☀︎︎- 𝗲 𝗹 𝗲 𝘃 𝗲 𝗻 -☀︎︎

913 31 7
                                    

(Pov:Fausti)

była dziś niedziela, około 23.
spędziłam cały dzień z Bartkiem, od ostatniej rozmowy z nim o moim nie jedzeniu zaczęłam o wiele więcej jeść, znaczy dla chłopaka jadłam dalej za mało, a dla mnie za dużo lecz bardzo chciałabym żeby moje myśli o tym przestały krążyć mi po głowie.

na biurku sobie przygotowałam jeszcze moją sukienkę która ubiorę rano i poszłam się umyć.
zrobiłam moja nocna rutynę i od razu położyłam się do łóżka.

byłam dziś bardzo zmęczona więc prawie od razu zasnęłam, w bluzie Bartka oczywiście.

***

-kurwa..- powiedziałam otwierając oczy, budzik dzwonił mi od dobrych 5 minut, ale trudno trzeba wstać, pójdę spać po prostu w autobusie czy samolocie.

gdy tak wstałam rano zrobiłam swoją fryzurę, wpadłam na pomysł rozpuszczonych tylko że z tyłu dałam sobie jeszcze jasna niebieską kokardkę.

oczywiście przed tym zrobiłam swoją poranna rutynę i ubrałam sukienkę,
po chwili zaczęłam się malować, nie lubię za bardzo mocnych makijaży więc zrobiłam lekki w kolorach niebieskich.

po tym wziełam swoje walizki i zeszłam na dół, pomyślałam sobie żeby coś zjeść lecz strasznie się bałam.

postanowiłam zrobić sobie jednego tosta.

po chwili zjadłam go całego, mimo że cały czas po głowie chodziło mi że źle zrobiłam byłam z siebie dumna.

wzięłam swoje rzeczy i poszłam do mojej mamy która już czekała w samochodzie żeby mnie zawieść.

-w końcu jesteś!- powiedziała a ja się zdziwiłam, wyrobiłam się w całe 40 minut.

-w koniec? szybko się wyrobiłam- powiedziałam siadając na miejsce. a moja mama tylko lekko się zasmiała.

-wiesz Faustynka widzę że z Bartkiem coś kręcicie..- powiedziała po chwili a ja od razu zrobiłam się cała czerwona.
mocno to widać że go kocham??..

-nie nie no coś ty haha!- próbowałam przekonać mamę żeby potem nic nie mowiła jak Bartek przyjdzie do mnie.

-ta!!- odpowiedziała i do końca drogi jechaliśmy w ciszy, lecz nie była ona nie komfortowa. wręcz miła.

-uwazaj na siebie tylko, kocham cię!- powiedziała moja mama gdy wysiadałam a ja tylko odpowiedziałam że ja ja też i wyszłam z walizkami.

z daleka widziałam że jest tylko Patryk, to ja z nim jesteśmy za szybko czy oni się tak zawsze spóźniają?

ale nawet dobrze, mogłabym trochę z nim porozmawiać bo jakoś nie mieliśmy okazji.

-oh część Patryk!- powiedziałam pakując moje walizki do busa, raczej próbując, były dość ciężkie..

-oh część! może ci pomogę co?- spytał ze śmiechem, nie moja wina że nie jestem jakoś silna.

-jakby to nie był problem hah..- odpowiedziałam i tylko czułam jak robi mi się zimno, no właśnie nie pomyślałam o żadnej bluzie czy cos, a przecież jest gdzieś 5.

-𝐒𝐢𝐧𝐜𝐞 𝐚 𝐤𝐢𝐝..- 𝗙𝗔𝗥𝗧𝗘𝗞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz