Rozdział 15

265 14 4
                                    

Hej, cześć i witam

***

Minął już tydzień, telefon i ogólnie moje zachowanie nadal miałam kontrolowane.

Naprawdę takich nudów to ja jeszcze nie miałam z życiu. Jedyną rozrywką było malowanie się i w sumie charakteryzacja.

Wiktor przychodził, odwiedzał mnie tak z 10 razy dziennie. Sprawdzał mnie za każdym razem czy nic nie knuje. W któryś dzień udało mi się ubłagać Wiktora o wyjście do biblioteki. Zabrałam tyle książek ile zdołałam unieść. Czyli dość dużo.

Nawet nie wiecie jak to mija wolno moimi oczami. Nie wychodzę praktycznie nigdzie. Już wolałabym chyba przelecieć Wiktora i ubłagać o chociaż wyjcie z pokoju beż ochrony.

Jedynym miejscem gdzie chyba nie ma kamer to łazienka. To właśnie dlatego przebywam tam najwięcej czasu. Nie rozumiem dlaczego niby muszę odpłacić za szkody w kawiarni?

Nawet jeśli to jak? Jestem zamknięta i tak naprawdę. Robię wszystko by utrudnić mu przebywanie we własnym domu.

Przecież on nie ma w tym żadnych korzyści.

-Ugh- powiedziałam do siebie kiedy robiłam to czego nie chciałam, czyli zadręczałam się myślami.

Potrzebuję się komuś wyglądać. Jednym z problemów jest to że nie mam komu. Wiktorowi nic nie powiem bo to jest tak jakby to mój wróg. Może wykorzystać to przeciwko mnie.

Muszę zaciągnąć go do biblioteki.

Chyba mam plan.

***

Większość zastanawiałby się czy nie lepiej jest pogodzić się z tą sytuacją. No ja nie jestem większością. Denerwuję mnie jak nie jestem niezależna. Jak muszę się do kogoś dopasowywać.

Jakby niewychodzenie z Wiktorem to byłabym zamknięta w pokoju na 24 godziny. Czy to nie brzmi okropnie.

Dzisiaj Wiktor poinformował mnie ze nie może wyjść że mną do biblioteki. Stwierdziłam ze to niedorzeczne więc usiłowałam o wyjście z pokoju. Stwierdził że wypuści mnie z jakimś ochroniarzem, niestety to był jeden z kilku których nie lubiłam.

Człowiek miał większego kija w dupie niż reszta. Nie ma takiej opcji że coś z nim ugadam. Jeszcze powie Wiktorkowi i chuja nie mam pojęcia co się stanie ale chyba nie chce tego sprawdzać.

Jakbym miała się z nim bić to moje szanse byłyby zerowe, człek ma chyba dwa metry. Na jego szczęście całą willa Wiktora jest megawysoka a ja niestety wyglądam tu jak kurdupel.

Większość jest umięśniona, tu bym skłamałam już bym napisała że ja nie. Też delikatnie jestem fit i oczywiście wysportowana.

Jakby ktoś się mnie pytał czy mam plan. Chyba odpowiedziałabym że nie. Zawsze wychodzi na to że jak mam plan to on nie wychodzi A jak mam spontan to zawsze wyjdzie.

Idę obok bruneta w chuj wysokiego. Szczerze dałabym mu ponad 2 m. Tylko nie pomyślcie sobie że ja niby jestem Niska, mam metr 75. Coś czego na pewno bym nie zrobiła to się z nim bić. Jeśli chodzi o bicie to zostawię go Wiktorowi. Znaczy co. Nieważne.

Biblioteczko.

Jezu jak ja za tobą Tęskniłam. Obawiałam się że ochroniarz będzie chodził za mną krok w krok ale na szczęście stał tylko w drzwiach. Jakby się ktoś pytał tak nie ma tu okien. Jest pełno regałów z różnymi książkami. Ale na szczęście wszystko jest posegregowane.

Chodzę po regałach obmyślając i plan i książki które zabrać jakby się on nie udał. Chyba jak zwykle kryminał albo nie wiem romans. Ciągle czułam na sobie jego wzrok. Ciekawa jestem czy tu są kamery.

Nigdy Nie Mów NigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz