-Raven?Dziewczyna nie spodziewała się żadnych odwiedzin. Jak zawsze ich nie chciała. Od nikogo. Nawet od chłopaka, który i z jednej strony jest totalnym bucem i nadal nie wie dlaczego się do niej klei jak zagubiona dusza do pustego ciała, a z drugiej... trochę wydoroślał i sprawił, że dziewczyna w tajemnicy przepotwornie zaczęła się rumienić. Jakby nie była sobą.
-Co Ty tutaj robisz? Nikt Cię nie zapraszał.
-Wiem.-odparł Bestia.-Ale za to my zapraszaliśmy Cię na jedzenie.
-Nie jestem głodna.-powiedziała stanowczo odpychając gościa od siebie.- Możesz sobie iść.
Dziewczyna bardziej chciała schować się pod kołdrą by Bestia już nie mógł jej znaleźć. Ten jednak nie dawał za wygraną i w ostatniej chwili gdy tylko dziewczyna zabierała do siebie swoją dłon, złapał ją za nią i delikatnie przysunął do siebie. Nie spodziewał się jednak tego co zobaczył. Miał ogromną nadzieję że to mu się przywidziało, lecz jednak się zawiódł na samym sobie.
Na przed ramieniu Raven znalazł dwie czerwone kreski na ręce. Co gorsza, były jeszcze mokre. Nie wiedział nawet kiedy na jego twarzy pojawiły się słone łzy.
Raven próbowała zabrać swoją rękę, ale na próżno. Znowu czuła strach. Zaczęła się bać. Bać złych komentarzy pod jej adresem. Jakichkolwiek. Wiedziała jaka jest i czym jest. Nie chciała się tym jeszcze bardziej dobijać.
Usilnie próbowała nadal zabrać rękę. Szarpała się ile dała radę w tym stanie jakim była. Bez żadnej magii. Nie potrafiła. Jak każdego dnia mogła, jej umiejętności paranormalne działały bez zarzutu, tak w momentach mentalnej bezsilności, traciła wszystko. Nikomu nie chciała się pokazywać w takiej sytuacji w jakiej bywała co jakiś czas. Nawet przed Bestią. Szczególnie przed nim.
Przestała dopiero wtedy, gdy Bestia pocałował jej rękę.
To był ten moment, gdy ciemnowłosa poczuła coś czego nigdy nie czuła. Nie była to miłość... a głupią nadzieję. Nadzieja na to że jej myśli są błedne. Bardzo chciała się mylić, że nie powinna wymyślać sobie rzeczy toksycznych. Takich jak jej ojciec i traumy.Chłopak całował jej i jedną i drugą ranę. Nic nie powiedział. Nie musiał. Nie chciał. Tylko całował. I głaskał jak najdelikatniej potrafił. Następnie sięgnął po chusteczkę i przetarł delikatnie zakrwawione miejsca.
Raven sama nie wiedziała w którym momencie zaczęła płakać. To była jedna chwila... gdy dziewczyna mogła sobie na to pozwolić przy kimś jeszcze.
-Może to niewiele...-zaczął niepewnie.-...ale zawsze, co nie?
Dziewczyna jak na początku miała oczy otworzone na oścież tak teraz nie potrafiła ich zamknąć. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Miała mętlik w głowie.
Bestia przybliżył swoją dłoń do jej twarzy, po czym bez trudu pogłaskał ją po policzku. Raven już się nie stawiała. Co więcej, pod wpływem jego dotyku, dziewczyna zamknęła oczy, dając sobie czas by ta chwila trwała jak najdłużej.
Pamiętajcie, że jeżeli macie jakiś problem, nie bójcie się prosić o pomoc. Nigdy nie jesteście sami. Szukajcie wsparcia u bliskich lub osób zaufanych. Możecie też dzwonić na numery zaufania. Serio pomagają.
Życie jest cudowne. Sama po trudnych przejściach już to wiem. Macie dla kogo żyć.
Kocham Was moi czytelnicy <3
CZYTASZ
Młodzi Tytani. Teen Titans: RavenXBestia Forever In My Heard
FanfictionTrochę czasu minęło, odkąd Młodzi Tytani pokonali Slayda. U Raven i Bestii rodzi się coś, co nigdy u nich się nie pojawiło. Każdy z nas, zawsze wierzył, że TO kiedyś się stanie. Pół demon i zielony człowieczek mogliby być kiedykolwiek razem?