18. Mogłam się spodziewać

3.2K 286 16
                                    

Od samego rana nie mogłam doczekać się spotkania z siostrą. Rozmawiałam z Grace przez telefon, ale nie wydawała się być zadowolona z tego, że mnie słyszy. Nie chciała się ze mną spotkać, ale miałam to w nosie. Przyjechałam tutaj z nadzieją na szczerą rozmowę. Miałam nadzieję, że zrozumiała coś przez czas, kiedy się nie widziałyśmy, choć wcale się na to nie zapowiadało. Ja jednak wstałam tego ranka z dobrymi myślami. Z drugiej strony było mi smutno, że ani ona, ani moi rodzice nawet nie zauważyli mojego zniknięcia.

 — Jesteś pewna, że chcesz tam iść sama? — Jayson podszedł do mnie i z uroczym uśmiechem spojrzał prosto w oczy.

 — Jestem pewna — odwzajemniłam uśmiech i złożyłam pocałunek na jego ustach. Dlaczego wciąż się tak bardzo martwił? Przecież nie miał o co... — A Ty nie idziesz do pracy?

 — Rzuciłem ją — machnął ręką, kierując się w stronę kuchni.

 — Co? — stałam jak wryta z otwartymi szeroko ustami. — Zamierzałeś mi w ogóle powiedzieć?! — jęknęłam pretensjonalnie, nie ruszając się z miejsca.

 — Spokojnie, jutro zaczynam w nowym miejscu.

 — Ale co było nie tak z tamtym starym? — teraz chłopak stał w zamyśleniu oparty o blat kuchenny.

 — Może ludzie...? — odpowiedział jakby pytaniem, po chwili namysłu i ciszy między nami.

 — Nie ważne... — teraz to ja machnęłam dłonią z dezaprobatą i zarzucając torebkę na ramię, chwyciłam za klamkę. Wtedy właśnie poczułam dość mocny uścisk w talii, więc odwróciłam się ostrożnie, kiedy nasze usta spotkały się.

 — Obiecaj, że zawsze będziesz obok mnie — uśmiechnął się, ukazując na krótką chwilę rząd śnieżnobiałych zębów.

 — Przecież wiesz, że nie chcę nikogo innego — wtuliłam się w niego mocno i nie chciałam puszczać. On też nie chciał. Staliśmy więc w ciszy, zapominając o tym co złe, ale przecież nic co piękne, nie może trwać wiecznie- jego telefon zaczął dzwonić. Nie czekałam aż odbierze i skończy rozmawiać, więc żegnając go już jedynie uśmiechem i gestem dłoni, zniknęłam za drzwiami.

Kiedy stałam pod swoim domem, czułam wielką gulę w gardle i kamień w żołądku. Dlaczego ciągle muszę przeżywać armagedon wewnętrzny? Dlaczego właśnie ja? W końcu zebrałam się, aby zapukać do drzwi.

 — Ehhh to Ty — Grace jęknęła, widząc mnie u progu. — Mówiłam, że mnie nie ma — wykrzywiła usta, przewracając oczami, jednak otworzyła drzwi, więc nie było tak źle, jak się spodziewałam.

 — Wybacz, ale argument, że wyprowadziłaś się na Antarktydę, jakoś mnie nie przekonał — stanęłam w korytarzu, zakładając ręce.

 — Fakt. Tak myślałam, że Cię to nie przekona — zatrzymała się w salonie, siadając na oparciu sofy. — Wymyśliłabym coś bardziej kreatywnego, ale jesteś ostatnią osobą, od której spodziewałabym się telefonu — wzruszyła ramionami. — Nie odzywałaś się ponad dwa miesiące.

 — Przepraszam, ale... — westchnęłam głęboko i usiadłam obok. — ...przeżyłam załamanie. Dwa miesiące z dala od świata i ludzi.

 — Przestań, to tylko facet — jej ton głosu wyrażał lekką pogardę, ale przyzwyczaiłam się chyba- to typowe dla mojej siostry.

 — Ten "tylko facet" był moim najlepszym przyjacielem — w moich oczach zebrały się słone łzy, które jednak póki co dzielnie trzymały się powiek.

 — Ta, przyjaciel, z którym sypiałaś. Którego mi ukradłaś! — jej głos zmienił się nie do poznania. Znowu robiła mi wyrzuty, krzycząc prosto w twarz.

 — Ale... o czym Ty... — zmrużyłam oczy, patrząc na nią z niepokojem.

 — Jak to... to Ty... nie... O co chodzi? — była czymś wyraźnie zdziwiona, a cała złość z jej twarzy jak by wyparowała w mgnieniu oka.

 — Grace to Ty mi powiedz o co chodzi — poderwałam się z miejsca.

 — Cholera! — warknęła pod nosem, prawie niesłyszalnie. To przestawało mi się powoli podobać. — Usiądź — obeszła sofę dookoła, usiadła na niej i poprosiła, abym zajęła miejsce obok. — Myślałam, że wiesz — wzruszyła ramionami. Jej mina wciąż była niepewna. — Jayson Cię zdradza — mówiła powoli.

 — Co?! — wybuchłam. — Jak możesz?! Z kim?! — poderwałam się z miejsca i bezwiednie machałam rękami jak opętana. Nie mogłam się opanować. Ani gestów, ani słów.

 — Spotyka się z tą koleżaneczką z salonu — jęknęła jakby od niechcenia. Teraz jej pogarda w głosie było uzasadniona.

 — Jak możesz znowu to robić?! — darłam się w niebo głosy. Miałam w nosie to, czy ktoś mnie usłyszy. Miałam prawo być wściekła.

Dlaczego spodziewałam się, że Grace wszystko przemyślała? Ona w ogóle się nie zmieniła. Dalej dąży do zniszczenia mi życia, do zniszczenia mojego związku z Jaysonem. Jak może?! Ta dziewczyna nie ma żadnych skrupułów. Tym razem miesza do tego jeszcze jakieś inne laski. Czyżby odstąpiła swoją rolę główną w tym całym teatrzyku, komuś innemu? Nie do wiary. Być może na pierwszy rzut oka nie wyglądała jak ta dawna Grace, bo rozciągnięta bluza nigdy nie miała miejsca w jej stylówie, ale zachowywała się jak dawniej i to wystarczyło. Byłam tak cholernie zła, że wyszłam, trzaskając drzwiami. Nie chciałam dalej oglądać jej głupkowatej gęby. Mogłam się tego spodziewać... przecież ona nigdy nie odpuszcza. Sama pchałam się w paszczę lwa, a kiedy była na to pora, mogłam sobie darować, ale nie! Po co?

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Ehhh... nawet nie wiecie jak dręczy mnie myśl, że na Once Upon a Time mam więcej pomysłów niż na Feel It. ...to dobijające :/ Czuję w głowie masakrę. Wciąż próbuję stworzyć jakąś 'magię' i coś nie idzie... -,- ... Z.G.O.N. moralny i umysłowy.

Tym razem nie proszę o gwiazdki i komentarze- przecież wiecie co robić ;* ;)

ilysm

Feel It. / cz. II ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz