*****
– Czy to w porządku? – zapytał Benny następnego wieczoru, parkując za pizzerią.
Był to wieczór urodzin Frankie.
- Zrobisz mi pizzę urodzinową? – zapytała Frankie.
Ben uśmiechnął się szeroko, wyłączając zapłon - Tak.
- Więc tak – odpowiedziała w końcu.
Spojrzał w jej stronę, żeby sprawdzić, czy nie żartowała i zobaczył ją pochyloną do przodu, z twarzą odwróconą do lusterka i nakładającą błyszczyk.
Ale robiącą to na uśmiechnięte wargi.
To było coś. Nie żartowała sobie z niego.
Lubiła jego pizzę na tyle, że z przyjemnością zjadłaby ją w tym szczególnym dniu.
Skończyła z błyszczykiem i wyskoczyła z kabiny, zanim dotarł do SUV-a po jej stronie.
Zatrzasnął za nią drzwi i przy okazji ponownie obejrzał ją sobie od stóp do głów, myśląc, że nie może się doczekać tego, co wydarzy się za kilka minut. Ale z Frankie w tej czerwonej sukience z krótką, obcisłą spódniczką i luźną górą bez rękawów z dekoltem opadającym z jednego ramienia, z nastroszonymi włosami, makijażem nastawionym na „wyjściowy", jej biżuterią „poważnie odstrzeloną" i parą sandałów na wysokim obcasie, bardziej nie mógł się doczekać później, kiedy to zamierzał poczuć te obcasy na plecach.
Wziął ją za rękę, poprowadził do tylnych drzwi, a ona zaczęła mówić.
– Jednak powinieneś był mi powiedzieć. Mogłabym zaprosić Asheekę, Jamie i kilkoro ludzi z mojej dawnej pracy i spróbować nakłonić Cat, aby porzuciła całą urazę, którą chowa. Uraza, niezależnie od tego, jak głęboka, nie może się równać z pizzą Bianchi - Pchnął drzwi i wciągnął ją do środka, kiedy jej wzrok dosięgnął go, a ona pośpiesznie powiedziała - Przepraszam, nie chciałam, żeby to zabrzmiało, jakbym chciała mieć wokół siebie grupę ludzi. Jak chcesz, żeby to była para, ja nie mam cię dość, więc jestem na to gotowa. Ty, ja, twoja pizza i twoja pizzeria - Pochyliła się ku niemu i zakończyła z jasnym, szczęśliwym uśmiechem - Idealnie".
Miało być idealnie.
- Cieszę się, że się z tym zgadzasz, kochanie.
– Całkowicie – zapewniła go, ściskając jego dłoń.
Prowadził ją przez ruchliwą kuchnię, kiwając głową dzieciakom.
Potem przeprowadził ją przez krótki korytarz prowadzący do jadalni.
W końcu wprowadził ją do jadalni.
Kiedy tam wpadli, wiedział, że dzieciak, któremu kazał mieć na nich oko i rozgłosić, kiedy się pojawią, nie schrzanił sprawy, bo w chwili, gdy opuścili korytarz i przyciągnął Frankie do siebie, rozległa się kakofonia wystrzałów serpentyn, których kawałki latały w powietrzu wraz z okrzykami - Niespodzianka!
Wtedy Ben zobaczył, że jego mama również wykonała swoją pracę.
Z jednej strony stał stół, na którym był ogromny tort pokryty białym lukrem i kupa różowych i fioletowych lukrowych kwiatów z napisem Wszystkiego najlepszego, Frankie, a dookoła leżały prezenty. Zamknęli restaurację na wieczór, więc sala została ustawiona tak, żeby były dwa długie, prostokątne stoły pokryte obrusami w czerwono-białą kratkę. Na każdym stole unosiło się kilka ogromnych bukietów balonów, a na środku znajdowały się duże bukiety kwiatów.
Jego wzrok przesunął się po uśmiechniętym tłumie i zobaczył tam Asheekę z jej partnerką. Przyjaciółka Frankie, Jamie, była tam ze swoim chłopakiem. Manny był tam z Selą. Oczywiście byli tam jego mama i tata. Asheeka przekazała tę wiadomość przyjaciołom Frankie z jej dawnej pracy, w tym jej byłemu szefowi i wszyscy tam byli. Podobnie jak najlepsi przyjaciele Frankie ze szkoły średniej oraz starsza pani Zambino i jej grupa do gry w kręgle.
CZYTASZ
Obietnica
RomansaCzęść 5 serii Miasteczko. Od śmierci brata Benny Bianchi żywi urazę do kobiety, która według niego doprowadziła do upadku jego brata. Robi to, by ukryć uczucia, jakie żywi do Franceski Concetti, dziewczyny swojego brata. Ale kiedy Frankie zostaje po...