Rozdział 1

1.4K 21 14
                                    

Sorka za jakie kolwiek błędy♡

Lilia

- Boże z downem - to jedyne zdanie, które nasunęło mi się na usta, gdy otwierając drzwi zobaczyłam Melody w przebraniu świnki pepy.

Dziewczyna chrumkneła i zaczęła twerkowac. A ja z braku laku zaprosiłam ją do siebie

- Dlaczego masz takie szczęście, że akurat wychodzę. - Zaśmiałam się

- Chrum Chrum. A gdzie się wybierasz?

- Jadę do Mila. Umawialiśmy się nim do restauracji. Więc ja jestem happy.

- Centralnie kocham twój angielski i ten zjebany akcent.

- Oj już nie przesadzaj nie jest chyba aż taki zły. Ta baba twierdzi, że nie umiem mówić a ja mam lepszy akcent niż ona. - Zaśmiałam się. Zabrałam masakrę i zaczęłam się malować

- Okej to akurat to prawda ta szmata nic nie umie a twierdzi, że jest kurde jakaś woow mega

- Dobra ja się muszę szykować- zamknęłam tusz do rzęs i poprawiłam włosy

-Ej a o której ty tam musisz być?

- O 15:00 a co?

- Czy ty masz świadomość je jest 14:55

- Nie czekaj. Co? - krzyknęłam- Spóźnię się pomocy- zabrałam torebkę, ubrałam czarną kurtkę puchową

- Ciesz się, że masz mnie. Zabrałam auto od Leona heeh

- Ratujesz mi życie czekaj albo jednak chodź już ja tylko do niego zadzwonię, że się spóźnię

Zadzwoniłam i pobiegłyśmy do samochodu poszukałam adres i sprawdzianami drogę. Najszybsza miała 15 min

- Jak ja nie znoszę tego miasta przez te korki!-powiedziałam wkurwiona.

- Nie przesadzaj to i tak w miarę szybko

- Jestem ciekawa co kierowcy sobie o tobie myślą. Kurde jadą sobie i jadą a tu nagle seksowna kobieta w stroju Świnki Pepy- powiedziałam i zerknęłam na Melody.

- To na pewno nie tak jak ci się wydaje- zaśmiała się

Dojechaliśmy na miejsce pod restauracje Austrleja. Miejsce wyglądało naprawdę ekskluzywnie. Wszędzie górowała czerń, butelkowa zieleń i złoto. Przyjechałam wzrokiem wszystkie stoliki i za jednym z nich ujrzałam Mila.

- Sorki naprawdę cię przepraszam, że się spóźniłam. Odwiedziła mnie Melody w przebraniu Świnki Pepy potem okazało się, że jest 14:55 i że do tej restauracji jest około 15 minut drogi- Zaczęłam się tłumaczyć, ale on zatkał mi usta pocałunkiem

- Ej dobra spokojnie. Przecież to tylko ja. - uśmiechnęłam się I po chwili przyszła do nas kelnerka. Ja zamówiłam makaron z kurczakiem i brokułami a Milo zamówił jakiś inny makaron. Tej nazwy nie znałam wyglądał jak bolognese, ale z grillowanymi warzywami.

Jak wyszliśmy w restauracji to było już ciemno poszliśmy do najbliższego Parku. Kocham nocne spacery wtedy wszystko ma taki fajny klimat. Ale muszą być lampy. Bo inaczej ten klimat zamienia się w straszny.

Te popołudnie spędziliśmy w restauracji i potem na spacerze. Odwiózł mnie potem do domu. Dlaczego jutro musi być poniedziałek. W sumie lepiej poniedziałek niż w wtorek.

Nie ma pojęcia, dlaczego tak nie znoszę wtorków. Może przez to, że we wtorek się urodziłam i był wypadek?

****

Nigdy Nie Mów NigdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz