35.
🅜🅐🅒🅚🅔🅝🅩🅘🅔
Czwartkowe Święto Dziękczynienia przyszło szybciej niżbym sobie tego życzyła. Jedynym co trzymało mnie w kupie były moje spotkania z Darcym — widzieliśmy się niemal codziennie przez chemiczny projekt i każde nasze spotkanie było jak czwarty lipca — były fajerwerki i podekscytowanie.
— Mac, zaraz powinien przyjechać ojciec.
Mama stała w progu pokoju i patrzyła na moją czarną sukienkę z wyrazem smutku na twarzy. Pokiwałam głową i podeszłam do niej. Ubrana w granatową garsonkę wyglądała naprawdę ładnie.
— Udanego Święta Dziękczynienia. — Przełknęła ciężko, a jej dłoń dotknęła mojej.
— Dla ciebie też — odparłam szeptem.
— Mac... po świętach chciałabym o czymś z wami porozmawiać.
Skinęłam głową, ale moje brwi ściągnęły się.
— Coś się stało?
Mama pogłaskała mnie po policzku, a potem uśmiechnęła się smutno.
— Tak, ale to nic o czym byś nie wiedziała. — Jej oczy się zaszkliły. — Musimy porozmawiać o wielu rzeczach, które się wydarzyły w ciągu ostatnich dwóch lat.
— Dobrze. — Przygryzłam wargę, a zaraz potem wyciągnęłam rękę i uścisnęłam dłoń mamy. — Darcy, mój korepetytor i przyjaciel, podoba mi się i bardzo mi na nim zależy — powiedziałam na wydechu. — Pan Kindly dalej jest dla mnie okropny i chyba nie chcę być dalej pomponiarą.
Oczy mamy rozszerzyły się na moje słowa. Przez jej twarz przemknęła gama emocji. Stała przez chwilę w milczeniu, aż w końcu spojrzała na mnie w tak smutny sposób, że miałam ochotę się rozpłakać.
— Przepraszam cię, córeczko. Obiecuję ci, że naprostujemy to wszystko. — Przytuliła mnie mocno, a ja oddałam uścisk. — Tym razem naprawdę będzie inaczej. Po światach usiądziemy i porozmawiamy — szepnęła w moje włosy. — O wszystkim.
Pokiwałam głową czując jak gorące łzy spływały po moich policzkach. Wypowiedzenie tych paru słów przyniosło mi ulgę, ciężar, który przygniatał mnie od miesięcy nie zniknął, ale lekko zelżał i mogłam zaczerpnąć głębszego oddechu. Wiedziałam, że wciąż czekała nas ta najważniejsza rozmowa: o ojcu, nowym rodzeństwie i o moim żalu do mamy.
— Bardzo potrzebuję tej rozmowy, wszyscy jej potrzebujemy, więc proszę, nie zapomnij o niej, okej? — Zacisnęłam zęby na dolnej wardze.
— Nie zapomnę. Obiecuję.
*
W białym Volvo ojca było ciszej niż zazwyczaj. Nie tylko ja i Matt nie mieliśmy ochoty na rozmowy. Ojciec również milczał jak zaklęty i raz po raz wystukiwał nerwowy rytm na kierownicy. Odezwał się dopiero, gdy auto znalazło się na podjeździe jego domu.
— Rodzice Imogen przyjechali trzy dni temu. To naprawdę mili ludzie. Proszę, zachowujcie się. — Posłał znaczące spojrzenie mojemu bratu. — Ojciec Imogen ma cukrzycę i często cierpi na migreny, więc żadnych krzyków, hałasów i marudzenia.
Matt uniósł brew i uśmiechnął się półgębkiem.
— A oddychać nam wolno? — zapytał, a ojciec posłał mu surowe spojrzenie.
Minimalistyczne wnętrze domu wyglądało tak jak zwykle, nie było żadnych świątecznych ozdób, jedyną zmianą był apetyczny zapach jedzenia, który dochodził z położonej na tyłach kuchni.
CZYTASZ
(Nie)idealni | YA +14 ZAKOŃCZONE
RomanceMackenzie Pool to teoretyczna przyszła królowa pszczół liceum Sky Gardens. Jest popularna i lubiana przez kolegów i koleżanki, cóż, przez większą część z nich. Darcy Davies - chemiczny geniusz, wydaje się oporny na jej urok i z uwielbieniem wytyka...