*****
Mój wzrok powędrował w prawy dolny róg ekranu komputera.
Była 4:43.
Siedemnaście minut i mogłabym się stąd zabierać.
Lunch z Bennym i Tandy poszedł świetnie. Zanim w ogóle wsiedliśmy do jego SUV-a, który stał na biegu jałowym przy krawężniku przed przednimi drzwiami, Tandy zobaczyła Bena przez okna i powiedziała - Boże, Frankie. Pokazywałaś mi zdjęcia i rozumiałam, ale teraz to rozumiem.
A ja to zrozumiałam. Jedno spojrzenie na Benny'ego, nawet przez okno samochodu i każda dziewczyna by to zrozumiała.
Zrozumiała to bardziej, gdy Ben oczarował ją podczas lunchu.
Tandy, będąc Tandy, od razu go oczarowała.
Benny nas podwiózł i ostatnią rzeczą, jaką do mnie powiedział, było stanowcze - Piąta, kochanie.
Kiwnęłam głową i też to zrobiłam stanowczo. Nie było mowy, żebym pracowała dłużej tego wieczoru. Nawet o minutę.
Dobra wiadomość była taka, że nie wydawał się już wzburzony, ale wydawał się czujny, co było zrozumiałe.
Popołudnie dłużyło się bez względu na to, jak bardzo próbowałam rzucić się w wir pracy. Chciałam tylko, żeby ten dzień się już skończył. Chciałam wrócić do domu i poczekać z Bennym, aż usłyszymy, że reszta została już załatwiona. A potem chciałam wieść życie pełne obietnic, bez niczego, co by je spieprzyło.
Wzięłam głęboki oddech i rozważałam zamknięcie wcześniej komputera, żeby móc bezzwłocznie się stamtąd wydostać.
W tym momencie zadzwonił mój telefon.
To był Benny.
- Hej, Słonko. Już prawie...
- Nie odchodź od biurka.
Słysząc jego ton, moje plecy wyprostowały się, a wzrok skierowałam przez okno do biura Biermana.
Nie było go tam.
- Jestem za dziesięć minut – powiedział mi Ben – Wejdę i zabiorę cię z twojego biura.
- Co się dzieje? - wyszeptałam.
- Drużyna Starka tam jest – odpowiedział natychmiast Ben, a ja poczułam, jak serce mi się zacina – Ale są zajęci, bo dwóch bandytów w maskach narciarskich właśnie otoczyło Furlocka w łazience na trzecim piętrze i ciągnie jego tyłek po klatce schodowej do SUV-a, który czeka przy tylnym wejściu do mediów.
- O mój Boże – westchnęłam i zaczęłam skanować piętro.
- Zespół Starka zneutralizował kierowcę – kontynuował Ben.
Heath przy swoim biurku.
- Wezwali także policję, która jest w drodze – Ben ciągnął dalej.
Sandy przy jej.
– Ale oni nie chcą, żebyś się ruszał.
Lloyd u siebie. Kathleen u siebie. Jennie u siebie.
- Miej oko na swoją załogę – zakończył.
Oko, które miałam trzymać na mojej załodze, trafiło w biurko Tandy.
Nie było jej tam.
Moja krew zamieniła się w lód.
– Tandy – szepnęłam.
- Co? - zapytał Bena.
– Tandy nie ma przy biurku.
CZYTASZ
Obietnica
RomanceCzęść 5 serii Miasteczko. Od śmierci brata Benny Bianchi żywi urazę do kobiety, która według niego doprowadziła do upadku jego brata. Robi to, by ukryć uczucia, jakie żywi do Franceski Concetti, dziewczyny swojego brata. Ale kiedy Frankie zostaje po...