I don't have a heart. Not anymore

Chapter Twenty Five

Pobiegłam za Nat i po drodze na kogoś wpadłam.
- Sorry - powiedziałam. Zauważyłam, że ktoś wystawił do mnie dłoń. Złapałam ją i ktoś pomógł mi wstać.

Spojrzałam na osobę na którą wpadłam.
- Co się tak śpieszysz? - zapytał Bucky.
- Gonię Nat - odpowiedziałam i rozejrzałam się. Zgubiłam ją z oczu.
- Pobiegła do salonu - poinformował mnie.
- Dzięki - podziękowałam i pobiegłam do salonu.

Na kanapie siedzieli wszyscy członkowie avengers. Podbiegłam do Nat i na nią skoczyłam. Zaczęłyśmy się przepychać i ostatecznie Rudowłosa wylądowała na podłodze.
- To za to co przede mną zataiłaś - szepnęłam do niej i usiadłam na jej miejsce. Tasha także po chwili wstała i usiadła obok mnie.
- Czy wszyscy są? - zapytał Stark i zaczął nas przeliczać - Okej wszyscy są. Więc, Melinoe, zauważyliśmy, że od jakiegoś czasu jesteś jakaś... dziwna. Masz wahania nastrojów, wymiotujesz, nie możesz ćwiczyć. O co chodzi? - Wszyscy na mnie spojrzeli. Nie wytrzymałam i wybiegłam do swojego pokoju.

Zamknęłam drzwi na klucz i zaczęłam się pakować. Zasunęłam torbę, w której były wszystkie moje rzeczy. Wyjęłam telefon i napisałam do Nat:
Wyjeżdżam. Potrzebuję przerwy. Jak coś możesz mnie znaleźć w mieszkaniu, do którego przyjechała po mnie Tarcza. Nie mów innym o tym na razie.
Kliknęłam wyślij i schowałam telefon. Wyjęłam z szuflady kartkę i długopis i napisałam list:
Wyjeżdżam na wakacje. Nie martwcie się o mnie. Nie wiem kiedy wrócę. Jeśli chodzi o wasze pytanie, zastanówcie się. Na pewno zrozumiecie. A jeśli nie, obiecuję, że kiedyś wszystko wam wyjaśnię. Pa :)
Przyczepiłam kartkę do tablicy korkowej i teleportowałam się do mojego mieszkania.

Miałam nadzieję, że avengers zrozumieją.

Hejka!
Zbliżamy się do końca książki, jednak jeśli będziecie chcieli, mogę napisać także drugą część. Na upartego na pewno da radę wymyślić całą trylogię :)
Miłego dzionka!