Rozdział 19

152 12 27
                                    

Nie no przekonał mnie bardziej by tu nie zostać.

- Lilka zostawię cię na chwilę przy barze- powiedział kierując mnie w tamtą stronę- Jeśli ciebie tam nie będzie za około 15 minut nie będę już taki łaskawy jaki jestem już.

Tak? Jaki? Łaskawy? Nie będę ukrywać nie widzę tej jego laski ale no bywa.

Podeszliśmy do baru a on coś powiedział do barmana, który po chwili do mnie przyszedł i spytał się co zamówię.

- Co dla ciebie pani? - powiedział wycierając szklankę

- Słabe Mojito- odpowiedziałam pewnie.

- Na pewno słabe? Większość jak tu przychodzi prosi o coś mocniejszego by wytrwać z tą stypą- mówi próbując rozluźnić sztucznie atmosferę.

- S ł a b e- przeliterowałam mu, a jego cwany uśmiech po chwili już znikł z jego twarzy- Wiesz gdzie jest tu jakieś wyjście awaryjne?

Nie będę ukrywać planowałam by stąd uciec bo to najlepsza okazja, ale jeśli mi się nie uda? Przecież nawet nie wiem gdzie jestem. Nie mam że sobą telefonu. Nie wiem gdzie iść kiedy itp.

- Na twoim miejscu nie rozważałbym ucieczki- powiedział podając mi drinka. Zrobiłam łyka i kaszlnęłam- Bez przesady zrobiłem delikatne- odpowiedział na to

- Jak to niby jest delikatne? - powiedziałam a on się uśmiechnął

Pogadałam z nim dość długo jak na mnie. Powiedział mi że mam do najbliższego mini miasteczka z 2 godziny na pieszo. Jest około północy ciemno jak w dupie I ja mam iść przez nieoświetloną drogę tak? Brzmi okropnie bardzo okropnie ale trudno trzeba to rozważyć, albo teraz, albo nigdy.

- Lilka- usłyszałam za plecami. Uśmiechnęłam się do barmana sarkastycznie- Stęskniłaś się kochanie- powiedział cmokając mnie w czoło po chwili był już u barmana.

Widziałam że dawał mu coś do ręki. Yhym napiwek. Wiedziałam mogłam się spytać kogoś innego za ile doszłabym do najbliższego miasta. Przecież on mnie mógł oszukać specjalnie bym tam nie szła. Kurwa zjebałam taką okazję.

- Idziemy- powiedział zabierając mnie za jedną rękę a w drugiej miał moje Mojito- Wypij sobie

Tak oficjalnie widzę że coś tu się kroi. To chyba nie przypadek że tak mi wpycha to picie.

- Nie chce już.

Pff tam coś jest. Nie wiem co bo nie znam się jeszcze na tych wszystkich proszkach tabletkach i takich tam. Chociaż patrząc na to w jakim towarzystwie przebywam przez ostatni czas nie zdziwię się jak już niedługo będę przez sam zapach umiała rozpoznać substancję.

- Pij więcej odwodnisz się kiedyś jak będziesz tak mało pić

- Wiesz Milo ze nie mam głowy do alkoholu. Mógłbyś mi przynieść wody albo soku?

- Jasne- powiedział już myślałam, że uda mi się od niego uwolnić chociażby na jakiś czas, ale gdy to powiedziałam zabrał mnie za rękę- Chodź Lilka

Jakby no ja chciałam by on na chwilę dosłownie poszedł. Czy tak wiele od niego wymagam?

- Pójdę do toalety- powiedziałam uśmiechając się sztucznie

- Potrzymać? - kiwnął na drinka, a ja mu go oddałam- W prawo i już jesteś

- Dzięki

Oczywiście że tak zrobię. Szłam korytarzem ale skręciłam w lewo. Długi korytarz a co jakiś czas drzwi. Chciałam któreś odtworzyć ale wszystkie były zamknięte, więc szarpałam każdą klamkę którą widziałam.

Nigdy Nie Mów NigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz