17. Trudne wybory

49 14 1
                                    

To nie był pierwszy pocałunek w życiu Karla.

Miał piętnaście lat, gdy pierwszy raz kogoś pocałował. Ale to nie było z powodu uczucia, po prostu on i George byli młodzi i ciekawi jak to jest.

Ale to nic nie znaczyło.

Pocałunek z Sapnapem też nic nie znaczył, a jednak za każdym razem, kiedy na niego spojrzał, od razu odwracał wzrok, rumieniąc się. To było głupie, a najgorsze, że Nick wtedy cicho parskał śmiechem. A Karl miał wtedy ochotę uciec jak najdalej.

– Zabij się – wymamrotał znowu odwracając wzrok, na drażniące słowo „księżniczko". – Zabij się i nie mów tak do mnie, mam cię dość.

Brunet znowu parsknął śmiechem.
– Wybacz, słońce, jesteś na mnie skazany, nie zapominaj – rzucił do niego przez ramię.

– Nie mów tak do mnie, daj mi spokój. – Tak jak wczoraj to Karl był bardziej wygadany, tak dziś to Nicholas się z nim drażnił.

– Przyznaj, że podobało ci się wczoraj, jak cię pocałowałem – powiedział, odwracając głowę w stronę księcia siedzącego tuż za nim na koniu.

– Nie, przestań! – chciałby się znowu cofnąć i za wszelką cenę uniknąć oczu Sapnapa.

– Czyżby? – uniósł brew powątpiewająco, znowu tym głosem, przez który Karl się rumienił. Sap znowu zbliżył się do niego na tyle, ile mógł. – Rumienisz się – znowu się zaśmiał, ale tym razem się odsunął i odwrócił w stronę drogi.

– Obyś zdechł – prychnął książę.

Sapnap nic sobie z tego nie robił. Był ignorantem i nie robił sobie nic z połowy tego, co mówił Karl.

– Zgiń, przepadnij, w gówno wpadnij – powiedział jeszcze elf, zanim odwrócił wzrok w stronę pól, które ich otaczały.

– Jeszcze mnie pokochasz – usłyszał rozbawiony głos bruneta.

▴▵▴

– Zastanawiałeś się kiedyś, jak to jest kogoś pocałować? – spytał dosłownie z nikąd Karl.

– Jakoś nie mam kogo całować – zaśmiał się George. – Na zamku nie ma ładnych służących w moim typie.

Książę leżał na łóżku, z rękami pod głową, machając sobie jedną nogą.

– W końcu ktoś, kto mnie rozumie – uśmiechnął się do siebie.

Przyjaciel księcia siedział z nogami na stoliku przy oknie i bujał się na krześle, które swoją drogą, za chwilę mogło się przewrócić. Czytał właśnie jedną z książek, która akurat wpadła mu w ręce.

Nie miała ani tytułu, ani konkretnego autora, ale wydawała się całkiem ciekawa po przeczytaniu pierwszych kilkunastu stron.

Dziwna ta książka – powiedział w końcu, przewracając kolejną kartkę. – Skąd ją masz? 

Książe wzruszył ramionami.

– Dostałem na urodziny od Alexa. To ten syn tego kupca, o którym ostatnio ci mówiłem – dodał, zdając sobie sprawę, że George go jeszcze nie miał okazji poznać go osobiście. – Książka całkiem fajna, ale zakończenie jest do kitu – odpowiedział bez emocji, wracając do swojego rozmyślania. 

George zamknął książkę, zapamiętując wcześniej stronę, na której skończył, a potem przyjrzał się okładce. Była ze zwykłej, barwionej na fioletowo skóry z ozdobionymi na złoto rogami. Kartki w niej nie były idealnie białe, a miejscami nawet odrobinę przedarte – z pewnością nie zależała do tych nowszych. 

In the Darkness //KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz