Rozdział 18

236 18 4
                                    

Przychodzę do domu około godziny pierwszej w nocy. Nie słyszę głosów w domu, więc rodzice pewnie śpią, wchodzę więc cicho po schodach na górę. Spoglądam na siebie w lustrze i prawie znów rzygam. 

Jezu, moje włosy chyba wpadły po drodze pod tira. Makijaż mam rozmazany. Co prawda, Cathy zdziałała cuda i naprawdę doprowadziła mnie do porządku, dała czyste ciuchy, a tamte powiedziała, że wypierze i odda w poniedziałek w szkole. Wciąż wydaje mi się, że poznałam miłą siostrę bliźniaczkę Cathy, a nie samą Cathy.

Myję zęby i twarz, przebieram się w piżamę i gramolę do łóżka. Naciągam na siebie kołdrę i w momencie, gdy zamykam oczy, obraz tego, jak rzygam powraca ze zdwojoną siłą. Otwieram je gwałtownie, obracam się na drugi bok i zaczynam miotać pod kołdrą nogami, jęcząc. 

I ten płacz. Rany boskie, czemu ja zaczęłam płakać? Ja na serio nie płaczę tak często. Ostatnio tak mocno płakałam, jak Daisy umarła. Dobre parę lat temu. Więc czemu musiałam dzisiaj być taka słaba? 

Po tym, jak przestałam rzygać do kibla, Jake, chyba nieźle zakłopotany, wyszedł, a po chwili pojawiła się Cathy i przyniosła mi czyste rzeczy. Umyłam się i przebrałam, Cat poprawiła mi jeszcze makijaż i po dziesięciu minutach stękania jej, że i tak nie mam po co wyjść, w końcu zerzygałam się na środku jej trawnika, dziewczyna i tak zaciągnęła mnie na zewnątrz. Zdradziła, że i ona, i Wayt rzygali nie jeden raz w miejscu publicznym, a ten obraz jakoś poprawił mi nastrój.

Ludzie o dziwo nie zwracali na mnie już w ogóle uwagi. Niektórzy na mnie zerkali i chyba nie wiedzieli, co powiedzieć, ale na przykład taki Drew podszedł nawet do mnie i przytulił. Przytulił! Co prawda, nie trwało to długo, bo Em odciągnęła mnie od niego i powiedziała, że nie powinnam na razie umawiać się z żadnym chłopakiem. Wiem, że wcześniej mnie to zdenerwowało, ale jakoś w tamtym momencie, jak mówiła to drugi raz, lepiej przyjęłam to do wiadomości i nawet przyznałam jej w tym rację. Do końca ogniska nie było już żadnej grubszej afery, a po wszystkim Wayt, który wypił tylko jedno piwo na początku imprezy odwiózł nas wszystkich do swoich domów. Jake do końca imprezy nie wbijał mi już żadnych szpilek, a mi jakby przestało się to podobać po jakimś czasie, bo czułam, że wróciła dawna ja.  Sprawa z Em i tym, że dowiedziałam się, że nie są jednak razem namąciła mi w głowie, a dodatkowo przeżyłam parę tygodni temu zerwanie, więc wydaje mi się, że na siłę próbuję uczepić się nowego chłopaka, by odpędzić dawne smutki.

Ale Jake to dupek, który ledwo co mnie toleruje. Muszę zacząć być kąśliwa, jak wcześniej, bo inaczej, jeśli będę tak potulna jak dzisiaj to wyłysieje niedługo z nadmiaru stresu.

***

Przysypiam właśnie na lekcji historii, gdzie Pan Jenkins opowiada właśnie o którejś wojnie. Mam ochotę wyjść stąd i wrócić do domu tak prędko, jak zjadam porcję two4you w McDonalds, moje plany jednak krzyżuje głos w głośnikach.

- Dzień dobry, z tej strony wicedyrektorka, ogłoszenie to kierujemy do klas drugich i trzecich. Prosimy stawić się za dziesięć minut na głównej sali gimnastycznej, w której odbędą się targi collegów. Najbliższy czas, by zacząć decydować o swojej przyszłości.

Na tę wieźć nieco się rozbudzam, a Dan, siedzący obok mnie, szturcha mnie lekko w bok. Od początku lekcji nie odezwał się do mnie słowem, więc uznałam, że przeszliśmy do stosunków pod tytułem udawajmyzewcalenieznamysieodszesciulat.

- Hm? - Odwracam się w jego kierunku, podczas gdy pan Jenkins zaczyna mówić, żeby zaraz, po kolei, spokojnie wychodzić z sali w kierunku sali gimnastycznej. 

- Wiesz już, do jakiego college'u chcesz iść ? - Tym pytaniem zbija mnie z tropu. Rozglądam się dookoła i wstając, jak reszta osób, zmierzam z Danym u boku do wyjścia.

ChitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz