2.

400 15 1
                                    

Obudziłam się całkowicie wypoczęta, co było dla mnie nowością.
Zazwyczaj ktoś mnie budził z jakiego pięknego snu bardzo mnie tym irytując.
Tym razem było inaczej .
Obudziłam się kompletnej ciemności.
No tak . Zasłony były zasunięte co musiałam jak najszybciej zmienić.
Kiedy tak się stało zamarłam.

Spojrzałam w odbicie wielkiego lustra umiejscowionego na przeciw łóżka.
Byłam naga a na szyi miałam dowód wczorajszej upojnej nocy.

Znowu się z nim przespałam.
Znowu się nie powstrzymałam. Co więcej, sama to zainicjowałam, chociaż z drugiej strony nie wierzyłam, że on poprzestałby na zwykłej rozmowie.
Przecież widziałam jak się na mnie gapił.
Jego przeszywające spojrzenie tak na mnie działało, że mi samej zaczęło się robić gorąco.

A propos Pedro.
W sypialni go nie zastałam.
Nie zastałam go także w żadnym innym pomieszczeniu.
Znalazłam za to karteczkę na kuchennej wysepce " Jestem na treningu a nie chciałem cię budzić. Będę o 12. Proszę, zaczekaj na mnie. P ".

Ja pierdole!
To miała być nic nie znaczącą noc.
Ten gnojek zabrał ze sobą klucze,więc byłam w potrzasku.

Wróciłam do sypialni i bezpardonowo zaczęłam przeglądać jego ubrania w szafie.
Nie miałam zamiaru paradować w sukience z zeszłego wieczoru więc postanowiłam pożyczyć sobie coś od niego tuż po tym jak wzięłam prysznic.
Wybrałam czarne dresy z logiem Barcelony oraz jakiś przesiąknięty jego zapachem biały T shirt.

Byłam istnym kłębkiem nerwów.
Zastanawiałam się czy mój tata się nie zdenerwował, że nie wróciłam do domu na noc ale moja ukochana przyjaciółka napisała mi,że uprzedziła staruszka że nocuję u niej.
Swoją drogą obecałam sobie,że ją rozszarpię jak tylko ją spotkam .



Zaczynałam być głodna a dochodziła 11.
Jako, iż dalej byłam w zamknięciu, postanowiłam sobie coś przyrządzić.

W lodówce znalazłam wiele produktów ale najbardziej przypasowała mi do gustu jakąś sałatka dietetyczna.
Co prawda potrafiłam gotować nawet nieźle ale teraz nie chciało mi się po prostu.
Mój humor pomimo wyspania uległ diametralnej zmianie i marzyłam tylko o tym aby wrócić do swojego domu.

Czytałam skład tejże sałatki aby mieć pewność, że nie ma tam żadnych ilości jakiś orzechów na które byłam uczulona bo nie miałam zamiaru umierać w domu tego przychlasta.

Oj on ode mnie oberwie - obiecałam sobie.

Aż tu nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich troszkę wyższy ode mnie szatyn.
Cóż. Był przystojny, a jego twarz wydawała się miła.
Do czasu aż mnie nie ujrzał...

Wtedy podszedł do mnie z niechętną miną, co mnie nieco zdziwiło.
Przecież widział mnie po raz pierwszy. Chyba.
No i nie byłam jakąś wiedźmą. Zdążyłam wziąć prysznic w luksusowej łazience tego niedorobionego piłkarzyka, więc byłam piękna i pachnąca.

- Co tu robisz Miariam ? - prychnął i otworzył lodówkę, z której wyciągnął wodę.

Zaraz, co ?!

- Yy chyba coś ci się pomyliło - mój głos także nie należał w tamtym momencie do najmilszych - Nie jestem żadną Miriam.

Bezczelnie zlustrował mnie wzrokiem, po czym lekko się zarumienił.
Zrobiło mu się głupio.

- Przepraszam cię najmocniej! - uścisnął moją dłoń - Jestem Fernando, brat Pedro. - no tak . Teraz zauważyłam jakieś podobieństwo - Myślałem, że jesteś tą idiotką ale na szczęście mój braciszek poszedł po rozum do głowy. W końcu.

Tu próxima telenovelaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz