Dodatek I

3 0 0
                                    

////////

Dodatek absolutnie nie sprawdzony ;)

///////

    Azale poczuł delikatny dotyk na swoich włosach, który wyrwał go ze snów. Uśmiech pojawił się na jego twarzy, a on powoli spojrzał w stronę właściciela gładzącej go dłoni. 

   Mitis siedział bokiem na łóżku, ze spokojem wpatrując się w rudzielca. Kręcone kosmyki włosów miał wysoko upięte, a Azale miał ochotę za nie dowcipnie pociągnąć.

- Dzień dobry. - Wyszeptał leniwie, dalej rozkoszując się ciepłem głaszczącej go ręki. 

- Dobranoc bardziej.  

   Azale zamrugał na początku zdezorientowany. Usiadł na łóżku, dopiero wtedy zdając sobie sprawę, że znajduje się w jakimś pomieszczeniu.

   Pokój był słabo oświetlony. Jedynie lampa na stoliku obok łóżka, rozświetla małą sypialnię. 

   Azale leżał pod niebieskim kocem. Na przeciwko niego, pomiędzy szafą z telewizorem, znajdowała się para drzwi. Gdy młodzieniec odwrócił wzrok w lewą stronę, zamiast ściany znajdowało się wielkie okno, zasłonięte białymi firankami. Nadal Azale mógł rozpoznać kształty budynków skąpanych w ciemności. Była noc. 

- Długo spałem? 

    Mitis wstał, podchodząc do okna. Płaszcz został już dawno porzucony, zostawiony na jednym z foteli, ustawionych po prawej stronie. Ubrany w białą koszulę i czarne spodnie, przyłożył bladą dłoń do szyby. - Musiałeś ponownie zebrać siły. Inkantacja wiecznego snu zabiera wiele energii, a wiem, że nie chcesz zabijać kiedy nie musisz. 

    Azale pokiwał głową. To była prawda. Nie chciał dłużej tego już robić, jeżeli nie był to ich przeciwnik. 

   Rudzielec odkrył koc, i z zdziwieniem spojrzał na swoje nowe ciało. Nie pamiętał by przebierał się w piżamę, ale ubrany był w spodenki i koszulkę na ramiączkach. - Przebrałeś mnie? - Zaśmiał się młodzieniec. 

   Mitis odwrócił się do Azale, ze stoickim wyrazem twarzy. Nie patrzył jednak w stronę młodzieńca. - Pomyślałem, że niewygodnie będzie ci się spać w zwykłych ciuchach.

   Azale uśmiechnął się dowcipnie. - A może po prostu chciałeś zbadać nowe ciało. 

   Demon snu rzucił zszokowane spojrzenie na rudzielca. Potem z zaczerwienionymi policzkami, przymknął powieki. - No wiesz co. Jak mogłeś tak pomyśleć! 

   Azale rzucił się na łóżko ze śmiechem. Minęło wiele lat od ich normalnego życia, ale Mitis nadal zachował część starego siebie. 

   Rudzielec powędrował ręką do swoich włosów. Splątane były w długi, równy warkocz. Zapewne robota Mitisa. Azale wtulił twarz w czerwone kosmyki, szukając zapachu Demona snu. Gdy podniósł oczy na ukochanego, ten cały czas się w niego wpatrywał urzeczony. 

- A skąd miałeś pieniądze, na ubrania… i na hotel? - Zadał pytanie Azale, domyślając się miejsca ich pobytu.

   Mitis wyciągnął rękę z szemranym wyrazem twarzy. Pstryknął palcami i wzruszył ramionami. 

   "No tak. Iluzje." - Powiedział w myślach Azale chichotając. Nie przejmował się tymi sztuczkami, ponieważ od dawna nie można było nazywać ich dobrymi. 

   Azale przyjrzał się bardziej ukochanemu. Nadal część niego nie mogła uwierzyć, że Mitis już stał się dorosły, wyrastając na młodego mężczyznę. I chociaż rudzielec zaakceptował ten fakt, to nadal jego jaśń utknęła w odległych szkolnych czasach. Była to po prostu zwyczajna zmiana. 

Senna InkantacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz