To nie był pierwszy pocałunek w życiu Karla.
Miał piętnaście lat, gdy pierwszy raz kogoś pocałował. Ale to nie było z powodu uczucia, po prostu on i George byli młodzi i ciekawi jak to jest.
Ale to nic nie znaczyło.
Pocałunek z Sapnapem też nic nie znaczył, a jednak za każdym razem, kiedy na niego spojrzał, od razu odwracał wzrok, rumieniąc się. To było głupie, a najgorsze, że Nick wtedy cicho parskał śmiechem. A Karl miał wtedy ochotę uciec jak najdalej.
– Zabij się – wymamrotał znowu odwracając wzrok, na drażniące słowo „księżniczko". – Zabij się i nie mów tak do mnie, mam cię dość.
Brunet znowu parsknął śmiechem.
– Wybacz, słońce, jesteś na mnie skazany, nie zapominaj – rzucił do niego przez ramię.– Nie mów tak do mnie, daj mi spokój. – Tak jak wczoraj to Karl był bardziej wygadany, tak dziś to Nicholas się z nim drażnił.
– Przyznaj, że podobało ci się wczoraj, jak cię pocałowałem – powiedział, odwracając głowę w stronę księcia siedzącego tuż za nim na koniu.
– Nie, przestań! – chciałby się znowu cofnąć i za wszelką cenę uniknąć oczu Sapnapa.
– Czyżby? – uniósł brew powątpiewająco, znowu tym głosem, przez który Karl się rumienił. Sap znowu zbliżył się do niego na tyle, ile mógł. – Rumienisz się – znowu się zaśmiał, ale tym razem się odsunął i odwrócił w stronę drogi.
– Obyś zdechł – prychnął książę.
Sapnap nic sobie z tego nie robił. Był ignorantem i nie robił sobie nic z połowy tego, co mówił Karl.
– Zgiń, przepadnij, w gówno wpadnij – powiedział jeszcze elf, zanim odwrócił wzrok w stronę pól, które ich otaczały.
– Jeszcze mnie pokochasz – usłyszał rozbawiony głos bruneta.
▴▵▴
– Zastanawiałeś się kiedyś, jak to jest kogoś pocałować? – spytał dosłownie z nikąd Karl.
– Jakoś nie mam kogo całować – zaśmiał się George. – Na zamku nie ma ładnych służących w moim typie.
Książę leżał na łóżku, z rękami pod głową, machając sobie jedną nogą.
– W końcu ktoś, kto mnie rozumie – uśmiechnął się do siebie.
Przyjaciel księcia siedział z nogami na stoliku przy oknie i bujał się na krześle, które swoją drogą, za chwilę mogło się przewrócić. Czytał właśnie jedną z książek, która akurat wpadła mu w ręce.
Nie miała ani tytułu, ani konkretnego autora, ale wydawała się całkiem ciekawa po przeczytaniu pierwszych kilkunastu stron.
– Dziwna ta książka – powiedział w końcu, przewracając kolejną kartkę. – Skąd ją masz?
Książe wzruszył ramionami.
– Dostałem na urodziny od Alexa. To ten syn tego kupca, o którym ostatnio ci mówiłem – dodał, zdając sobie sprawę, że George go jeszcze nie miał okazji poznać go osobiście. – Książka całkiem fajna, ale zakończenie jest do kitu – odpowiedział bez emocji, wracając do swojego rozmyślania.
George zamknął książkę, zapamiętując wcześniej stronę, na której skończył, a potem przyjrzał się okładce. Była ze zwykłej, barwionej na fioletowo skóry z ozdobionymi na złoto rogami. Kartki w niej nie były idealnie białe, a miejscami nawet odrobinę przedarte – z pewnością nie zależała do tych nowszych.
CZYTASZ
In the Darkness //Karlnap
FanfictionŚwiat za murami zamku zawsze kusił swoją urodą. Jednak nie wszystko jest takie kolorowe, jak się wydaje, a wolność nie zawsze idzie w parze ze szczęściem. To miał być zwyczajny dzień, ale już dawno przestał być zwyczajny. Teraz trzeba tylko przejech...