PEDRO
Wieczorny, poniedziałkowy trening to był jakiś horror.
Odnosiłem wrażenie, jak reszta drużyny zresztą, że Xaviego pojebało. Cały czas po nas wrzeszczał i twierdził, że z naszą obecna formą spadniemy z tabeli Laliga. Przypomnę, że nie dalej jak dwa dni wcześniej zagraliśmy świetny i co najważniejsze wygrany mecz.
Wymyślał jakieś ćwiczenia,po których wykonaniu myślałem, że połowa drużyny będzie miała kontuzje.
A na koniec wymyślił sobie godzinną serię na siłowni.Wychodząc potem spod prysznica moje całe ciało drżało tak, że ledwo napisałem wiadomość do mojej dziewczyny.
Z szatni wydostałem się jako ostatni. Do domu miałem na szczęście wracać sam, bo Gavira dostał już swój nowy samochód i chciał go testować.
Zdziwiłem się, gdy obok mojego Porshe stał sobie nasz trener.
Minę miał nie tęgą, a ja zastanawiałem się co znowu odjebałem.- Chciałem cię zaprosić w jedno miejsce Pedri - oznajmił - nie przyjmuję odmowy. Pojedziemy na dwa samochody.
Nic z tego nie rozumiałem. Kompletnie nic.
Zwłaszcza, kiedy zatrzymaliśmy się przed jedną z lepszych restauracji w Barcelonie.- Zapraszam - przepuścił mnie w drzwiach i poprowadził do stolika,przy którym siedziała ...Sara. - Zaraz do was wrócę, idę do ubikacji.
Usiadłem na przeciwko mojej kobiety, a poziom mojego zdezorientowania wyjebał poza skalę.
Ale szatynka też wyglądała na bardzo zagubioną. .- Co ty tu robisz? - spytała cicho.
Nie mogliśmy się nawet przywitać, bo kto wiedział kiedy jej tatuś wyjdzie zza rogu.
- Twój ojciec mnie tu zabrał. Nie wiem dlaczego. A ty ?
- Napisał mi jakąś godzinę temu, że ma dla mnie niespodziankę . Myślałam, że chodzi o ten nowy samochód. Ale obawiam się, że wiem o co mu chodzi. Pedro on..
Nie zdążyła nic więcej powiedzieć bo Xavi wrócił i usadowił się między nami.
Na początku gapił się jedynie na menu, podczas kiedy ja i Sara siedzieliśmy tam jak na szpilkach.- Ostatnimi czasy zauważyłem, że coś się dzieje. Na początku myślałem, że oszalałem. Ale potem zacząłem łączyć kropki.Wasze dziwne zachowania, kiedy byliście w tym samym pomieszczeniu, te spojrzenia niby rzucane ukradkiem,zmiany zachowania.
- Tato ...
- Zadałem ci dziś proste pytanie Sarito - spojrzał w jej stronę i pokrecił karcąco głową - Okłamałaś mnie, prawda ? Wy się na prawdę spotykacie.
Zaschło mi w ustach i musiałem się napić. Wydoiłem całą szklankę wody i dopiero wtedy mogłem spojrzeć na twarz Xaviego.
Jako, iż Sara sama nie wiedziała jak zareagować, bo sama była w szoku, ja musiałem przejąć inicjatywę.
- Tak. - powiedziałem z powagą - Jesteśmy razem.
Hernández wypuściła głośno powietrze z ust.
- My ... chcieliśmy ci powiedzieć...
- Kiedy ?
- Kiedy będziemy pewni, że się nie wściekniesz i nie będziesz zachowywać w ten sposób - uniosła lekko głos - Nie zrobiliśmy niczego złego, tato.
- Nie powiedziałem ....
- Oh, nie jesteśmy dziećmi. Możemy ze sobą być.
- Tak, rozumiem...
- Mieliście ostatnio trudny czas. Pełno treningów, mecze, ja też miałam wszystko zawalone. Na prawdę chcieliśmy przedstawić ci tą sytuację jak wszyscy ochłoniemy.
CZYTASZ
Tu próxima telenovela
Romance" Oddychaliśmy ciężko, a nasze spocone czoła stykały się że sobą. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy. - Jestem Pedro - wyszeptał - Sara. "