5.

434 14 1
                                    

Przez dwa kolejne dni siedziałam w domu.
Dostałam okresu i umierałam dosłownie.
Miałam czas aby przygotować sobie dokładnie papiery, które miałam dostarczyć na uniwersytet w przyszłym tygodniu.

Była środa a ja obudziłam się o 8 z istną saharą w buzi.
Wypiłam leżącą na stoliku nocnym butelkę wody ale dalej czułam suchość w gardle.
Zbiegłam więc do kuchni, zabrałam szklankę i podeszłam do zlewu aby ją napełnić.
Kiedy go odkręciłam ogromny strumień wody poleciał wprost na mnie. Spróbowałam zakręcić kran ale się nie dało.
Musiałam działać bardzo szybko aby nie doprowadzić do powodzi.

Wybrałam numer mojego taty i po kilku sekundach usłyszałam jego głos.

- Sarita, wiesz,że mam trening. Co się dzieje ?

- Jest problem tato. - wytłumaczyłam mu najszybciej jak się dało, że praktycznie zalałam nam kuchnie, a ten obiecywał, że ktoś zaraz przyjedzie i to naprawi.
Kazał mi wyłączyć główny zawór pod zlewem, co szybko uczyniłam.

Musiałam zmyć całą wodę z pogody czekając na hydraulika, bo dwa razy prawie się zabiłam.

Uporałam się z tym w pół godziny a potem ktoś zadzwonił do drzwi.

Myślałam,że dostanę zawału, kiedy ujrzałam Roberta Lewandowskiego i Pedro przed moimi oczami.

Byłam skołowana .

- No hej Sara - zaśmiał się Lewy i pomachał jakąś skrzynką z narzędziami na co otworzyłam szeroko oczy. - Przyjechaliśmy cię uratować.

Wpusciłam ich naturalnie do środka, chociaż przeszła mi przez głowę myśl, że to był jakiś żart.

- Ale ja nic nie rozumiem - zaczęłam masować skronie - Jakim cudem chcecie to naprawić? Chcecie mi powiedzieć, że dorabiacie sobie na czarno jako hydraulicy ? - W odpowiedzi się zaśmiali - I jakim cudem urwaliście się z treningu ? Za kilka dni wylatujecie.

- Ale ja i Robert spisywaliśmy się najlepiej - Pedro wypiął klatkę do przodu - I dlatego też twój stary nas puścił. Lewy podobno zna się trochę na tym .

- Trochę to dobre słowo - stwierdził Robert i zaczął przyglądać się kranowi - Miałem taką samą awarie w tamtym tygodniu i podpatrzyłem hydraulika. Tak na przyszłość. W życiu bym się nie spodziewał, że ta przyszłość przyjdzie tak szybko.

Zaproponowałam im kawę ale odmówili.
Pedro zaczął się na mnie dziwnie patrzeć. Jego wzrok lądował co chwilę mój biust co w pewnym momencie mnie zirytowało.

- Wydaje mi się, że powinnaś pójść się przebrać Sara - wyszeptał mi do ucha kiedy Robert miał głowę schowaną pod szafką z kranem - Zanim przestanę nad sobą panować.

Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na swój ubiór i zrozumiałam o co chodziło...
Wpusciłam chłopaków w mojej przemoczonej piżamie, która się składała z krótkich spodenek i koszulki na ramiączkach.
Ów koszulka była mokra akurat właśnie w okolicach biustu.
Zarumieniłam się cała i pobiegłam do swojej sypialni się przebrać.

Nie mogłam uwierzyć w swój pech.
Wyszłam na idiotkę przy Lewandowskim, bo González ewidentnie dobrze się bawił zawstydzając mnie jeszcze bardziej.

Cóż.
Założyłam na siebie spodnie dresowe i koszulkę i niemrawo wróciłam do kuchni.

Chłopaki chyba skończyli majsterkować bo coś do siebie cicho mówili.
Na szczęście zauważyli mnie od razu.

- Kran chyba będzie żyć ale radzę zadzwonić jeszcze do jakiegoś profesjonalisty. - zaproponował Lewy, na co kiwnełam głową. - No dobra. Idę zadzwonić do Ani, że wrócę dziś wcześniej a na ciebie Pedri czekam na zewnątrz. Trzymaj się Sara - poklepał mnie po ramieniu a na moich policzkach znowu wyrosły rumieńce - Odwiedź nas czasem w ośrodku.

Tu próxima telenovelaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz