rozdział 33

768 30 5
                                    

Pov. Hailie

Kiedy się obudziłam, byłam sama w pokoju. Tylko ja i cztery ściany. Wzdrygnęłam się. Czy właśnie tak już zawsze będzie wyglądać moje życie? Zawsze już będzie pełne strachu i obawy? Czy naprawdę tego chciałam? Nie, lecz czy miałam jakiś wybór?
Usłyszałam pukanie i po chwili do pokoju wszedł Will.
Usiadł na skraju łóżka, wlepiając swoje pełne troski spojrzenie we mnie.
  - Jak się z tym wszystkim czujesz malutka? - zapytał gładząc delikatnie mnie po głowie.
- Z czym Will? - zapytałam chcąc odwlec odpowiedź na to pytanie jak najdłużej.
- Dobrze wiesz z czym. Pytanie tylko czy chcesz o tym rozmawiać? Wiem, że to może być trudne, ale kiedy już się wygadasz to uwiesz mi będzie Ci owiele lżej - powiedział spoglądając w moje oczy.
- Obiecujesz Will? - zapytałam.
-  Czy ja cię kiedykolwiek oszukałem malutka? - zapytał, lecz widząc moje karcące spojrzenie dodał: - obiecuje malutka.
- Nie wiem Will... to dla mnie strasznie dziwne... jak one jeszcze żyły to takie... takie sytuacje nigdy nie miały miejsca , a teraz... teraz mieszkam z wami i... i to wszystko strasznie się pokomplikowało. Ja... ja już nie wiem Will co... co mam o tym myśleć, po prostu nie wiem - powiedziałam cicho.
- Wiesz mała, chciałbym Ci w tym wszystkim pomóc, ale nie wiem od czego zacząć. Powinnaś porozmawiać z Vincentem on w takich rozmowach jest najlepszy - odpowiedział. - Kiedy było mi smutno to właśnie Vincent ze mną rozmawiał i za każdym razem mówił mi jedno i to samo zdanie: ,,Mówią, że najpiękniejszy uśmiech ma ten, który wiele wycierpiał".


Co u was słychać?
Pojawiły się już pierwsze jedynki w szkole?
U mnie narazie nie, ale odrazu mówię! Narazie nie...

Rodzina Monet - Znak dzieciństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz