42.
🅓🅐🅡🅒🅨
W telewizji leciał jeden z tych dziwnych teleturniejów, gdzie to musiałeś posiadać wiedzę niczym gruby tom encyklopedii, a wygraną były śmiesznie małe pieniądze.
— Co jest stolicą Ekwadoru? — Ubrany w elegancki garnitur mężczyzna błysnął nienaturalnie białymi zębami przy zadawaniu pytania.
— Bolivia — mruknął ojciec.
— Quito — odpowiedział jeden z uczestników.
— Słynna bazylika w Barcelonie to?
— Bazylika Miłosierdzia Bożego. — Ojciec się nie poddawał.
— Świątynia Pokutna Świętej Rodziny.
Pokręciłem głową i przetarłem twarz dłonią. Schwyciłem za pilota i wyłączyłem telewizor, a tata posłał mi pytające spojrzenie. Uśmiechnąłem się, mruknąłem coś o kawie i uciekłem do kuchni.
Za dwa dni był Sylwester, czas uciekał mi między palcami i wiedziałem, że nie mogłem już dłużej odkładać rozmowy z tatą. Ćwiczyłem kilkakrotnie z Mackenzie co chciałem mu powiedzieć, ale zawsze pękałem i zaczynałem skrzeczeć wysokim głosem, że nie dam siebie rady. Ona mnie uspokajała, przytulała i obiecywała, że wszystko będzie dobrze.
Brakowało mi jej teraz. Potrzebowałem by powiedziała mi, że dam radę. Westchnąłem, zalałem kubki wodą i wróciłem do salonu. Ojciec majstrował przy jakieś samochodowej części i coś do siebie mruczał.
— Tato? — zapytałem kładąc niebieski kubek na blat. — Możemy porozmawiać?
— Jasne.
Wciąż grzebał w pokrytym olejem mechanizmie nieświadomy jak bardzo byłem zdenerwowany.
— Tato, to ważne.
Uniósł głowę i gdy na mnie spojrzał ściągnął brwi i natychmiast odłożył samochodową część na stół. Coś musiało go zaalarmować w moim spojrzeniu, bo pochylił się i zapytał cały przejęty:
— Co się stało?
Chciałem wziąć kubek, by zająć czymś dłonie, ale te zbyt mocno się trzęsły. Wzruszyłem ramionami, a potem w pokoju rozbrzmiało moje ciężkie westchnięcie.
— Chodzi o studia. Wybrałem uniwersytet Brown.
— Och. — Tata odchylił się i zagłębił w siedzeniu sofy. Na jego czole pojawiły się głębokie bruzdy. — Ale dlaczego? Przecież mówiłeś, że będziesz studiował tutaj.
Pokręciłem głową.
— Nie, tato. Ty tak mówiłeś.
Jego brwi ściągnęły się, a na twarzy wystąpił wyraz skupienia. Wiedziałem, że musiał analizować nasze rozmowy w myślach.
— No ale... nigdy nic nawet nie napomknąłeś o Brown.
Z każdą mijającą minutą wyraz jego twarzy był coraz bardziej ponury. Miał rację, nigdy nawet nie wspomniałem o innej uczelni. Miał prawo być zły i zraniony.
— Nie, nie napomknąłem — powiedziałem cicho. — Przepraszam.
— Hmm. Brown — szepnął sam do siebie, a potem wstał z cichym stęknięciem z kanapy.
Chodził od jednego kąta salonu do drugiego, a ja wodziłem za nim wzrokiem jak zagubiony szczeniak. W końcu odwrócił się i spojrzał wprost na mnie. Jego usta były zaciśnięte, a oczy smutne i pełne żalu.
CZYTASZ
(Nie)idealni | YA +14 ZAKOŃCZONE
RomanceMackenzie Pool to teoretyczna przyszła królowa pszczół liceum Sky Gardens. Jest popularna i lubiana przez kolegów i koleżanki, cóż, przez większą część z nich. Darcy Davies - chemiczny geniusz, wydaje się oporny na jej urok i z uwielbieniem wytyka...