Chapter Twenty Four

106 6 9
                                    

Dotarłyśmy do skrzydła szpitalnego. Bruce krzątał się tam i coś chyba testował.
- Hej Bruce - zawołała Nat.
- Hejka. Co was tu sprowadza? - zapytał.
- Mel od jakiegoś czasu źle się czuje i parę razy wymiotowała no i jeszcze głowa ją trochę boli. I chciałam spytać czy wypiszesz jej zwolnienie z treningów na jakieś... ile Meli? - spytała mnie Tasha.
- Nie wiem, myślę, że na miesiąc jak nie dłużej - powiedziałam niepewnie.

Bruce przyjrzał mi się uważnie.
- Jeśli chodzi o częste wymioty to radziłbym zrobić USG, żeby sprawdzić czy napewno wszystko jest w porządku. Ból głowy to może być tylko skutek uboczny - powiedział Bruce.
- A tak na razie bez badań, nie mógłbyś dać zwolnienia? - spytałam. Bruce się chwilę zastanowił.
- Niezbyt. Powinienem najpierw cię zbadać - wyjaśnił Banner.

Spojrzałam na Natashe.
- On nikomu nie powie, a inaczej zwolnienia sobie nie załatwisz. Ja mam powiedzieć czy ty? - spytała Nat. Bruce patrzył na nas w zaciekawieniu.
- Ja powiem. - Spojrzałam w stronę Bannera - No więc.. jakby... ja... - próbowałam to wykrztusić.
- Ty co? - zapytał mężczyzna.
- Jestem w ciąży - wyszeptałam i spojrzałam na ziemię.
- Naprawdę? - upewnił się Banner.

Rudowłosa skinęła głową.
- Tylko nie mów nikomu - ostrzegła go.
- Oczywiście, chociaż i tak kiedyś będziesz musiała im powiedzieć. Powiem im przy okazji, że na razie masz zakaz misji i treningów. - Podziękowałam i wyszłam na korytarz. Nat wyszła za mną.
- Planujesz im powiedzieć w najbliższym czasie? Tym bardziej Bucky'emu? - spytała. Pokręciłam głową.
- Jeszcze chwilę poczekam. A najlepiej w ogóle pominę kwestię ojca - odpowiedziałam.
- Oj, Meli. A taka ciekawostka, Bucky i Steve się nie mogą upić - powiedziała i zostawiła mnie samą w osłupieniu na korytarzu.

I don't have a heart. Not anymoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz