16.

366 14 0
                                    

Przykro mi się patrzyło na mojego tatę wczorajszego wieczoru, kiedy zdał sobie wreszcie sprawę, że moja matka wcale nie przyjechała, by go odzyskać.
Gdy tylko wspomniała o Fabio to wszelkie wątpliwości odeszły w dal.
Porozmawiali sobie w cztery oczy, kiedy ja ogarniałam przy pomocy Felici i Estebana cały syf z jadalni.

Nie musiałam zgadywać jaką decyzję podjął Xavi.

Moja matka po wszystkim oznajmiła, że wyjedzie dnia następnego i całe szczęście.

Dla mnie i dla mojego ojca zbliżał się bardzo intensywny okres w życiu i nie potrzebowaliśmy żadnych kłopotów, ani destabilizacji.
A Eva robiła tornado gdzie tylko się pojawiała.

Musiała więc odejść.

Zostałam na noc w domu, aby być pewną,że już nic więcej się złego nie zdarzy. Czułam się z tym wszystkim bardzo źle i Felicia zaproponowała, abym nocowała u nich.
Przekonałam ją na szczęście, że dam sobie radę.

Dostałam mnóstwo wiadomości z przeprosinami od Pedro i Pablo ale niewiele mnie one obchodziły.
Będą musieli się bardzo postarać,żeby jakoś załagodzić mój gniew i tego byłam pewna na 17367383% .

Ucieszyła mnie jednak nieco podejście Ferrana, który znał moją sytuację od bardzo dawna.
Ten temat zupełnie nie powinien go już obchodzić, a jednak potrafił podejść, pocieszyć i dać dobre słowo . To było bardzo mile z jego strony i zupełnie niespodziewane.

Bardzo się cieszyłam, że moja mama nie puściła pary na temat mojego i Ferrana związku bo byłby już wtedy niezły kocioł.
A tak, wszystko było jeszcze do ogarnięcia.

Rano pożegnałam moją matkę zwykłym " pa " i praktycznie zamknęłam jej drzwi przed nosem,gdy ta jeszcze próbowała zrzucić na mnie winę, że dzięki mnie nie dostanie nowego samochodu.
Potem starałam się jakoś poprawić humor mojemu tacie i obiecałam mu bilet na moim konkursie tanecznym.
Uciszył się, chociaż tyle.

Miałam dwa dni wolnego od Bachaty ale umówiłam się z Anią i kilka innymi paniami na jogę.
Trochę mnie to zrelaksowało, a przynajmniej do momentu, kiedy Mikky zaczęła pewien temat.

- Frankie mi mówił,że Pedri często się koło ciebie kręci - dała mi kuksańca w bok - Czy chcesz nam o czymś powiedzieć ?

Owszem, nie musiałam im się z niczego zwierzać. Ale odkąd zaczęłyśmy razem sobie ćwiczyć to zbliżyłyśmy się do siebie, jakikolwiek dziwnie to brzmi.
One mi na przykład często opowiadały o swoich związkach, narzekając przy tym na panów piłkarzy.
Tak więc postanowiłam odkryć przed nimi moje kart. Ale częściowo. Nie musiały wiedzieć o mojej przeszłości z Ferranem.

- Jesteśmy razem - powiedziałam od niechcenia a Natalia opluła się wodą z miętą. Zachichotałam.

- O. Mój. Boże ! - pisnęła Abigail - Czy to oznacza, że Miriam oficjalnie przestanie się do nas przyczepiać?! - skrzywiłam się na imię tej zołzy - Przepraszam ale ona chciała łazić z nami dosłownie wszędzie.

W ogóle mnie to nie zdziwiło.

- To oznacza, że siadasz dzisiaj z nami na meczu ! - objęła mnie Ania. - No wiesz, jak na prawdziwą wag przystało.

- Ale oprócz kilku osób nikt nie wie o nas - jeknęłam - Chyba chciałabym aby tak zostało.

- Zabierz ze sobą swoją przyjaciółkę i jej chłopaka w takim razie - zaklaskała Sara Gundogan - wtedy nikt się nie połapie - kiwnęłam twierdząco głową. To był akurat dobry pomysł. - A teraz opowiadaj nam jak to się wszystko zaczęło.





Tu próxima telenovelaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz