Rozdział 20

131 11 11
                                    

Miłego czytania

***

Delikatnie spanikowałam widząc wszystkich zainteresowanych ale również z intrygowanych tym że ja nic nie mówię. Tylko sztucznie się uśmiecham.

Już od jakiś 15 minut myślę o tym jak zwiać, a ten mi wyskakuje z ceremonią ślubną. Tyle ciekawych rzeczy można się do wiedzieć. Takie jak to że to spotkanie jest organizowane przeze mnie i wiele innych rowie ciekawych interesujących i wszystkich innych nudnych

Skończył Milo przemawiać a wszyscy zaczęli klaskać a chłopak mówi pocałował. Czułam się jakbym całowała się z karpiem a nie z facetem co jest? Ślub z rybą?

Mm owoce morza. Bul bul bul

Lubię krewetki stwierdziłam patrząc potem na wszystkich by udać się na swoje miejsce, ale to ewidentnie krewetka nie jest. Może tuńczyk.

- Nie mówiłaś nic że bierzesz ślub właśnie- powiedziała mi ta sama dziewczyna i w sumie jedyna z którą gadałam podczas tego wydarzenia.

-Chciałam ro zostawić na niespodziankę- powiedziałam speszona. Nie miałam zamiaru o tym gadać.

- Szczęściara- powiedziała uśmiechając się miło w porównaniu do tych wszystkich innych ludzi.

Rzeczywiście. Szczęście mi dopisywało już od długiego czasu. Zaśmiałam się tylko bo nie byłam pewna czy ryzykować.

Nie byłoby to głupie by spróbować ją zapytać o wyjście albo o pomoc w umieszczę brzmi to jak jeden z lepszych pomysłów. Myślę że ona jest taką osobą której po wyjaśnieniu aktualnej sytuacji na pewno by pomogła.

Gdy chciałam ją o coś zapytać ona poszła akurat na drugą część stołu. Czyli to oznacza że siedzieć obok Mila który jest czymś Innym zajęty. Wszyscy rozmawiają cały czas a ja siedzę i się głupio uśmiecham.

I nikt nie może zauważyć że coś jest nie tak?

Po jakiś 30 minutach przyszła tą kobietą która siedziała obok.

- Ej mogłabyś mi pokazać gdzie jest toaleta? -spytałam

- Tam- powiedziała pokazując ręką- cały czas prosto potem drzwi w prawo. Tam jest damska

- Proszę chodź Tam że mną- szepnęłam, licząc na jakąś chociażby delikatną pomoc.

- Dobrze- powiedziała.

Oznajmiłam mila że idę z tą kobietą do toalety. O dziwo nie protestował ani nie mówił że to on ze mną pójdzie by ona się nie fatygowali. Może przez to że był zatracony w rozmowie z jakimś facetem, prawdopodobnie o jakiś interesach.

Szliśmy chwilę nie prowadząc żadnej konwersacji. Myślałam przez ten krótki czas jak to wszystko powiedzieć by się szybko udało i w tej chwili nie przyszedł Milo.

Bałam się też że to nie wyjdzie. Jak inne próby ucieknięcia. Potem zawahałam się. Może wybrałam zła osobę i ona nie będzie chciała mi pomóc w ucieczce. To już byłby większy problem.

Może nie tylko ja się go boje z tego towarzystwa.

- Musisz pomóc mi stąd wyjść- powiedziałam prostu z mosty a dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona takim obrotem akcji.

- Nie ryzykowałabym- powiedziała poprawiając w listy w lustrze - Patrząc z kim przyszłaś, na pewno bym nie ryzykowała. Może się to źle skończyć.

-Proszę szybko naprawdę zależy mi na tym. Zrobię wszytko

- Chodź- powiedziała chwytając mnie za nadgarstek- Myślałam że nie będę miała już okazji na ucieczkę- stwierdziła po czym prowadziła mnie czarnym korytarzem

Nigdy Nie Mów NigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz