Rozdział 6

5.8K 368 27
                                    

   Możesz się spotkać w barze.... Dziś o dziewiątej?

Czytam wiadomość po raz setny, analizując każde rozwiązanie, przyczynę i skutek odpisania.

Czytam ją po raz kolejny, próbując rozszyfrować ukryty podstęp pod tymi prostymi słowami. Czy to w ogóle możliwe?

Może ma mi za złe, że ostatnio tak szybko wyszłam? Albo bo byłam nieczuła i nie umiałam stosownie odpowiedzieć, słysząc wieść o cukrzycy?

Pam!

Cholera, to normalne, że chce mi się odwdzięczyć, tak?

Dlaczego mam robić z igły widły i się z nią nie spotkać?

.-Czy kiedykolwiek czułaś się jak zjebane gówno-Jaa takk. Wszyscy mnie, kurwa na okrągło oszukują. Jestem dla wszystkich.... zwykłym śmieciem.

-Nosz... kurwa!-podrywam się z łóżka, nie wiedząc, czemu wciąż przypominając sobie jej słowa. 

Dlaczego nagle myślę w taki zagadkowy sposób? Dlaczego nie mogłam puścić tego obok uszu i olać sprawy?

Dlaczego ona mi tak bardzo przypomina pieprzoną Lexie?

   Pewnie.

***

Parkuję auto blisko przed barem, obserwując miejsce, w którym z reguły nie przebywam. Wyglądam przez szybę, ale po chwili po prostu wysiadam, ciesząc się w duchu, że odzyskałam auto, po które jechałam razem z tatą jego samochodem.

Chwilę później wchodzę do zatłoczonego baru, od razu wyczuwając rozchodzący się w powietrzu zapach naleśników i jajka ze śniadania.

Rozglądam się po średniej wielkości pomieszczeniu o czerwonych ścianach i okrągłych stolikach z krzesłami o kolorach, takich jak tapeta.

Szukam wolnego miejsca, kiedy w jednym z kątów zauważam Emily.

Dziewczyna też mnie dostrzega i macha ręką w moim kierunku, przywołując i uśmiechając się. Kiwam głową i niepewna również unoszę kąciki ust, podchodząc do stolika i siadając na kanapie naprzeciw niej.

-He...

-Zamówiłam już nam obu, mam nadzieję, że lubisz.-spuszczam wzrok i zauważam bekon z jajkami, typowe brytyjskie jedzenie, przez co szybko spoglądam na Emily.

-Jesteś z Anglii?-brunetka unosi do góry brwi, a po chwili, gdy przełyka kęs i patrzy na nasze jedzenie, wybucha śmiechem. Siadam powoli na krześle naprzeciw niej, zawieszając za sobą torebkę.

-Łatwo mnie rozszyfrować. Nie... to znaczy po części, bo mieszkałam tam kilka lat, ale urodziłam się tutaj.-unoszę głowę, słysząc jej ostatnie słowa, przez co moja podejrzliwość wzrasta. Mierzę wzrokiem jej twarz i docieram do spiętych włosów.

-Masz farbowane włosy?-nieumyślnie się pytam, od razu łapiąc się za swój długi język. Widzę, jak dziewczyna momentalnie znów wybucha śmiechem, przybierając na twarz minę, mówiącą Serio?

-Myślałam, że może spytasz się, jak się czuję albo jakieś przywitanie, ale rozumiem, że jesteś dość bezpośrednią osobą, grająca w sto pytań.-parskam śmiechem i wbijam wzrok w jedzenie, nakładając na widelec kawałek mięsa i wkładając do ust. Wzruszam ramionami i opieram się o oparcie.

Przeżuwam i rozkładam dłonie.

-To jak się czujesz?-udaję skruszoną, ale po chwili faktycznie poważnieję i czekam na jej odpowiedź. Emily przewarca oczami, ale odpowiada.

ChitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz