POV. DEKU
Było popołudnie. Właśnie wróciłem do dominatorium po drugim dniu szkoły. Większość osób kręciła się po salonie. Ja stwierdziłem, że zrobię sobie kawę.
- Chce ktoś kawę albo herbatę? - zapytałem. No co? Nie jestem jakimś super nie przyjaznym bad bojem.
- Ja chcę kawę! - zawołał Kacchan.
- Ja chcę herbatę. - powiedziała Ochako.
- Ja też. - zadeklarował Denki i Kirishima w niemal tym samym czasie.
- Ja też poproszę herbatę. - oznajmiła Yaoyorozu.
Włączyłem czajnik i przygotowałem sześć kubków i do czterech włożyłem torebki herbaty, a do pozostałych dwóch na sypałem kawy. Do mojego kup a na sypałem jej niemal dwa razy tyle, co do kubka Katsukiego. Gdy woda się zagotowała zalałem wrzątkiem wszystkie kubki, po czym postawiłem wszystkie na stoliku. Pierwszy kubek chwycił Kacchan. Niestety za mój, a nie swój.
- Zaczekaj, to moja! - zawołałem. dodałem tam trochę mojego cukru. On się może od tego pochorować. Plus jest tak ze dwa razy mocniejsza niż jego. - Nie pij, bo się pochorujesz. - powiedziałem, a on posłuchał. O dziwo. Oddał mi mój napój, a sam wziął swój.
- Co ty tam dodałeś, że niby się pochoruję? - zapytał.
- Po pierwsze, to to jest tak ze dwa razy mocniejsze, niż twoja. Po drugie, nie chcesz wiedzieć, co jeszcze tam dodałem. - powiedziałem i z kubkiem w ręce skierowałem się do siebie.
Nie mając co robić przeglądałem wiadomości. Nic się w sumie nie działo. Wtedy do mojego pokoju wszedł Kacchan.
- Gramy w butelkę(tą na prawda czy wyzwanie) . Grasz też? - zapytał.
- Na pewno? Nie będę nikomu przeszkadzać...? - zapytałem. Wiem, że część klasy się mnie boi.
- Na pewno. Chodź! - powiedział ciągnąc mnie za sobą.
Na dole wszyscy siedzieli w kółku. Ja usiadłem koło Kacchana i Uraraki. Pierwsza zakręciła Tsuju. Wypadło na Minę.
- Pytanie. - powiedziała od razu.
- Ktoś ci się podoba? - zapytała dziewczyna-żaba.
- Tak... - powiedziała rumieniąc się i spuszczając głowę.
- Kto? - zapytała Yaoyorozu.
- To już kolejne pytanie. - odpowiedziała, po czym zakręciła butelką. Tym razem wypadło na mnie.
- Pytanie. - odpowiedziałem trochę obojętnie.
- Ilu ludzi zabiłeś? - zapytał niepewnie Kirishima.
- Jednego. Miesiąc temu. Ale to było w samoobronie i odpłata za blizny... - odpowiedziałem. Na prawdę takie pytania nie Są dla mnie komfortowe. Jednak wolałem na to pytanie odpowiedzieć. Nie chciałem, żeby myśleli o mnie jak o mordercy. Może jeszcze uda mi się z nimi nawiązać przyjazne relacje.
Zakręciłem butelką i wypadło a Kacchana.
- Wyzwanie! - powiedział odważnie. Szczeże, to nie miałem pomysłu na żadne. Po chwili ciszy odezwała się Uraraka.
- Przytul Izuku! - no nieźle...
Chłopak spojrzał na mnie, a ja na niego. Oparłem głowę o jego bark, a on obiął mnię ramieniem. Po chwili on zabrał rękę.
- Może już wystarczy? - zapytał.
- Nie chce mi się. Wygodny jesteś. - odpowiedziałem, a chłopak westchnął i zakręcił. W międzyczasie zobaczyłem jak Mina wyciąga telefon i chyba robi zdjęcie. Było słychać cyknięcie. Ja osobiście nic bym sobie z tego nie zrobił, ale Kacchan niestety też to zauwarzył. No Mina, życzę szczęścia. W jednym momęcie zdjął z siebie moją głowę i pobiegł za uciekającą Miną. Dziewczyna darła się w niebo głosy.
- Szybko, wyślij na grópę! - zawołała Uraraka. Wszyscy albo się śmiali, albo dopingował Minie. Kacchan cały czerwony zarówno ze złości jak i że wstydu wydzierał się na różową w sobie tylko znanym języku złości i nie zdziwiłbym się, gdyby sam szatan się go w tej chwili bał.
Po jakimś czasie złapał Minę i zabrał telefon.
- Za późno, wysłałam już na grópę! - zawołała triumfalnie. Katsuki zrezygnowany, ale dalej z furią w oczach usiadł z powrotem koło mnie. Kontynuowaliśmy grę. Tym razem wypadło na Kirishimę.
- Wyzwanie. - powiedział.
- Pocałuj Minę. - powiedziałem. Dziewczyna spłoneła rumieńce, a czerwono włosy spojrzał na mnie z delikatną wdzięcznością. Ta dwójka zbliżyła się do siebie. Kacchan w tym czasie wyciągnął telefon i chciał zrobić zdjęcie. Chciał się odegrać na Minie. Zanim jednak zdążył je zrobić złapałem go za nadgarstek i zabrałem telefon. W tym czasie dwójka wyzwanych się pocałowała. Chwilę później siedzieli z powrotem na swoich miejscach. Oboje patrzyli w ziemię z rumieńcami na twarzach. Zakochani jak nic.
Czas mijał mi całkiem przyjemnie. Śmiałem się i uśmiechałem. Inni chyba też poczuli się swobodniej w moim towarzystwie. Nim się zoriętowaliśmy wybiła 22. O tej godzinie zaczynała się cisza nocna, więc posprzątaliśmy i poszliśmy do swoich pokoi. Szybko wziąłem jeszcze prysznic i połorzyłem się na łużko. Gdy już zasypiałem, zdałem sobie sprawę, że nie zjadłem kolacji. Ale w sumie nie czułem głodu. Porcję mięsa, które tutaj dostaję są większe niż te u Jasona, a na dodatek dostaję je dwa razy dziennie. Paczka z kolacją leżała w lorówce, którą specjalnie na moje potrzeby tu wystawiono. Nie była specjalnie durza. Miała drzwi pół metra na metr i niecałe pół metra głębokości. Idealna na moje potrzeby. Nawet za duża.
Nie wiem nawet kiedy odpłynął em w obcięcia Morfeusza. (tylko mi Dekusia nie zgwałć Morfi)
~~~
Rozdział trochę krótrzy, ale jest w nim wszystko co chciałam. Jak dla mnie nie ma sęsu pisać nudnych zapychaczy, żeby tylko rozdział był dłuższy.
Zapraszam do komentowania
Do neksta😘
![](https://img.wattpad.com/cover/345435177-288-k852380.jpg)
CZYTASZ
Eyepatch (BakuDeku) [Bnha + tg]
Fanfic"Chcę po prostu być normalnie traktowany. Nie jak dziwadło, potwór czy odmieniec. Jak zwykły człowiek. Ale ja przecież nim nie jestem... " Pewnego dnia trzynastoletni Izuku Midorya, zwykły nastolatek w świecie zdominowany przez dary, zostaje zaatako...