20. Róża w pąku

58 11 3
                                    

Coś łaskotało Karla w szyję.

Nick miał na ustach uśmiech, ładnie z nim wyglądał. Było to szczere, takie inne od  tych ostatnich uśmiechów. Powinien częściej się tak uśmiechać.

W oczach miał ten radosny, ale spokojny błysk, gdy patrzył na różowo-złote niebo zachodzącego słońca. Błyszczały tym odbijającym się w nich światłem, oraz własnymi iskrami. Karl chyba nie powinien mówić, że Nicholas wyglądał teraz uroczo?

Między nimi panowała cisza, ale nie była nieprzyjemna – wręcz przeciwnie, była komfortowa.

Nadal coś go łaskotało, nawet jeśli Karl odwrócił senną głowę w drugą stronę.

Złote promienie słońca ginęły powoli za linią horyzontu, jednak te, które jeszcze nie zniknęły, grały nadal swoim światłem na twarzy Sapnapa i Karla.

To była polana, obaj siedzieli na jej środku, pośród wysokiej trawy i pojedynczych kwiatów plątających się między nią.

Cóż, nawet jeśli ta trawa we śnie była dość wysoka, to nie ona łaskotała księcia.

Mimo pięknego widoku zachodzącego słońca za polami i odległym lasem, to nie tam to patrzył elf.

Patrzył na przyjaciela.

Jego czarne włosy tym razem nie plątały się na twarzy. Oczy były z rozmarzeniem zatopione w jakimś nieokreślonym punkcie, ewentualnie wspomnieniu, które być może właśnie było w jego głowie.

Karl znał jego twarz. Widział już ją chyba z każdej strony, skoro zna go już jakiś czas.

Jednak tym razem było coś inaczej. Coś co sprawiało, że Karl nie mógł, albo nie chciał odrywać wzroku. Jakby właśnie patrzył na któryś z idealnych obrazów, które zdobiły jeden z korytarzy na zamku. Ale żaden z obrazów, nie był nawet w połowie tak ładny, jak Nicholas w tej chwili.

Cholera, to zmierza w złym kierunku.

Nick spojrzał na niego kątem oka i zachichotał cicho.

Karl momentalnie odwrócił wzrok zawstydzony tym, że Nicholas go przyłapał na tym spojrzeniu.

Rumienisz się, królewno.

Karl doskonale o tym wiedział, przecież czuł jak policzki go pieką.

Było mu wstyd, ale to nie był jedyny powód rumianych policzków.  Głównym powodem wypieków – choć nie chciał się do tego przyznać – było swoje oczarowanie, albo zauroczenie kimś, kogo przecież widział codziennie od jakiegoś czasu.

Cholerny Nick.

– Różowy jak róże – zaśmiał się ponownie.

Słowa z ust bruneta wcale nie pomagały.

Książę przygryzł wargę, a kolejną najbardziej racjonalną rzeczą, jaka przyszła mu do głowy, było schowanie twarzy w dłoniach. Może to było żałosne i dziecinne, ale przynajmniej nie będzie musiał patrzeć na ten jego durnie uroczy uśmiech.

To nie było już tylko łaskotanie, a raczej drapanie na szyi, które robiło się już irytujące.

Nicholas znowu się zaśmiał.

– Nienawidzę cię – wymamrotał niewyraźnie Karl.

Pamiętał, jak Nick go pocałował, i jak bardzo Karl chciał wtedy zapaść się pod ziemię. Cóż, teraz też najchętniej by zniknął.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 23 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

In the Darkness //KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz