rozdział 16

1.4K 37 19
                                    

Dla BooksByHanna tak wiesz za to, że wrzucam rozdział dopiero dzisiaj. Mam nadzieje, że nie jesteś zła  i że Twoje ostrzeżenie się nie sprawdzi 😅

Pov. Hailie

Leżałam sobie i leżałam i nie zgadniecie co? Leżałam! Dokładnie od momentu, w którym zrobiło mi się słabo chłopcy zabronili mi wykonywać choćby najmniejszy ruch, a od tego całego incydentu mineło już parę dobrych godzin.
W mojej sali byli wszyscy, wszyscy oprócz Vincenta. Może mnie unikał? Tak to wchodziło w grę, ale przecież my w nic nie graliśmy. W pewnej chwili Will odebrał telefon, po czym zbladł nieznacznie i zaraz potem wybiegł z sali jagby ktoś go gonił, a natomiast chłopcy zwijali się ze śmiechu na podłodze co chwile chichocząc jeszcze bardziej.
A więc co mi zostało? Pozostało tylko czekać...



Pov. Will

Mieliście tak kiedyś w życiu, że pomimo iż sytuacja była poważna to chciało wam się śmiać? Nie? Czyli mnie nie zrozumiecie.
No bo jak można wdać się w bójką z ochroniarzami i grozić zarazem lekarzom? No jak się pytam?!

Pov. Vincent

Patrzyłem na stojących przede mną ludzi, którzy mieli spuszczone głowy oraz nerwowo się rozglądali po sobie.
Próbowałem nie dać po sobie poznać jak bardzo satysfakcjonuje mnie ten widok co chyba średnio mi wychodziło, bo na ustach miałem pewny siebie uśmiech.
- Pewnie domyślacie się, że zebrałem was tu w bardzo ważnej sprawie.
A niech tam sobie myślą co chcą, daje im jeszcze jedną szansę jeśli się przyznają to może im odpuszczę.
- O niczym nie mamy pojęcia Panie Monet - wyjąkał skołowany lekarz odwracając przy tym wzrok w drugą stronę.
Kłamał, a za kłamstwo trzeba słono zapłacić.
- Jesteś tego pewien? - wysyczałem włączając nagranie z sali, w której była najmłodsza z Monetów.
Mężczyzna odruchowo się cofnął wpadając na jednego z moich ludzi, którzy byli uzbrojeni po zęby.
Przełknął nerowo ślinę, patrząc na nagranie z przed kilku godzin.
Pielęgniarki patrzyły na mnie z sztucznymi i nerwowymi uśmiechami jednocześnie. Chyba nie spodziewały się, że będę roztrząsał się nad tą sprawą.
- Ochrona do mnie - szepnął mężczyzna, a ja poczułem palący wzrok ochroniarzy na sobie.
Szykowali się do skoku i kiedy chcieli wykonać pierwszy ruch, usłyszeli z moich ust zabawę czas zacząć...

Ciąg dalszy nastąpi
Zabawę czas zacząć.

Rodzina Monet - Znak dzieciństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz