Rozdział 10

519 19 16
                                    

Zawsze naszym problemem był brak wiedzy o sobie. Cały czas to samo o czym gadałam wcześniej. Najlepiej dogadywaliśmy się po dobrej dawce alkoholu.

Jechaliście na ten bal jak zwykle w ciszy, limit słów wykorzystałam nad jeziorem, czy tam stawem. Tym razem widoki były przepiękne czasem łąki, czasem lasy, czasem stawki. Ale pomimo tego, że były niczego sobie według mnie były dość nudne.

Podjechaliśmy pod jakąś siedzibę. Był to naprawdę piękny budynek z zewnątrz wyglądał też dość ekskluzywnie. Już z daleka widziałam, że ma piękny ogród, na którym było dużo kwiatów i roślin. Nie znam się w ogóle na tym oraz na jakichkolwiek nazwach, ale Były przepiękne róże i chyba goździki.

Jak tylko przyjechaliśmy Miałam nadzieję, że moja sukienka się nie pogniotła. Pomimo tego, że była czarna czasami widać było na niej wgniecenia.

Zaparkowaliśmy w pierwszym lepszym wolnym miejscu i gdy już mieliśmy wychodzić. Zatrzymał mnie, schylił się na tylne siedzenia. Zebrał z nich Czarne pudełko, poza tym było bardzo piękne. Otworzył je i wyciągnął maskę pasującą do mojej sukienki w takim samym kolorze jak ona, ale z dodatkiem piór od razu zauważyłam, że była jeszcze jedna, dość podobna do tej którą wyciągnął, ale miała znacznie mniej dodatków.

– Zapomniałem powiedzieć, że to jest bal dla przebierańców– powiedział A na mojej twarzy pojawiło się zawiedzenie. Mam taką piękną fryzurę i teraz będę musiała ją zepsuć dla maski. Czy on zawsze musi o wszystkim mówić ostatniej chwili kropka zbliżył się i nałożył mi maskę na cieniutkim sznurku, którego schował pod moimi w miarę bujnymi włosami– Radziłbym ci nie odchodzić ode mnie za daleko. Mam do załatwienia tylko parę dokumentów i spraw. Raczej nie będziesz nikogo znała z tamtych ludzi, bo to są sprawy mojego biznesu, ale obiecuję, że nie będziemy tam długo.

Obiecuję. To takie słowo, którego nie zawsze możemy dotrzymać. Często jest wrzucone na wiatr i nie zawsze te obietnica jest dość dobrym rozwiązaniem.

– Planuję być tam około godzinę. Chyba nie muszę ci mówić jak mojemu dziecku żebyś uważała na swój napój. Na takich przyjęciach dużo osób chce się kogoś pozbyć. Więc chyba mamy wszystko wyjaśnione. Jak będziesz chciała gdzieś iść to mi tylko powiedz.

Zasady, zasady, zasady czy on myśli, że ja mam 6 lat. To wszystko jest chyba logiczne. Tak się upiera żebym od niego się nie oddalała. Czy On ma jakieś podejrzenia, że chce stąd uciec. Mam wielką nadzieję, że nie.

Sam budynek jak i z zewnątrz tak i w środku był elegancki i w stylu dość królewskim. Było bardzo dużo osób. Większość kobiet miała przepiękne sukienki No ja na swoją też nie mogłam narzekać.

Wracając do całego budynku był w kolorach beżowych i cielistych. jak na tak wielkie pomieszczenie było dużo roślin oraz wszystkiego co jest zielone. Znajdowało tam się wiele okrągłych stołów z białymi narzutami, przy takim jednym stole było około 10 miejsc.

Podszedł do mnie kelner z szampanem i oznajmił, że za 10 minut będzie wzniesiony toast za jakiegoś tam szefa czegoś tam. No dokładnie nie wiem co mówił, bo go nie słuchałam. Udawanie takich rzeczy ma już opanowane do perfekcji.

Po stuknięciu się kieliszkami Wiktor pociągnął mnie gdzieś za sobą do jakiegoś towarzystwa, które tak jak mówi wcześniej nie miałam pojęcia kim jest i czym się zajmuje.

- Panie Wood – powiedział jakiś biznesmen– Pańska narzeczona? – spytał, a ja mam nadzieję, że się nie zarumieniłam.

– Póki co jeszcze nie narzeczona, ale może za niedługo to się zmieni– powiedział. Spojrzałam się na niego, a jego usta zamieniły się w delikatny chytry uśmieszek.

Nigdy Nie Mów NigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz