W przeddzień pierwszego meczu Barcy w La liga wszyscy byli jacyś bardzo podenerwowani.
Najpierw cały poranek wysłuchiwałam pretensji taty co do mojego zachowania wobec Evy.
Potem matka wierciła mi dziurę w brzuchu, bo nie chciałam jej powiedzieć gdzie konkretnie nocowałam poprzedniej nocy. Próbowała insynuować, że jednak wróciłam do Torresa.
Nie mogłam się wręcz doczekać,aż powie o swoich podejrzeniach tacie.Przecież on by zszedł na zawał, gdyby się dowiedział.
No ale moja matka była nieobliczalna i musiałam się z tym liczyć.
Na treningu Bachaty ledwo stałam na nogach. Takie miałam zakwasy.
A mimo to Diego dalej mnie dobijał, bo przecież wszystko musiało iść perfekcyjnie.
Odechciało mi sie wszystkiego, kiedy obracał mnie w tańcu na wszystkie możliwe strony.Ania odwołała nasz prywatny training, bo jej córki załapały jakąś grypę żołądkową w przedszkolu i też była cała wkurwiona. Więc odmówiłam od razu, kiedy chciała mnie odwieść do domu. Bałam się, że mogłabym ją jeszcze bardziej wkurzyć czy coś.
Na mieście spotkałam za to Pablo, więc to jego poprosiłam o przysługę.
Oczywiście on też najwyraźniej wstał lewą nogą.- Moją siostra ma zamiar wbić mi się na kwadrat wraz ze swoim chłopaczkiem jutro. - wyjaśnił mi powód swojej wielkiej frustracji - Powiedziała mi o tym jakieś 20 minut temu.
- W czym problem ? - zupełnie go nie rozumiałam ale wyjaśnił :
- Mam taki syf,że żal opowiadać. Pedro wczoraj stwierdził, że pod moim łóżkiem prawdopodobnie rozwija się nowe życie.
Bardzo nie chciałam się roześmiać.
Na prawdę długo ze sobą walczyłam.
Ale to było silniejsze.- No bardzo kurwa śmieszne Sara. - warknął niezadowolony - Zaraz cię wysadzę. Najwyżej González mi wypierdoli. Gorzej i tak nie będzie.
- Nie śmieje się z ciebie - skłamałam i wytarłam kąciki oczu z łez - Zobaczyłam po prostu na ulicy gościa ze śmieszną fryzurą. Jak chcesz to mogę ci pomóc ogarnąć twoje mieszkanie.
Zastanawiał się długo nad moim błyskotliwym pomysłem. Nie do końca wiedziałam w co się pakowałam ale przecież chciałam jedynie pomoc kumplowi.
- Okej. Jedźmy tam teraz, bo o 17 mamy trening a jest opcja,że nie zdążymy do tej godziny sprzątać.
To ciekawe bo była ... 11.
Kiedy Pablo otworzył mi drzwi do mieszkania, myślałam że albo padnę albo się zrzygam ze smrodu.
Zdawałam sobie sprawę, że to był facet. W dodatku singiel. No ale do cholery!
Otworzyłam wszystkie możliwe okna, założyłam jedną parę rękawiczek, drugą rzuciłam jemu i mogliśmy zacząć maraton .Najpierw wspólnymi siłami ogarnęliśmy kuchnię.
Produkty, które były w lodówce od razu wylądowały w worku na śmieci.- Co ty jesz Gavi? - poważnie się zaniepokoiłam
- Już ci mówiłem że katering i jedzenie na stołówce - mruknął cicho. Zrobiło mi się go szkoda. Dlatego zaproponowałam,że wpadnę kiedyś do niego i nauczę go jakiś prostych dań, po których nie spali całego tego dobytku.
Był zachwycony!Potem przystąpiliśmy do ogarnięcia salonu, w którym panował chyba największy porządek. Nie zajęło nam więc to długo.
Sypialnia to był koszmar.
Jaką szczesciarą byłam,że Pedro nie był takim syfiarzem, bo to co zobaczyłam w pokoju Gaviry było nie do zaakceptowania.
A kiedy zajrzałam pod jego łóżko, to byłam wręcz pewna, że González miał rację. Tam na bank było inne życie.
CZYTASZ
Tu próxima telenovela
Romance" Oddychaliśmy ciężko, a nasze spocone czoła stykały się że sobą. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy. - Jestem Pedro - wyszeptał - Sara. "