11.

1.1K 108 153
                                    

Hej kochani, zanim zaczniecie czytać ten rozdział, cofnijcie się do 9, bo troszeczkę go tam zmieniłam 😉

11.


🅓🅐🅡🅒🅨


— Więc jesteście przyjaciółmi z Mackenzie Pool?

Ja i Paxton siedzieliśmy w poniedziałkowe popołudnie na stołówce i próbowaliśmy przeżyć pierwszy dzień tygodnia w szkole. Najwidoczniej mój przyjaciel postanowił zrobić ten poniedziałek jeszcze bardziej ciężkim i irytującym zadając głupie pytania.

— Nie, nie jesteśmy. Daję jej korki z chemii, a ona pomaga mi w cichym przemykaniu przez literackie kółko.

Paxton uniósł swoje krzaczaste brwi i zamyślił się.

— Twój uśmiech w zeszły piątek, gdy ją wiozłeś autem mówił coś innego.

Odłożyłem nadjedzonego burgera na tacę i posłałem Paxtonowi chłodne spojrzenie.

— Jaki uśmiech? To był cyniczny uśmieszek, bo Pool próbowała podpiąć swój telefon pod moje radio w aucie — wyjaśniłem. — To radio z lat osiemdziesiątych.

— A teraz? — Przyjaciel nie dawał za wygraną. — Ona do ciebie macha. — Wskazał głową na okrągły stół, który znajdował się w centrum gmachu stołówki.

Spojrzałem na Mackenzie, która rzeczywiście machała mi przyjaźnie szeroko się uśmiechając. Coś się zmieniło po naszej sprzeczce w sobotę. To nie tak, że ją nagle polubiłem, ale zacząłem dostrzegać rysy na jej idealnym życiu. Nawet Mackenzie Pool miewała przykrości i problemy. Może oceniłem ją zbyt ostro?

Pokręciłem na siebie głową, odganiając niedorzeczne rozmyślania. Nie miałem czasu na rozczulanie się nad jej losem. W ogóle nie miałem czasu na myślenie o niej. Musiałem skupić się na sobie. Czas nieubłaganie leciał, a mi naprawdę zależało na Brownie. Musiałem się skupić.

— Ona już taka jest — burknąłem, odmachując jej dyskretnie. — Macha do każdego.

— Mhm. — Paxton wsunął do ust garść frytek i już nic nie powiedział.

Niestety Mackenzie nie zamykała się buzia. Dziewczyna dopadła mnie w korytarzu i zaczęła wesoło trajkotać o pogodzie, jakimś serialu i postępach z chemii, gdy schodziliśmy do szkolnej piwnicy.              

— Naprawdę czuję się znacznie pewniej. Myślę, że dam dzisiaj radę przy tablicy.

Zrobiła zawziętą minę, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Wyglądała całkiem słodko.

— Hej, Mac! Gdzie nam tak nagle zniknęłaś?

Dwie przyjaciółki Mackenzie zjawiły się na schodach i posłały jej pytające spojrzenia.

— To moje przyjaciółki — mruknęła, a ja pokiwałem im głową. 

— Alex i Sara — powiedziałem i podrapałem się po karku. 

Mackenzie wyglądał na zaskoczoną, że pamiętałem ich imiona. Prawdę mówiąc słuchałem uważnie wszystkiego co mi mówiła i chcąc nie chcąc mój umysł skrupulatnie to zapisywał. I to nie tak, że zawsze robiłem to przez fotograficzną pamięć — z bólem serca musiałem przyznać, że paplanina Mackenzie bywała czasami naprawdę zabawna.

— Pamiętacie Darcy'ego, prawda? — Mackenzie wskazała na mnie.

Moja dłoń automatycznie uniosła się i dotknęła okularów. W nerwowych sytuacjach musiałem zająć czymś dłonie. Przyjaciółka Mac, ta o ciemniejszej karnacji i z wesołym błyskiem w oku pomachała mi dłonią.

(Nie)idealni | YA +14 ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz