Wesołe miasteczko było oddalone od dominatorióm o około 3 km, więc postanowiliśmy jechać autobusem. Akurat idealnie gdy doszliśmy na przystanek przyjechał autobus. Wsiedliśmy do niego i ponieważ był zatłoczony ustaliśmy trzymając się rurek. Po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Park rozrywki na serio fajnie się prezentował. Już z daleka można było zobaczyć parę rolerkosterów i diabelski młyn. Zapłaciliśmy za wejściówki.
- Ja chcę najpierw na kolejkę! - zawołałem i pociągnąłem blondyna za sobą.
- Widzę, że mental ci się za bardzo przez ostatnie lata nie zmienił - zaśmiał się idąc za mną.
- Zakochałeś się we mnie, więc nie narzekaj - odpowiedziałem także ze śmiechem.
Kolejka wyjątkowo nie była długa, więc po chwili siedzieliśmy już w wagonikach kolejki. Trasa była dość zawiła. Na torze było pełno pętli, zakrętów i wzniesień. Największe było tuż przed końcem kolejki. Miało gdzieś około 40 m w najwyższym punkcie. Gdy kolejka ruszyła jakieś dzieciaki z tyłu zaczęły krzyczeć. No nie powiem, były emocje. Przed samym końcowym spadkiem oboje unieśliśmy ręce do góry. Gdy już wysiedliśmy z kolejki poszliśmy odebrać zdjęcia. Wyglądaliśmy jakby nas piorun strzelił.
- Wyglądasz jakby ci bomba na głowie wybuchła - zaśmiał się Kacchan patrząc na moje włosy.
- Ty też, tylko że ty tak wyglądasz cały czas
Po rolercosterze poszliśmy zagrać w jakieś gry. Był tam taki worek bokserski, który mierzy siłę uderzenia. Postanowiliśmy sprubować. Pierwszy zamach wziął Kacchan i nabiło mu 476. Ja uderzyłem mocniej. Wyliczyło 578. Kilka osób patrzyło na to ze zdziwieniem.
- Jakbym chciał, to bym uderzył lepiej. - powiedział blondyn
- Ja też, ale nie chciałem rozwalić worka.
- Chodź, to ci misia wygram. - powiedział kończąc temat
- A może to ja wygram misia tobie? - uśmiechnąłem się.
- Tak też może być.
Znaleźliśmy stoisko w którym trzeba było strącić butelki.
- Dawaj mistrzu - powiedziałem puszczając go przed siebie. Wziął piłeczki. W trzech rzutach udało mu się trącić 9 z 10 butelek. Dostał zielonego misia i mi go wręczył.
- Dobra potrzymaj. - podałem mu misia - teraz moja kolej.
Już pierwszym rzutem strąciłem 8 butelek. Za drugim wszystkie butelki zostały już przeze mnie strącone. Wygrałem główną nagrodę... Różowego jednorożca. Z dumą odebrałem swojego misia i podałem mu jednorożca.
- No dobra. Masz ty jednak cela. - poczochrał mi włosy mówiąc to.
Potem chodziliśmy po wesołym miasteczku. Skorzystaliśmy z takich atrakcji jak diabelski młyn, czy samochodziki do zderzania się.
Do dominatorióm wróciliśmy około 18.00. Byliśmy padnięci. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w moim pokoju i poszliśmy się umyć. Gdy oboje byliśmy już w piżamach, a było już około 21.00, położyliśmy się do łużka. Wtuliłem się w mojego ukochanego obejmując go ręką i zaraz pod ramionami.
- Kocham cię - wyszeptałem mu do ucha.
- Ja ciebie też - odszeptał Bakugo.
Zasnęliśmy wtuleni w siebie jakby od tego zależało nasze życie.
~~~
Rozdział króciótki, ale jest szybko, a poza tym nie miałam jak rozwinąć tego tematu randki, na serio. Kolejny rozdział będzie jak napiszę.
Do neksta!
CZYTASZ
Eyepatch (BakuDeku) [Bnha + tg]
Fanfic"Chcę po prostu być normalnie traktowany. Nie jak dziwadło, potwór czy odmieniec. Jak zwykły człowiek. Ale ja przecież nim nie jestem... " Pewnego dnia trzynastoletni Izuku Midorya, zwykły nastolatek w świecie zdominowany przez dary, zostaje zaatako...