Nie pamiętał, kiedy tak bardzo smakowała mu ludzka krew. Uczucie gaszenia pragnienia z każdym łykiem było obezwładniające. Olbrzymi głód wywołany klątwą w końcu odchodził w niepamięć po tylu dekadach. Metaliczny posmak łaskotał jego podniebienie jedynie potęgując ochotę wypicia kolejnego łyka. Chciał, aby ten posiłek trwał wiecznie. Niestety z ludźmi już tak było, iż w pewnym momencie krew się kończyła. On się tym nie martwił, ludzi w Redwilde było pod dostatkiem. Jeszcze na początku roku studenckiego, kiedy to nowi studenci z różnych końców świata przyjeżdżali do miasteczka nie znając panujących tu zasad. Tacy jak Agust na tym korzystali. Jedzenie samo do niego przychodziło.
Słyszał jak serce blondyna, z którego szyi pił powoli zwalniało. Miał nadzieję, że nie miał zbyt wielkiej rodziny, ponieważ nie spieszyło mu się, by skończyć posiłek. Czuł kilka razy uderzenia w plecy. Widocznie przyjaciel tego chłopaka starał się go uratować. Nie było to zbyt owocne. Przynajmniej do momentu, gdy nie rzucił w niego głazem. Wytrącił go wtedy z równowagi i oderwał się od delikatnej skóry człowieka. To pozwoliło im wznowić ucieczkę. Agust podniósł się na nogi. Patrzył jak uciekają i wytarł pozostałości przysmaku z ust. Zdawał sobie sprawę, iż daleko nie uciekną i prawdopodobnie dotrą do jego posiadłości.
Jego domu jak i więzienia, z którego dopiero co się wydostał. Jego brat zamiast mu pomóc postanowił go zamknąć. Bardzo go to denerwowało.
Spojrzał w górę. Między koronami liściastych drzew przenikał czerwony okrąg. Krwawa pełnia jeszcze się nie zakończyła. Czuł jej moc. Dodawała mu siły. W końcu był wolny do tego w pełni swoich sił. Jego gniew rósł, gdy tylko wspominał ostatnie lata. Wpadł, więc na pewien pomysł.
Udał się do osoby, za którą tęsknił. Dawny druh, przyjaciel. Po drodze zahaczył jeszcze o kilku pijanych studentów, którzy szlajali się po ciemnych ulicach miasteczka.
Później ruszył już tylko w jedno miejsce. Nie musiał pukać. Od razu wszedł jak do siebie, a drewniane drzwi wejściowe uderzyły z hukiem o ścianę obok. Wywołało to reakcję wszystkich domowników wielkiego domu. Jego przyjaciel pozwalał wampirom zamieszkać w wolnych pokojach swojej posiadłości. Tym samym uzyskiwał sojuszników.Po wielkim wejściu na korytarzu pojawiły się wampiry w tym też właściciel przybytku.
- Agust? Ty stary zgredzie nadal żyjesz. - podszedł do niego z uśmiechem na twarzy czarnowłosy wampir.
- Oczywiście, że tak. W końcu udało mi się ściągnąć klątwę. - on także zbliżył się do przyjaciela i uścisnęli sobie dłonie. Następnie przytulili się poklepując po plecach. Nie wiedzieli się przez długi szmat czasu. Rozłąka była dla nich dość trudna patrząc na to, iż od przemiany byli prawie nierozłączni.
- Naprawdę? W takim razie pewnie jesteś głodny. Pozwalam ci skorzystać z moich dawców krwi.
- Wiedziałem, że przyjmiesz mnie z otwartymi ramionami.
- Jesteś mi jak brat, wiesz o tym. - zapewniał go.
- Dobrze się składa, bo mam pewien plan, który razem możemy wdrożyć w życie. - zaczął Agust z chytrym uśmieszkiem.
- Lubię to spojrzenie. Opowiadaj, co wymyśliłeś?
- Co powiesz na bunt przeciw ludziom? Prawa nie są zbyt sprawiedliwe dla wszystkich, nie sądzisz? Do tego to przez nich zostałem przeklęty. Chciałbym się trochę zemścić.
- Niesamowite, jestem pod wrażeniem przyjacielu. Czyżbyś w końcu wyrwał się spod władzy braciszka, który starał się o pokój?
- Zamknął mnie jakbym był największym zagrożeniem tego świata. Jeśli tak o mnie myśli, niech tak się stanie.
![](https://img.wattpad.com/cover/338627405-288-k675303.jpg)
CZYTASZ
Monster After 8 a.m. #yoonmin #taekook
FanfictionDwójka bohaterów zostaje rzucona w rzeczywistość, o której istnieniu nie mieli pojęcia. Przez lata wpajane ostrzeżenia nie będą mieć dla nich sensu i sami przekonają się, kto tak naprawdę starszy, gdy nadejdzie noc. Czy będą spać spokojnie z większą...