W kolejnych dniach, młodzieniec czując się okropnie, postanowił przeczytać następne rozdziały książki. Mimo, że była krótka, Azale nie potrafił zmusić się by skończyć ją za jednym zamachem lub przebrnąć przez cały pierwszy rozdział. Dlatego postanowił ostatecznie go pominąć i kontynuować od części drugiej. Za każdym razem, gdy obiecywał sobie, że przeczyta wszystko w jeden dzień, w jego wnętrzu zbierał się niepokój zmieszany ze smutkiem. Zawsze więc kończył ją o wiele szybciej niż tego pragnął.W tych dniach od czasu do czasu przychodził Mitis aby wyciągnąć Zale z domu. Rudzielec cieszył ich wspólnymi wygłupami, a nawet zwykłymi rozmowami. Tokono podczas spotkań pary przyjaciół, uciekał gdzieś, chowając się po kątach.
Ku smutku Azale, Leal nie pojawiał się za często. Kiedy jednak się zjawiał w snach, odpędzał nadrętną istotę, zmuszając młodzieńca do natychmiastowego odpoczynku.
Istota odchodziła bez słowa, ukazując się w następnych nocach, kpiąc i wyśmiewając Azale. Młodzieniec instynktownie wiedział, że nie może ona przekroczyć pewnych granic. Jedyne co jej pozostało to narzekanie oraz zadawanie chwilowego bólu chłopakowi, w momentach kiedy w pobliżu nie było Leal.
***
Pewnego słonecznego popołudnia, młodzieniec ponownie zatopiony był w lekturze, chłonąc każde słowa. W jego wnętrzu znajdowało się pewne niezadowolenie. Nadal nie znalazł żadnych wskazówek do jego obecnej sytuacji. Może to wszystko było tylko snem? Iluzją, która została podana mu na tacy, a on naiwnie pożarł ją swoimi szponami. Gdyby nie zawarta znajomość z Tokono i Leal, już dawno zaprzeczył by wszystkiemu.
- Zale! Idź do sklepu. Masz tutaj listę zakupów. - Powiedziała nagle rudowłosa kobieta, wchodząc do sypialni syna.
- Muszę? - Zapytał z oczami pełnymi nadziei. Nie miał ochoty ruszać się z łóżka, szczególnie kiedy Tokono rozłożył się na jego nogach. Od rana czuł także dziwny ból w żołądku. Tak jakby miał ochotę na jakąś rzecz, ale sam nie był pewien co to było. Ostatecznie nie przejmował się tym za bardzo, mając nadzieję, że dziwne uczucie zniknie samo z siebie.
Kobieta nie zareagowała na nadzieję chłopaka. Podała mu złożoną kartkę wraz z kilkoma banknotami. - Uważaj na drodze.
Azale jęknął i zmusił się do wstania. Przeprosił Tokono, który spadł z jego nóg a potem wyszedł.
Sklep do którego się kierował, na szczęście nie znajdował się za daleko.
W rzeczywistości był to mały budynek, który stał się sercem tej części miasta, ponieważ większość marketów znajdowała się kilka przecznic dalej.
Na szczęście w środku sklepu nie było kolejki, dlatego zakupy poszły o wiele szybciej, niż młodzieniec mógł się spodziewać. Starsza ekspedientka z wiekowym doświadczeniem, w błyskawicznym tempie, nabiła na kasę kody wszystkich produktów. Kiedy Azale podawał kobiecie pieniądze, jego uwagę przykuł mężczyzna drzemiący na krześle, ubrany w niebieski sweterek. Szybko jednak przeniósł wzrok na zakupy, starając się nie śmiać z zobaczonego nadruku. Latające świńskie tyłki - tego jeszcze młodzieniec nigdy nie widział.l
Pożegnął się z miła właścicielką, wracając z zakupami do domu.
Azale nagle stęsknił się za Mitisem. Zastanawiał się czy nie wskoczyć do niego na godzinę. Może pojechali by razem do parku? Dawno nie odwiedzali tego miejsca, ale nikt nie mógł ich za to winić. Wakacje zawsze rządziły się swoimi prawami, i w tym czasie przyjaciele woleli albo wyprawiać rowerowe wycieczki, albo uciec przed upałem, chowając się w domu.
CZYTASZ
Senna Inkantacja
Mystery / ThrillerAzale prowadzi spokojne życie. Nawet jeśli rodzina go drażni, to kocha ją całym sercem a najlepszy przyjaciel zawsze jest u jego boku. Na dodatek zaczęły się wakacje. Nic nie mogło być lepiej... Coś się jednak nie zgadza. Miasto zaczyna się rozpa...