twarzy od razu zniknął uśmiech. - Zabawiłeś się mną.. Nie pozwolę by ktokolwiek mnie tak traktował! - Podniósł rękę w górę, po czym szybko opuścił w dół, przez co upadłem na ziemię, robiąc w niej wgniecenie.
- Th! - Z mojego nosa zaczął cieknąć strumyk krwi, który wytarłem. Szybko wstałem, stojąc naprzeciwko niego z poważnym wzrokiem. - Skoro nie chcesz pokojowo.. To sam osobiście ci przemówię do rozumu.
- Powodzenia. - Chciał mnie chwycić za szyję, jednak szybkim ruchem chwyciłem za jego rękę mocno trzymając. Zanim zdążył zareagować, przerzuciłem go nad siebie, przez co wpadł przeze mnie wcześniej zostawione wgniecenie. Miałem go kopnąć prosto w brzuch, jednak ten mnie chwycił za nogę, którą podniosłem i pociągnął w górę, szybko wstając z zimnych płytek dachu. Odleciałem parę metrów do tyłu próbując zachować równowagę. Chwyciłem swą lampę i biegłem w jego stronę, wzbijając się na na około 2 metry wzwyż chcąc go zaatakować od góry, Kaiji przewidział to i zrobił parę kroków w przód, przez co nie trafiłem. Kopnął mnie mocno w plecy i kontynuował swoje ataki. Z każdym jego zamachnięciem, bądź próby kopnięcia, cofałem się w tył broniąc się czy to własnymi dlońmi bądź zakrywając lampą.
- Zapomniałem jakie to świetne uczucie móc z tobą walczyć! - Powiedział zadowolony. Gdy był zajęty atakowaniem, szybko zrobiłem wślizg pomiędzy rozkroczem Kaijiego podcinając mu nogę, przez co upadł, a ja bez problemu się podniosłem. Wymierzyłem lampę w jego stronę, grożąc.- Kaiji.. Nie masz ze mną szans. Opanuj się. - Powiedziałem dość spokojnym tonem. - Wrócimy do tego co było. Mieliśmy planować pokonanie Shiro.
- Wygraj ze mną. Wtedy się może zastanowie.. wciąż jednak twoja uroda powala mnie na same kolana~ - Na te słowa się delikatnie zarumieniłem uśmiechając.
- Wygram. - Chciałem zamachnąć lampą w jego stronę, jednak ten ją chwycił i ją mocno pchnął na mnie, przez co dostałem jej końcówka w brzuch. Kaiji wstał wyjmując swój miecz.
- Satan.. Moglibyśmy się na coś umówić? - Spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Mhm?
- Bo skoro jak ty wygrasz.. To ja jednak znów się nawrócę. To jak ja wygram chciałbym byś poszedł ze mną na dół to klubu. - Patrzył na mnie zafascynowany.
- Huh? - Spojrzałem na niego dziwnie nie rozumiejąc pytania. - Po co?
- Po prostu. - Przytakując zacząłem iść powolnie w jego stronę widząc, że płytki, po których chodzę mają niebieską poświatę. Gdy miałem nadepnąć na jedną z nich szybko zrobiłem unik, i słusznie. Gdyż z nich wyszła kolejna parę kolców, które od razu złamałem w pół swoją lampą. Z każdym moim krokiem z różnych stron się pojawiły kolce, które przecinałem.
CZYTASZ
THE LEGENDS ★ boyxboy
Romance"Moje życie powinno być normalne, zwykłe. A Bóg je skaził uczyniając mnie zwierzęciem, dla którego liczy się dojście do doskonałości. Jestem żywą legendą dla tego świata." Projekt dwóch Bogów.. Uczynić dwie skażone duszę najbardziej potępionymi ist...