8. Przyjaciel czy wróg?

71 13 1
                                    

Nie musiał obrócić się, żeby wiedzieć, że w zielonych oczach znowu jest ten lód, a na ustach grymas, choć było to przykryte białą maską z niewinnym uśmiechem.

Zacisnął pięści. Z jednej strony chciał go zignorować i zająć się własnymi problemami, a z drugiej miał ochotę nakrzyczeć na niego i zwyzywać, że z jego winy sam wpakował się w to gówno.

Tak bardzo chciał uniknąć tego spotkania, a Clay i tak musiał się pojawić. Na dodatek teraz, gdy dalej Nicholas miał zawroty głowy i nie czuł się najlepiej.

Teraz, gdy ten dzień zapowiadał się niewinnie. Teraz, gdy był z nim książę, a Dream z pewnością wykorzysta Karla, żeby przypomnieć brunetowi, że sam jest sobie winny.

– Nie masz zamiaru się przywitać ze starym przyjacielem? – zakpił blondyn.

Nick nie miał zamiaru się odwrócić. Może się bał, że wtedy puszczą mu nerwy, a może bał się zobaczyć tego, kto tam po prostu był.

– Obawiam się, że nie jesteśmy już przyjaciółmi – wycedził przez zaciśnięte zęby.

Clay pokręcił głową, choć Sapnap nie miał jak tego zobaczyć.
– Strasznie szybko zmieniasz zdanie, bracie.

– Nie mów tak do mnie – syknął, a w tych słowach Karl mógł usłyszeć groźbę. W przeciwieństwie do bruneta, on zdążył się odwrócić gdy usłyszał ten głos.

Był to chłopak, nawet z odległości kilkunastu stóp, mógł zdecydowanie powiedzieć, że był od niego wyższy. Na twarzy była biała maska z uśmiechem, a kpiący ton głosu wcale do niej nie pasował. Zielona peleryna ozdabiała skrzyżowane na piersi ręce, a zza pleców wystawał kawałek topora, który świecił odrobinę fioletowym światłem – z pewnością był zaklęty. Pod peleryną można było również dostrzec pas z kilkoma nożami (były ostre, więc nawet delikatnie rozcięcie mogłoby być bolesne) oraz kilka małych fiolek z kolorową zawartością. To były mikstury, a połowy z nich Karl nigdy nie widział na oczy.

W bibliotece na zamku, również były księgi z recepturami na mikstury, czy czarami. O wielu księgach jego ojciec nie miał pojęcia, a Karl chyba tylko raz w życiu spotkał go w bibliotece, więc nie przejmował się, czy księgi były bardziej czy mniej zakazane. Co prawda, niektóre strony były wyrwane, więc nie mógł przejrzeć każdej, ale chociaż część udało mu się przejrzeć.

Nick czuł, jak paznokcie wbijały się w skórę, a na dłoniach prawdopodobnie już pojawiły się małe rany.

– Widzę, że znalazłeś sobie nowego przyjaciela. – Spojrzał na Karla, a serce księcia zabiło mocniej, gdy paciorkowate oczy maski wpatrywały się w niego. Spokój, jaki nagle pojawił się w jego głosie, był co najmniej niepokojący zdaniem elfa.

– Nie twój zasrany interes.

– Nie mój? Właściwie, trochę mój. Jesteście na moim terenie. Ty i obcy mi elf. To nie jest miejsce, gdzie każdy może tak po prostu sobie przyjść.

To nie jest teren Dreama.

– To nie jest twój teren, a nawet jeśli, są tu też moje rzeczy, więc mam prawo tu być i robić, co chcę, a las jest dla wszystkich. Więc łaskawie się odwal i daj mi spokój. Nie chcę cię już więcej widzieć. Przez ciebie mam same problemy. – Chyba tylko obecność Karla sprawiała, że jeszcze się nie rzucił na blondyna.

– Doprawdy? Wydaje mi się, że sam jesteś źródłem swoich problemów.

Nie. On kłamie. To jego wina. To on jest źródłem większości problemów.

– To wszystko? Czy możesz już zamknąć się i odwalić ode mnie? Jeśli nie masz zamiaru powiedzieć nic mądrego, lepiej spieprzaj, zanim ja ci w tym pomogę – warknął przez ramię, modląc się w duchu, żeby Clay zajął się sobą i zostawił ich w spokoju.

In the Darkness //KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz