Rozdział 22 - Niesamowity (cz.1)

75 15 7
                                    

Następnego ranka, poświęcając się bardzo dla wszystkich nieznanych ludzi, którym mogłoby zaszkodzić wypuszczenie przez moją firmę złego leku, zostawiłam Benny'ego Bianchi w łóżku i wcześnie poszłam do biura.

Nie byłam pierwsza.

Travis Berger już był obecny.

Podobnie jak Randy Bierman.

Udałam się do biura, zaczęłam dzień i za każdym razem, gdy widziałam ruch za oknem, oglądałam się, żeby zobaczyć, kto to był.

Widziałam, kiedy Heath wszedł jakieś dwadzieścia minut po mnie.

Widziałam także, gdy Sandy weszła zaledwie dwie minuty po Heath'ie.

Heath nie był głupi, a mimo to nadal był.

Dałam im czas na osiedlenie się, Tandy przyszła w tym samym czasie, ale tego ranka nie była pierwsza na mojej liście.

Heath był.

- Hej, Słonko – przywitałam się z Tandy, wychodząc z biura i kierując się prosto do Heatha.

- Dzień dobry, Frankie – odpowiedziała Tandy.

Uśmiechnęłam się do niej przez ramię i nie przegapiłam ani kroku.

- Hej, Frankie – powiedziała Sandy, kiedy się zbliżyłam.

- Cześć, Sandy - Uśmiechnęłam się do niej, ale znowu nie zawahałam się ani o krok i poszłam prosto do jego biura. Widziałam, jak Sandy otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale w tym momencie podniosłam rękę i zapukałam do framugi drzwi Heatha.

Kiedy podniósł wzrok, zapytałam - Masz chwilę?

Heath spojrzał na mnie, przez okno na Sandy, a potem z powrotem na mnie, zanim odpowiedział - Jasne.

Weszłam, zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam bezpośrednio do foteli naprzeciwko jego biurka. Usiadłam w jednym, po czym zadałam jak najbardziej zgodne z prawdą pytanie.

– Masz więcej niż minutę?

Spojrzał na zamknięte drzwi, po czym przyjrzał mi się i zapytał - Wszystko w porządku?

Dałam mu więcej prawdy - Nawet nie blisko.

Przyjrzał mi się uważniej - Co jest nie w porządku?

- Nie ma mowy, żeby to wyłożyć i zrobić to delikatnie – zaczęłam - Więc po prostu to przedstawię. Wiem, że między tobą a Sandy coś się dzieje poza biurem. Wiem o tym, bo żadne z was nie jest zbyt dobre w ukrywaniu tego. Wiem to także dlatego, że obserwuje was detektyw i on o tym wie.

Kiedy mówiłam, twarz Heatha pobladła. Pochylił się też do przodu, zanim skończyłam.

Obserwując jego reakcję, nie umknęło mojej uwadze, że był bardzo przystojny. Piaskowe, brązowe włosy. Przycięte i ułożone. Ładne niebieskie oczy. Niezbyt wysoki, ale też nie niski. Jak na mój gust był po prostu zbyt szczupły i zbyt klasycznie przystojny. Podobali mi się ciemniejsi. Bardziej szorstcy. Więksi. Taki typ mężczyzny, na który patrzysz i wiesz, że zamówi piwo, ale masz nadzieję, że nie będzie miał nic przeciwko wypiciu z tobą szampana podczas szczęśliwych okazji.

Heath prawdopodobnie pił martini.

Nie było w tym nic złego, ale podobało mi się, że Benny zamawiał piwo.

- Nie mam dokąd pójść z tym tropem – odpowiedział Heath – z wyjątkiem pytania, czego, do cholery, chcesz.

Zamrugałam.

Potem powiedziałam mu - Nie chcę niczego poza tym, żebyś poszedł do Lloyda i powiedział, że ty i Sandy jesteście w związku, podcinając w ten sposób po kolana każdemu, kto zatrudnił tego detektywa, żeby się na ciebie nawalił.

ObietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz