Rozdział 12 - Naprawienie wyłomu (cz.2)

98 15 2
                                    

###

Mój oddech zaczął przyspieszać, gdy leżałam pod nim i patrzyłam mu w oczy.

Ben szedł dalej.

- Wyjaśnię to jasno. Kiedy mówię, że nie pozwolę, aby to się stało, nie mam na myśli tego, że nie odpuszczę ponownie. Teraz, Francesca, musisz podjąć decyzję. Czy przepracujemy to i zobaczymy, dokąd to zajdzie? A może to popierdolona sztuka, którą rozpoczęłaś bez kontroli i masz zamiar ją kontynuować, wkurzać mnie, jesteś tego świadoma czy nie, ale nie masz zamiaru wkładać w to pracy, żeby uporządkować siebie, uporządkować nas i dać nam szansę?

Czysty Benny, bez owijania w bawełnę i marnowania czasu.

Moja klatka piersiowa ciężko pracowała, pozwalając mi oddychać, a serce biło szybko. Jedno i drugie, w połączeniu ze strachem krążącym po moim organizmie, nie pozwoliło mi odpowiedzieć.

Kiedy tego nie zrobiłam, ręka Benny'ego znalazła moją. Splótł nasze palce i podniósł nasze dłonie do góry, aby przycisnąć je do swojej klatki piersiowej, mówiąc cicho – Kochanie, proste tak lub nie. Czy wróciłaś do mnie z tym, czym właśnie się podzieliliśmy, niezależnie czy chciałaś się ze mną podzielić, czy nie?

- Tak.

To było jedno słowo, jedna sylaba, brzmiało na zduszone i tak samo przerażone, jak ja się czułam.

Byłam przerażona tym, co mogło stać się mnie i tym, co ewentualnie mogłabym zrobić Benny'emu.

To jedno słowo było egoistyczne. Nie było w porządku.

Ale to była prawda.

Na moje słowo, wyraźnie nie znając wszystkich moich myśli, Ben zamknął oczy, gdy na jego twarzy pojawiła się ulga, po czym opuścił czoło do mojego.

Ja też zamknęłam swoje oczy.

Boże, miałam nadzieję po prostu, że nie schrzaniłam.

Otworzyłam oczy, kiedy wstrzymał oddech i znowu na mnie spojrzał.

- Jak długo jesteś w Chicago?

- Jutro mam więcej spotkań z lekarzami, przedstawiam ich sobie, a także nowemu członkowi mojego zespołu, który jest ode mnie starszy o trzy lata — faceta, który pracuje w branży farmaceutycznej od dziesięciu lat, podczas gdy ja jestem w niej od pięć miesięcy. Zatem jutro będę nadal w dalszym ciągu starała się go przekonać, że wiem, co robię i musi to szanować, ponieważ jestem jego szefową. Wyjeżdżam następnego dnia.

- Następny dzień to piątek.

- Tak.

– Więc nie wyjeżdżasz w piątek. Wyjeżdżasz w niedzielę. Jutro rano spakuj swoje rzeczy, a kiedy będę wracał do domu, zabiorę je ze sobą. Kiedy skończysz ze swoimi spotkaniami i przekonywaniem tego dupka, że musi cię szanować, przyjdź do mnie.

Idę do niego.

To nie sprawiło, że poczułam się przerażona.

Dzięki temu poczułam się ciepło, bezpiecznie i szczęśliwie.

Ale to sprawiło, że poczułam się przerażona.

- Jesteś ze mną? - Ben podpowiadał, kiedy nic nie mówiłam.

– Tak, Benny – szepnęłam.

- Dopóki tu będziesz, będziemy rozmawiać, będziemy się pieprzyć, uporządkujemy wszystko i ułożymy plan. I uwaga, Frankie, będziemy się dużo pieprzyć, bo miałem cię tylko raz, ale najwyraźniej już ustaliliśmy to, że tego chcemy. A ja przypuszczam, że jeśli wystarczająco dużo będziemy się pieprzyć, wszystko się rozwiąże.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz