Rozdział 4 - Do poniedziałku (cz.3)

134 15 0
                                    

Niepewny, czy dojdzie do kontaktu fizycznego, kiedy była tak wyraźnie wzburzona, zawołał - Mała, chodź tutaj.

Jej wzrok przeniósł się na niego. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale zamknęła je, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć.

Wciąż dostrzegł wyraz jej oczu i nie był w stanie ponownie go odczytać. To było złe.

- Francesca, chodź tutaj – powtórzył.

- Potrzebuję czasu dla siebie – stwierdziła martwym głosem, a jej stopy wciąż poruszały nią po pokoju w drżący sposób, który mu się nie podobał.

- Cara, nie potrzebujesz tego – powiedział jej - Potrzebujesz więcej kawy, śniadania i siedzenia przy kuchennym stole z ludźmi, którzy się o ciebie martwią.

- Wszystko okej?

Dobiegło to od drzwi, gdzie stała Asheeka, patrząc na Frankie.

Spojrzała na Benny'ego, kiedy powiedział - Mam to, kochanie. Będziemy na dole za minutę.

Przygryzła wargę, spojrzała na swoją dziewczynę, zawahała się niezdecydowanie, a potem skinęła głową w sposób, który Benny wiedział, że nie lubi tego robić. Potem zniknęła.

Frankie krążyła przez cały ten czas.

Benny podszedł, delikatnie wziął ją w ramiona i położył temu kres.

Nie objęła go ramionami ani nie cofnęła dłoni z brzucha.

- Boli cię? – zapytał.

- Pośpieszyłam się z zwiększeniem zaleconych przez lekarza ćwiczeń do dramatycznego wbiegnięcia po schodach – odpowiedziała.

Pieprzona Nat.

- Racja. Więc zniosę cię na dół, położysz się na kanapie, zjesz naleśniki mamy, spotkasz ludzi, którzy się martwią o ciebie, a kiedy już ich nie będzie, będziesz mogła dać mi to, co teraz pieprzy ci w głowie.

Jej spojrzenie przeniosło się na jego i mógł z łatwością przeczytać, co w nim było, zanim to ukryła.

Panika.

Nie rozumiał tego, ale zrozumiał, że musiał to pokonać. Nie później.

Teraz.

Więc ostrożnie przyciągnął ją bliżej – Frankie?

Spojrzała na jego ramię – Masz rację. Naleśniki byłyby dobre.

- Francesca.

Jej oczy podniosły się na jego i były starannie puste.

O tak, musiał to pokonać.

Teraz.

- Może powinniśmy teraz porozmawiać o tym, co wydarzyło się na dole – zasugerował.

- Vinnie tu jest. Powinnam z nim porozmawiać.

– On nigdzie się nie wybiera.

Potrząsnęła głową, jej oczy odpłynęły w bok, ale on je przywrócił, lekko je ściskając.

- Ona jest Nat – zaskoczyła go szepcząc, gdy tylko złapała jego wzrok - Jest żoną Davey'a od pięciu lat, była z nim wcześniej przez trzy, i wiem, że cztery razy go zdradziła. Pewnie było tego więcej. A on jest dobrym facetem. Jeśli ona się go nie ośmiesza, a on nie jest wkurzony i nie próbuje zachować twarzy, usadzając ją, gdy wszyscy wiedzą, że ją przyjmie z powrotem, on traktuje ją jak złoto. Nie jest im wspaniale, ale nie głodują. Dostali przyzwoite miejsce. Ale najważniejsze, że ją kocha. Czego ona jeszcze potrzebuje? Czego ona szuka?

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz