Rozdział 19

1 0 0
                                    

    Kobieta o imieniu Laura, w milczeniu wpatrywała się w Nidiego. Na jej licu nie można było wyczytać żadnych emocji, ale dziwne napięcie zawisło w powietrzu.

   Mitis cały czas obserwował otoczenie, trzymając Azale blisko siebie. Nie chciał na razie interweniować, szczególnie kiedy nie miał pojęcia o czym mówią. Azale podejrzewał jednak o co chodzi. Przeczytał przecież książkę napisaną przez przyjaciela Tokono… Teraz wszystko co tam znalazł, było potwierdzane przez rzeczywistość. 

- Zabito cię… umarłeś! Anna zleciła… Królowa kazała Cię zabić. 

- Urocza była z niej matka, prawda? - Zakpił Nidi. 

    Laura szybko porzuciła zdenerwowanie w swoim głosie, przywracając mu stanowczość. - Była idealnym obiektem badawczym. Jej praca jest niezastąpiona.

   Nidi przymknął powieki a następnie gwałtownie je otworzył. - Rozumiem. Pamiętam, że byłaś jej przyjaciółką. To od ciebie dostała to? - Blondyn wyjął za płaszcza książkę z czarną okładką. Była bardzo cienka, jakby miała tylko kilka stron. Mitis spojrzał na kartki w swojej ręce.

- Prawidłowo. - Odpowiedziała Kobieta. 

- Więc wędrujecie po świecie i rozdajecie ludziom kilka karetek a potem czekacie na wyniki, opracowując je na swój sposób? 

- Takie podejście jest efektywniejsze. Ludzie mają nieograniczony przypływ inspiracji. Ale koniec tego. - Stwierdziła Laura. - Jesteś tylko jednym z jej porzuconych eksperymentów. Śmieciem.

   Nidi zamarł. Jego oczy błysnęły nieopisanym smutkiem. Szybko jednak ukrył go za uśmiechem. 

- Zdzira. - Rzucił Tokono patrząc w niebo.

    Nidi prawie udusił się powietrzem. Tokono z głową uniesioną wysoko podszedł do przyjaciela i zarzucił ramię na jego plecy.

   "Co się stało z tym grzecznym niewinnym dzieckiem!" - Krzyczał w myślach blondyn, rzucając spojrzenie w stronę nie zainteresowanego Mitisa. 

- Ciebie nie rozpoznajemy. - Oznajmiła Kobieta, patrząc na Tokono. Mężczyzna wzruszył tylko ramionami. - Jestem cudownym tworem tak samo jak Nidi. Może nie aż tak przystojnym, ale nadal jestem ładny. 

    Blondyn z zaczerwienionymi policzkami, ukrył twarz w ramieniu Tokono. - Przypomnij mi, abym jak stąd wyjdziemy,  wytłumaczył ci dokładniej podstawowe działania w społeczeństwie.

    Tokono zdezorientowany przechylił głowę. - Nie jestem jednak ładny? 

    Nidi złapał rękoma koszulę przyjaciela, szarpiąc nim mocno. - Milcz już! Błagam! 

   Kobieca postać otworzyła usta, z których wydostać się wysoki pisk. Głos w tym samym czasie przemówił. - Trzeba naprostować dla nas ścieżkę. Jesteście niebezpieczni. Żegnajcie. 

    Pisk umilk a wokół Laury zabrały się cienie. Pełzały, wspinając się powoli po jej ciele i gromadziły dużą ilość energii. 

   Nidi przewidując co zamierza zrobić, szybko wykrzyczał do Mitisa. - W jej wnętrzu kilka przeciwstawnych sobie energii zmniejsza się i rozszerza w różnych odstępach czasu! 

   Mitis zrobił kilka kroków do tyłu. - Czyli?! 

- Chce się wysadzić! 

    Tokono podnosząc Nidiego, zareagował natychmiast podskakując w górę. Chciał jak najszybciej wydostać stąd przyjaciela. Zanim zdążył uciec, cienie zablokowały mu drogę. Tokono wyciągnął dłoń by się przez nie przebić, ale były niczym tarcza. 

Senna InkantacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz