Jungkook był wściekły. Na Tae? Tamtego wilkołaka? Sana? Na początku myślał, że złościł się na sprawcę tego, co zaszło w piwnicy. Gorzka prawda była zgoła inna i podziałała na niego jak kubeł zimnej wody. Sprawiła, iż był zdruzgotany. Obwiniał się za to, co się stało. Gdyby nie zostawił Taehyunga samego tak jak zamierzał, jego chłopak nie zostałyby ugryziony. Nie zmieniałby się w potworną bestie. Nie dołączyłby do rasy, która odebrała Jungkookowi wszystko.
Po raz kolejny Kook tracił grunt pod nogami, ponownie z tego samego powodu. Nie mógł zrozumieć, cóż takiego uczynił, że świat postanowił odebrać mu bliskich w taki sposób. Z rąk wilkołaków. Najpierw jego rodzice, a teraz jego miłość. Czy nie mógł być szczęśliwy?
Nie potrafił wyobrazić sobie jak Taehyung musiał się czuć z tym wszystkim, do tego po tym, jak zostawił go kilka minut po tragedii. Jednak świadomość tego co się wydarzyło, stała się nie do zniesienia. Było mu niesamowicie ciężko. Bał się, że złość i nienawiść do rasy wilkołaków sprawi, iż jeszcze bardziej skrzywdzi Kima. On nie zawinił w żaden sposób. Wiedział to, ale uraza do wilków odebrała mu racjonalne myślenie. Dlatego uciekł.
Jedynym bezpiecznym miejscem, gdzie mógł się ukryć i uspokoić był jego dom. Droga do niego stała się nieco trudniejsza, ale jakoś udało mu się prześlizgnąć obok łowców. Wchodząc do domu przypadkowo trzasnął drzwiami, co zawiadomiło innych domowników o jego powrocie.
- Wow dziwne, że nie wyleciały z zawiasów. - mruknął Changkyun siedzący w tym czasie na kanapie.
- Jak wasz plan? Coś się stało? - dołączył do nich Mingyu. W rękach niósł kartonowe pudło i odłożył je na stolik kawowy.
- Wszystko poszło nie tak. - Jungkook usiadł w fotelu i przetarł twarz dłońmi.
- Oj.
- Taehyung został ugryziony. - oznajmił, a w pomieszczeniu nastąpiła chwilowa cisza, którą tylko Mingyu postanowił przerwać.
- To chyba dobrze? Nie mówiłeś przypadkiem, że wcześniej, czy później go ugryziecie?
- Przez wilkołaka.
- A to nowość. - stwierdził Changkyun.
- Co z tym faktem zrobisz?
- Zrobię? - Jeon spojrzał zaskoczony na przyjaciela.
- No tak. Jesteś jedyną osobą, którą znam, która bardzo nie trawi wilczków. Dlatego zastanawia mnie, co zrobisz.
- Nie wiem.
- Zerwiesz z nim?
- Nie chcę tego. Ale boję się, że nie spojrzę na niego tak samo jak wcześniej.
- Na pewno trochę się zmieni, w bardziej zwierzęcego. - rzucił Changkyun, na co jego przyjaciele spojrzeli na niego krzywo. - No co?
- Nie wiem, co mam robić. Nie mogę go stracić. W końcu na kimś mi zależy. Czuje się przy nim jakbym żył tak jak dawniej.
- Od pierwszego spotkania byłeś w nim zadurzony. Oszalałeś na jego punkcie. - przyznał Mingyu. Miał rację. Początki ich znajomości były najlepszym, co Kooka spotkało.
- Nie wiem, czy nadal możemy być razem.
- To zerwij z nim. - po słowach Changkyuna nastała kolejna sekunda ciszy.
- Myślałem, że lubisz Tae.
- Bo lubię, ale twoje szczęście jest dla mnie ważniejsze, niż on.
- Albo możesz nadal z nim być. - zaczął Mingyu. - To wciąż Taehyung. Jego charakter nie zmieni się drastycznie.

CZYTASZ
Monster After 8 a.m. #yoonmin #taekook
FanfictionDwójka bohaterów zostaje rzucona w rzeczywistość, o której istnieniu nie mieli pojęcia. Przez lata wpajane ostrzeżenia nie będą mieć dla nich sensu i sami przekonają się, kto tak naprawdę starszy, gdy nadejdzie noc. Czy będą spać spokojnie z większą...